Reklama

Biznes

Trzecie pytanie referendum – zasadne czy nie?

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 28.08.2015
21640_referendum1200x676-1
Share
Udostępnij
Czy trzecie pytanie w referendum 6 września, mówiące o rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść podatnika, ma jeszcze sens po przyjęciu przez Sejm nowelizacji prawa podatkowego? Zdania są podzielone.  Tak czy owak, ci, którzy udadzą się w tym dniu do urn, i tak będą mieli okazję na nie odpowiedzieć, bo pytanie nie zostało wycofane.
 
Trzecie pytanie we wrześniowym referendum brzmi: „Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?”. Tymczasem pomysłodawca referendum, dotychczasowy prezydent Bronisław Komorowski, w ostatnim dniu urzędowania podpisał uchwaloną przez Sejm nowelizację Ordynacji podatkowej, która wprowadza właśnie tę zasadę. Będzie ona obowiązywać od nowego roku. Zdaniem niektórych komentatorów i polityków, trzecie pytanie stało się z tego powodu bezprzedmiotowe. Niedawno potwierdziła to marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która stwierdziła, że to pytanie „jest nieaktualne, bo reguluje to już uchwalona ustawa”. 
 
W Ordynacji podatkowej ta zasada została sformułowana w ten sposób, że „w razie nie dających się rozstrzygnąć wątpliwości, rozstrzyga się je na korzyść podatnika”. Ten zapis skrytykowała na portalu nasze.fm dr Karolina Tetłak z Katedry Prawa Finansowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Stwierdziła: „Zarzucano, że jest to populistycznie postawiona propozycja do referendum. Zostało to zaproponowane przed wyborami prezydenckimi, przez wówczas urzędującego prezydenta, który walczył o kolejną kadencję. A w międzyczasie rząd, który należy do tej samej frakcji politycznej, co ustępujący prezydent, uchwalił szybko ten zapis wbrew zaleceniom Ministerstwa Finansów. Przy wsparciu ekspertów od prawa podatkowego odradzało ono wprowadzenie tej ustawy, nie dlatego, że chce na niekorzyść podatnika rozstrzygać spory, ale dlatego, że przepis został źle sformułowany. Chyba wszyscy komentatorzy go krytykują. To jest typowy bubel legislacyjny”. 
 
Ta czy owak, pytanie zostało postawione i uczestnicy referendum 6 września będą mogli na nie odpowiedzieć. I w zasadzie nic nie można było z tym zrobić, bo polskie prawo referendalne jest, by użyć powściągliwego języka, dość niejasne. Pamiętamy dyskusję, m.in. prawników konstytucjonalistów, przed podjęciem przez Andrzeja Dudę decyzji w sprawie referendum, na temat, czy do referendum zarządzonego przez jego poprzednika można dopisać jeszcze jakieś pytanie, czy można je odwołać itd. Marszałek Sejmu mówiła wówczas na antenie Radia Gdańsk, że „nie jest pewna”, czy prawo zezwala na odwołanie referendum, „bo jest procedura powołania referendum, ale nie ma procedury odwoławczej”. Być może m.in. z powodu tych niejasności prezydent Duda zdecydował się nie „majstrować” nic przy wrześniowym referendum, a zatem odbędzie się ono w takim kształcie, jak zarządził Bronisław Komorowski. Z trzecim pytaniem włącznie.
 
Zdaniem Ireneusza Dzieszki, antysystemowego działacza prawicowego z Podkarpacia, wyrażonego na blogu na portalu Salon24, trzecie pytanie nadal ma sens, bo „w specjalistycznych publikacjach już pojawiły się wątpliwości, czy na pewno brzmienie nowego przepisu gwarantuje to, o czym zapewniają politycy”. Dzieszko przytacza przykłady działań Ministerstwa Finansów, które – jego zdaniem –  pokazywały „skrajną nielojalność państwa wobec własnych obywateli”. Najgorsze praktyki polegają na tym, że pod koniec biegu 5-letniego okresu przedawnienia oznajmiano podatnikowi, iż urząd skarbowy zmienił interpretację przepisów, w związku z czym żądano od podatnika daniny wraz z wysokimi odsetkami za 5 lat. Dzieszko puentuje: „Wobec takich praktyk nie wystarczy wprowadzić przepis na przyszłość. Musi zostać rozliczone to, co działo się w przeszłości. Należy naprawić zło wyrządzone pokrzywdzonym, wyraźnie wskazać i ukarać winnych. Takie praktyki to karygodna przemoc państwa wobec obywatela. Złamanie podstawowych zasad. Tego właśnie dotyczy tak naprawdę trzecie pytanie referendalne. Czy takie rzeczy mogą dziać się w Polsce?”.
 
Aby referendum było wiążące, frekwencja musi przekroczyć 50 proc. A nie będzie to łatwe, skoro w pierwszej turze wyborów prezydenckich nie osiągnęła ona tego poziomu, a dopiero w drugiej przekroczyła 55 proc. Niewykluczone więc, że okaże się, iż pytanie o to, czy trzecie pytanie referendum jest zasadne… jest bezzasadne.
 
 
 
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy