Reklama

Kraj

Polska pokonała San Marino 5:0 w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata

PAP
Dodano: 10.10.2021
56915_10pa1
Share
Udostępnij
Polska pokonała San Marino 5:0 (2:0) w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata w Warszawie. To było oficjalne pożegnanie z drużyną narodową występującego w niej od 15 lat bramkarza Łukasza Fabiańskiego, który został zmieniony w trakcie drugiej połowy.

Polska – San Marino 5:0 (2:0).

Bramki: Karol Świderski (10-głową), Cristian Brolli (20-samob.), Tomasz Kędziora (50), Adam Buksa (84), Krzysztof Piątek (90+1).

Żółtka kartka: Polska – Karol Linetty; San Marino – Alessandro Golinucci.

Sędzia: Fran Jovic (Chorwacja). Widzów 56 128.

Polska: Łukasz Fabiański (57. Radosław Majecki) – Robert Gumny, Michał Helik, Tomasz Kędziora, Przemysław Płacheta – Przemysław Frankowski (65. Bartosz Bereszyński), Mateusz Klich (46-Krzysztof Piątek), Karol Linetty, Kacper Kozłowski – Karol Świderski (72. Adam Buksa), Robert Lewandowski (66. Jakub Moder).

San Marino: Elia Benedettini – Manuel Battistini, Davide Simoncini, Cristian Brolli (74. Dante Rossi), Mirko Palazzi (53. Filippo Fabbri) – Enrico Golinucci, Luca Censoni (46-Andrea Grandoni), Alessandro Golinucci – Marcello Mularoni, Matteo Vitaioli (75. Marco Bernardi), Jose Hirsch (46-David Tomassini).

San Marino zajmuje ostatnie, 210. miejsce w światowym rankingu. W eliminacjach MŚ 2022 nie zdobyło jeszcze żadnego punktu, a jedynego gola strzeliło we wrześniowym meczu u siebie z Polską, gdy kadra Paulo Sousy zwyciężyła 7:1.

Faworyt meczu na PGE Narodowym był więc oczywisty i kwestia wyniku została zepchnięta nieco w cień. Uwaga kibiców była skupiona przede wszystkim na Łukaszu Fabiańskim.

Już wcześniej było bowiem wiadomo, że w sobotni wieczór 36-letni bramkarz pożegna się oficjalnie z kadrą narodową. Występował w niej od marca 2006 roku. Teraz wybiegł w podstawowym składzie i został zmieniony w 57. minucie. Sobotni mecz był właśnie jego 57. występem w drużynie narodowej. Boisko opuszczał ze łzami w oczach, nie mogąc ukryć wzruszenia, a koledzy z kadry utworzyli specjalny szpaler. W bramce zastąpił go debiutant Radosław Majecki.

Kapitan Robert Lewandowski zagrał natomiast już po raz 126. w kadrze narodowej, 33-letni napastnik śrubuje swój krajowy rekord.

Na kilku pozycjach skład biało-czerwonych był dość eksperymentalny. W podstawowej jedenastce znaleźli się m.in. Robert Gumny, Michał Helik, Kacper Kozłowski i Przemysław Płacheta.

Przebieg meczu był zgodny z oczekiwaniami. Od pierwszego gwizdka sędziego rozpoczęło się oblężenie bramki gości.

Pierwszy do ich siatki trafił Karol Świderski, który w 10. minucie popisał się strzałem głową z bliskiej odległości. Piłka wpadła do bramki tuż obok słupka, a sędzia uznał trafienie po dość długiej konsultacji z VAR (chodziło o ewentualnego spalonego).

W 20. minucie było już 2:0, tym razem samobójcze trafienie po płaskim dośrodkowaniu Kozłowskiego z prawej strony zaliczył Cristian Brolli.

Piłkarze z San Marino ograniczali się głównie do wybijania piłki, często chaotycznego, aby jak najdalej od swojej bramki.

Po upływie kolejnych 10 minut kibice ponownie wyskoczyli do góry z radości, ale tym razem przedwcześnie. Gol Lewandowskiego nie został uznany – kapitan sfaulował rywala.

Do przerwy wynik już się nie zmienił, a przed drugą połową na murawę PGE Narodowego wyszli reprezentanci Polski w amp futbolu, którzy w niedawnych mistrzostwach Europy w Krakowie zajęli trzecie miejsce. Kibice podziękowali im gromkimi brawami.

Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Krzysztof Piątek, wracający do gry w kadrze po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją (zmienił Mateusza Klicha).

W 50. minucie gospodarze podwyższyli na 3:0, tym razem w dużym zamieszaniu podbramkowym trafił Tomasz Kędziora.

Później biało-czerwoni, mimo ogromnej przewagi, rzadziej stwarzali zagrożenie. W 66. minucie Sousa postanowił dać odpocząć Lewandowskiemu, co część trybun przyjęła z dezaprobatą.

W miarę upływu czasu kibice coraz głośniej domagali się kolejnych bramek. Ich prośby zostały wysłuchane w 84. minucie – po podaniu Roberta Gumnego dogodną sytuację wykorzystał wprowadzony krótko wcześniej na boisko Adam Buksa. To jego piąty gol w… czwartym meczu w reprezentacji (w tym łącznie cztery w spotkaniach z San Marino). W doliczonym czasie gry wynik na 5:0 ustalił strzałem z bliska Piątek.

Z San Marino biało-czerwoni grali już 10 razy i zawsze wygrali. W ostatnich pięciu spotkaniach strzelili temu rywalowi aż 32 bramki (łącznie 45).

W najbliższy wtorek poprzeczka zawiśnie wyżej. Podopieczni Sousy zmierzą się w Tiranie z Albanią, która wyprzedza ich w tabeli, a w sobotę wygrała w Budapeszcie 1:0.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy