Każdego roku powtarzają się te same problemy w uprawie roślin doniczkowych: zasychają końcówki liści, pojawiają się różne palmy na liściach, rośliny zrzucają kwiaty lub wcale nie chcą kwitnąć.
Gdy w mieszkaniu robi się chłodniej, podkręcamy kaloryfery i od tego wszystko się zaczyna. Im cieplej w mieszkaniu, tym powietrze bardziej suche i rośliny szybciej zużywają wodę zmagazynowaną w łodygach i bulwach. Korzenie szybciej pobierają wodę z ziemi, a im więcej liści posiada roślina lub ma duże liście, tym szybciej traci turgor i zaczyna omdlewać.
Podlewanie roślin zimą jest bardzo ważne, ponieważ jeden błąd może doprowadzić do choroby rośliny lub jej obumarcia. Do podlewania zawsze używamy odstanej wody o temperaturze pokojowej, nigdy prosto z kranu. U większości gatunków podlewany podłoże lub wlewamy wodę do podstawki (saintpolia, łosie rogi). Zimą rośliny podlewamy co trzeci – czwarty dzień. Gdy po wlaniu wody do doniczki usłyszymy charakterystyczne trzaskanie tzn., że ziemia była już przeschnięta i to był dobry moment na podlewanie.
Ilość wody użytej do podlewania nie może być za duża. Korzenie nie mogą „stać” w wodzie, ponieważ po pewnym czasie – przy częstym podlewaniu, zaczną zagniwać, a na liściach pojawią się brązowe, okrągłe plamy (cissus). Wtedy nawet wymiana podłoża nie pomoże. Niektórych przesuszonych i przelanych roślin nie da się uratować. A gdy się tak stanie, wtedy idziemy i kupujemy nowe.
Dobre doniczki i drenaż to ćwierć sukcesu. W dnie doniczek obowiązkowo powinny być zrobione otwory, którymi nadmiar wody swobodnie wypłynie na podstawkę. Jeśli nie ma otworów, można zrobić je samodzielnie: nad płomieniem np. kuchenki gazowej rozgrzewamy gwóźdź – trzymany np., w kombinerkach. Gorącym robimy otwory i gotowe. Drenaż z keramzytu lub drobnego żwirku dodatkowo ochroni korzenie przez nadmiarem wody. Wielkość podstawki również jest ważna: gdy jest z małym zapasem, to przelewająca się woda zaleje nam meble lub parapet. Warto dokupić większą.
Doniczek z roślinami nigdy nie stawiamy bezpośrednio na kaloryferze ani nad nim, szczególnie gdy nie ma od spodu izolacji termicznej (folia alu z cieniutką warstwą styropianu). Nie można dopuścić do przegrzania podłoża, szczególnie wilgotnego. Im cieplejszy parapet, tym szybsze parowanie wody i zrzucanie zawiązków kwiatów. Ale przy nieszczelnym oknie lub podczas wietrzenia, również może dojść do uszkodzenia korzeni i zrzucenia zawiązków. Nikt nie lubi przeciągów, dlatego zanim szeroko otworzymy okno, rośliny doniczkowe muszą zostać przeniesione w inne miejsce.
Rośliny kwitnące zimą mogą nie zakwitnąć lub zrzucać związki kwiatów ponieważ nie mają wystarczająco dużo nawozu. Grudniki, amarylisy, stoczyki, skrzydłokwiat potrzebują odpowiedniej ilości składników pokarmowych właśnie w okresie zimy. Dlatego, zanim pojawią się pąki kwiatowe należy podlewać rośliny z nawozem do kwitnących.
Rośliny lubią wilgotne powietrze i dobrym sposobem na zapewnienie im podwyższonej komfortowych warunków wzrostu jest zamgławianie. Ale zimą jakość wody jest gorsza i samo opryskiwanie tradycyjnym sprzętem nie wystarczy. Nie pryskamy wodą liści, ponieważ mogą pozostać białe, nieestetyczne plamy. Aby zwiększyć wilgotność powierza tradycyjnie stawiamy doniczkę z podstawką na większej podstawce wypełnionej żwirkiem i systematycznie zalewamy go wodą.
Warto trochę skręcić kaloryfery i dodatkowo zamontować na nich pojemniki z wodą, która będzie parować i odrobinę poprawi się wilgotność powietrza. Dobrym wyjściem jest zakup nawilżacza powietrza. A tych nie brakuje na rynku.
Kupując nawilżacz powietrza kierujemy się troską o siebie i bliskich, ale nigdy nie myślimy o roślinach. A one nam się za to odwdzięczą. Wilgotność powietrza w mieszkaniu powinna oscylować w granicach 40-60%, ale nie powinna być niższa niż 30%. Można kupić domową stację meteo, która nie tylko pokazuje temperaturę ale i wilgotność powietrza na zewnątrz i w mieszkaniu lub elektryczny, zbajerowany nawilżacz z panelem sterowania.
Plastikowy lub ceramiczny pojemnik na wodę montowany na kaloryfer można kupić już za 10 zł. Najtańszy nawilżacz zasilany z przewodu USB kupimy za 22zł. W zależności od powierzchni i wysokości mieszkania oraz ilości mieszkańców i roślin, możemy zakupić mniejszy lub większy, bardziej wydajny sprzęt. Nawilżacz można zaprogramować lub sterować nim z apki. Nawilżanie nie powinno trwać 24 godziny na dobę, żeby nie okazało się, że gdzieś w kącie mieszkania nie rozwinął się grzyb. Za 150 zł kupimy całkiem dobry sprzęt nawilżający i jonizujący powietrze.