Przedstawiciele PKOl zapowiedzieli złożenie do sądu pozwu przeciw ministrowi sportu i turystyki Sławomirowi Nitrasowi jako osobie, która przyczyniła się do pogorszenia się wizerunku organizacji. Podsumowano też wydatki dotyczące polskiej delegacji na igrzyska w Paryżu, które wyniosły łącznie 16,14 mln zł.
Po igrzyskach w Paryżu minister Nitras poinformował, że jego resort oraz spółki Skarbu Państwa w latach 2022-24 przekazały PKOl ponad 92 mln złotych na przygotowania, natomiast polskie związki sportowe w dyscyplinach olimpijskich w tym samym czasie z budżetu państwa otrzymały prawie 786 mln. Szef resortu zapowiedział, że oczekuje szczegółowych rozliczeń ze strony PKOl.
Te zostały zawarte w raporcie, którego prezentacja była jednym z elementów konferencji prasowej w stołecznym Centrum Olimpijskim, ale bez udziału prezesa PKOl Radosława Piesiewicza.
Ze strony gospodarzy blisko 70-stronicowy dokument dot. kosztów polskiej delegacji – zarówno sportowców, jak i zawodników – na paryskie igrzyska przedstawili sekretarz generalny PKOl Marek Pałus i rzeczniczka Katarzyna Kochaniak-Roman. Dziennikarze mogli z raportem szczegółowo zapoznać się dopiero po spotkaniu.
“Prezes Piesiewicz będzie do Państwa dyspozycji, kiedy zapoznacie się z raportem” – wyjaśniła przedstawicielom mediów Kochaniak-Roman.
Według PKOl, łączny koszt zamknął się kwotą 16,14 mln i był najniższy od igrzysk w Sydney 2000 roku.
Działacze PKOl są szczególnie dumni z funkcjonowania podczas igrzysk paryskich Domu Polskiego. To inicjatywa prezydium PKOl, do której przychylił się później zarząd. Projekt kosztował 12,88 mln zł. Wygenerowane przychody, w tym ze sprzedaży biletów (30 euro/osoba) i różnych wydarzeń wyniosły 4,75 mln zł. Finalny koszt po stronie PKOl wyniósł 8,13 mln. „Ekwiwalent marketingowy wyniósł 15,12 mln zł. Każda złotówka zainwestowana w ten projekt wygenerowała 1,86 zł wartości marketingowej. Zastanawiamy się czy nie kontynuować cyklicznie tego projektu” – zaznaczył Pałus.
Niejasności finansowe, dotyczące m.in. prezesa Piesiewicza, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie pełni tej funkcji społecznie, oraz związane z pośrednictwem PKOl przy zawieraniu umów sponsorskich ze związkami sportowymi, sprawiły, że kolejni mecenasi polskiego sportu zaczęli wypowiadać umowy PKOl. Sprawy finansowe, w tym wydatkowanie środków budżetowych czy pozyskanych ze spółek Skarbu Państwa, są też przedmiotem kontroli zewnętrznych, m.in. Krajowej Administracji Skarbowej. Także Najwyższa Izba Kontroli, na wniosek ministra sportu, zapowiedziała swoje ustawowe działania wobec PKOl.
Ze współpracy z PKOl wycofało się kilka Spółek Skarbu Państwa, w tym PKP Intercity, Polskie Porty Lotnicze, Krajowa Grupa Spożywcza S.A. i Enea S.A. Z kolei Tauron zapowiedział wypowiedzenie umowy, a Orlen – największy mecenas polskiego sportu – zastanawia się nad kontynuowaniem współpracy.
“Atmosfera wokół PKOl nie jest najlepsza. Pojawiło się sporo zarzutów czy negatywnych opinii wobec PKOl, jak i pana prezesa Piesiewicza. Większość z nich wybrzmiała z ust pana ministra Nitrasa. Postrzegamy go jako osobę, która w największym wymiarze przyczyniła się do aktualnego wizerunku PKOl” – powiedział obecny na briefingu mecenas Piotr Ciszewski.
Dlatego – jak wytłumaczył – “na ręce pana Nitrasa zostało złożone wezwanie do zaprzestania naruszeń i opublikowania przeprosin”. Według niego, termin wskazany w wezwaniu już upłynął.
“W najbliższych dniach najprawdopodobniej zostanie złożony pozew przeciwko panu ministrowi. Nie ma zgody na naruszanie dóbr osobistych” – poinformował Ciszewski, którego zdaniem zarzuty wystosowane przez ministra Nitrasa były bezpodstawne i nieprawdziwe. W rozmowie z PAP doprecyzował, że pozew jest gotowy i zostanie złożony do końca przyszłego tygodnia.
Jak dodał, wszystkie inne podmioty, które będą naruszać dobra osobiste PKOl, również mogą być narażone na podobne sankcje.
Ciszewski podkreślił również, że sponsorzy tacy, jak spółki Skarbu Państwa, po zerwaniu długoterminowych umów narazili PKOl na utratę znacznych środków finansowych. Również w tym przypadku PKOl nie pozostanie bierny. Zostały wysłane stosowane wezwania. Jeżeli PKOl nie dojdzie z tymi podmiotami do porozumienia, to również będą kierowane sprawy do sądu o zwrot utraconych korzyści.
Sekretarz generalny nawiązał do zarzutów ministra Nitrasa dotyczących “licznych zgłaszanych przez sportowców i sztaby szkoleniowe problemów podczas igrzysk”. Pałus podkreślił, że “na 282 osoby doliczyliśmy się pięciu narzekań”.
PKOl wymienia te pięć przypadków: zapaśnika Arkadiusza Kułynycza, kolarki Darii Pikulik, pięcioboistki nowoczesnej Natalii Dominiak (w raporcie błędnie podana jest jako Natalia Maliszewska – PAP), kajakarza górskiego Mateusza Polaczyka i lekarza kadry siatkarzy Krzysztofa Zająca. Wszystkie sprawy z wyjątkiem dr Zająca zostały zdiagnozowane i wyjaśnione. Dotąd nie otrzymano wyjaśnień z PZPS.
PAP zwróciła się do resortu sportu o komentarz w tej sprawie. Do chwili nadania tej depeszy go nie uzyskała. Minister Nitras zamieścił natomiast wieczorem wpis na platformie X: “W ponad stuletniej historii Polskiego Komitetu Olimpijskiego nikt tak nie zdewastował jego autorytetu jak obecny prezes. Tylko pełna transparentność może uruchomić proces naprawy”.
Wciąż nie odbyła się gala podsumowująca występ reprezentacji Polski w tegorocznych igrzyskach. Początkowo była zaplanowana na 30 sierpnia, według raportu odbędzie się 15 listopada. “W większości nagrody są w formie rzeczowej dlatego będą przekazywane na gali” – wyjaśniła rzeczniczka.
PKOl podaje, że wartość nagród IO Paryż 2024 jest jedną z najwyższych w historii startów Polaków w igrzyskach olimpijskich. Łączna ich suma opiewa na 8,1 mln zł, z czego 4,6 mln zł to premie finansowe, a resztę stanowią nagrody rzeczowe, w tym mieszkania, obrazy i diamenty.
W podsumowaniu raportu padają słowa, że “liczba medali (olimpijskich – PAP), która oscyluje wokół 10 po roku 2000 to stała wartość, która pokazuje możliwości polskiego sportu”
W zakończonych 11 sierpnia igrzyskach Polska zajęła 42. miejsce w klasyfikacji medalowej, z dorobkiem jednego złotego, czterech srebrnych i pięciu brązowych. To najgorszy wynik od startu w Melbourne w 1956 roku.