Henryk Pelc z Przeworska twierdzi, że znalazł sposób na zmorę działkowiczów – ślimaki luzytańskie. Od wielu lat gospodarze prześcigają się w sposobach niszczenia tej plagi. Jedni polecają, by solą sypać, inni żeby papą przykrywać. Są też tacy, którzy „uszlachetniają” ziemię piwem. Dotychczas jednak żaden z dostępnych sposobów nie okazał się na tyle skuteczny, by pozbyć się szkodnika na dobre.
Henryk Pelc przyznaje, że powody naukowych poszukiwań skutecznego sposobu w walce ze ślimakami były prozaiczne. – Ze strachu przed szkodnikiem i w trosce o swoje otoczenie. Ślimaki jedzą bowiem wszystko, co spotkają na swojej drodze – mówi.
Sadownicy, osoby prywatne zmagają się z problemem działkowych szkodników od lat. Wielu na swoich grządkach nie sadzi już ani warzyw, ani kwiatów, bo nie warto. Żal im pracy i czasu, skoro efekt znika w ciągu kilku dni.
Henryk Pelc, to 81-letni inżynier-chemik o specjalności technologia materiałów wybuchowych. Pracował min. w zakładach w Jaworznie, a także w Jaśle i Krupskim Młynie. Przed laty wrócił w rodzinne strony do Przeworska, gdzie pracował jako chemik w zakładach odzieżowych Vistula. Stał się też aktywnym społecznikiem. Był przewodniczącym związków zawodowych czy przewodniczącym rady nadzorczej ZUS-u w Przemyślu. Pełnił również funkcję zastępcy naczelnika miasta. W ostatnich latach działa jako przewodniczący Rady Osiedla w Przeworsku, a przy okazji eksperymentuje i szuka innowacyjnych pomysłów na różne „dolegliwości” lokalnych społeczności i nie tylko. Antycaracol – nowotarski sposób na walkę ze ślimakami, to jeden z nich.
Henryk Pelc dodaje, że jest człowiekiem, któremu zależy, aby innowacyjność nie przejawiała się wyłącznie w budowaniu orlików czy chodników z kostki brukowej. Marzy mu się, aby w Przeworsku powstał mały ośrodek badawczo-rozwojowy. – Ja przez przypadek stworzyłem skuteczny środek na ślimaki – mówi Pelc, ale chętnie podejmę współpracę z innymi, którzy szukają możliwości pracy nad swoimi pomysłami.
Nazwa skomponowanej przez Henryka Pelca substancji pochodzi z języka hiszpańskiego i oznacza po prostu „przeciw ślimakom”. One same przywędrowały z Hiszpanii i jedzą wszystko, co spotkają na swej drodze.
– Przyglądając się tym ślimakom doszedłem do wniosku, że jest to „galareta”, więc składa się przede wszystkim z wody – mówi emerytowany chemik z Przeworska. – Pomyślałem, że warto poszukać sposobu na walkę z nimi. Próby podejmowałem w swoim własnym ogródku, co skrzętnie dokumentowałem. I… do rzeczy najprostszych dochodzi się na końcu. Po zmieszaniu kilku substancji powstał środek, który skutecznie rozprawił się ze ślimakami w moim ogródku. Dziwię się, że do tej pory naukowcy nie doszli do podobnych wniosków jak ja.
Ślimaki w miejscu, gdzie rozsypany był preparat ginęły i więcej się nie pojawiały. Widząc, co dzieje się z nimi po Antycaracolu, nasuwa się myśl, czy preparat jest bezpieczny dla otoczenia? Henryk Pelc twierdzi, że tak. Zarówno dla ludzi, zwierząt czy pszczół. Ponadto uszlachetnia glebę.