Podjęliśmy decyzję, że w stosownych ustawach wprowadzimy takie poprawki, żeby podwyżek teraz nie było – powiedział premier Mateusz Morawiecki w Polsat News, pytany o podwyżki dla polityków. Dodał, że chodzi o poprawki w ustawie okołobudżetowej.
"Rzeczpospolita" napisała, że podczas niedawnego posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska poinformowała, że w przyszłorocznym budżecie planowane jest zwiększenie wydatków na utrzymanie kancelarii o 23 proc. Ma to być efekt m.in. planowanego wzrostu płac dla urzędników, uposażeń i diet dla posłów. "Kaczmarska stwierdziła, że 13 lipca Kancelaria otrzymała pismo z Ministerstwa Finansów z poleceniem zaplanowania 7,8 proc. podwyżki. Dopytywana, kogo te podwyżki mają dotyczyć, poinformowała, że +wszystkich+ – Straży Marszałkowskiej i parlamentarzystów" – czytamy w "Rz". Jak zaznaczono, naliczanie podwyżek odbywa się od kwoty bazowej, której wysokość określa ustawa budżetowa. Obecnie to jest 1789,42 zł (niezmiennie od kilku lat), a po zwiększeniu o 7,8 proc. wyniesie 1928,99 zł.
Jak wyliczał z kolei TVN24, dla posłów i senatorów oznacza to 1000 złotych brutto podwyżki, dla prezydenta 2000 złotych brutto, dla marszałków 1600, dla ministrów 1400, a dla wiceministrów 1250 złotych brutto.
Premier Mateusz Morawiecki został w Polsat News zapytany o te planowane podwyżki dla polityków. Przyznał, że "czas, w którym żyjemy, to czas szczególnej odpowiedzialności po stronie polityków i po stronie rządu".
"Dlatego podjęliśmy decyzję, że w stosownych ustawach wprowadzimy takie poprawki, żeby podwyżek teraz nie było" – powiedział. Dodał, że to jest kwestia poprawek do ustawy okołobudżetowej, a zmiany w tej ustawie będą realizowane w najbliższej przyszłości.
Dopytywany o słowa szefa PO Donalda Tuska, że rządowi nie należą się podwyżki, tylko "sprawiedliwe procesy", Morawiecki powiedział, że "Donald Tusk, podobnie jak inflacja, przybył do nas z zagranicy i przeszkadza jak potrafi".
"Kiedy on był u władzy, nie było żadnej tarczy antykryzysowej, która by pomagała w tworzeniu miejsc pracy, a bezrobocie sięgało ponad 2 mln 300 tys. ludzi, to był ten liberalny model w praktyce" – mówił szef rządu.
Także prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w czwartek PAP, że jest zdecydowanym przeciwnikiem podwyżek dla polityków i że jego zdaniem bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby wpisanie odpowiedniej poprawki do ustawy okołobudżetowej.
"To temat rzucony przez naszych przeciwników, aby znów podburzać opinię publiczną przeciw rządowi oraz Prawu i Sprawiedliwości. W przyszłym roku oczywiście nastąpi podwyżka kwoty bazowej, co w głównej mierze dotyczy pracowników budżetówki. Kwestia posłów, ministrów wyszła tutaj niejako przy okazji. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego, aby jakiekolwiek podwyżki dla polityków wprowadzać" – powiedział Kaczyński, pytany przez PAP o sprawę podwyżek dla polityków.