Reklama

Biznes

6 września referendum. Czy znasz jego tematy?

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 18.08.2015
21522_referendum1200x676-1
Share
Udostępnij
Wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, utrzymanie dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz rozstrzyganie wątpliwości podatkowych na korzyść podatnika – to tematy referendum ogólnokrajowego, które odbędzie się 6 września. Już nazwano je niechcianym spadkiem po kampanii prezydenckiej. 
 
Przypomnijmy, że pomysł referendum rzucił w maju br. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski, po przegranej pierwszej turze wyborów prezydenckich. Chodziło mu zwłaszcza o pytanie pierwsze, dotyczące JOW-ów. Chcąc przejąć elektorat Pawła Kukiza, który w pierwszej turze niespodziewanie zdobył 20 proc. głosów, występując właściwie z jednym postulatem – wprowadzenia okręgów jednomandatowych, Komorowski odgrzał stary i dawno zapomniany postulat programowy Platformy Obywatelskiej. 

Kalkulacje Bronisława Komorowskiego się nie spełniły – większość wyborców Pawła Kukiza poparło w drugiej turze Andrzeja Dudę. Inicjatywa referendum jednak została. Broni jej – można odnieść wrażenie, że bardziej „z urzędu”, niż z chęci – PO, a także – z powodów programowych – Ruch Kukiza oraz działacze Ruchu Obywatelskiego na Rzecz JOW-ów, którzy – nie patrząc na okoliczności, w jakich powstał pomysł referendum – zaangażowali się w kampanię przedreferendalną, licząc na to, że jakimś cudem referendum będzie miało charakter wiążący, a większość głosujących poprze ideę JOW-ów. Ale już PSL, ustami ministra rolnictwa Marka Sawickiego, zaapelowało do nowego prezydenta Andrzeja Dudy o odwołanie referendum i przekazanie pieniędzy, które miałyby pójść na jego organizację, rolnikom. PiS natomiast postuluje rozszerzenie referendum o trzy dodatkowe pytania: o wiek emerytalny, o obowiązek szkolny dla 6-latków i o Lasy Państwowe. Partia przedstawiła już opinie prawne, w myśl których prezydent – za zgodą Senatu – miałby taką możliwość. Część konstytucjonalistów uważa z kolei, że na rozszerzenie referendum jest już za późno, albo nie ma ku temu podstaw prawnych.
 
Pierwsze i drugie pytanie zaproponowane przez Bronisława Komorowskiego dotyczy fundamentalnych kwestii ustrojowych. Mimo to referendum budzi niewielkie zainteresowanie wyborców – przyczyną może być albo niewiedza (badania mówią, że Polacy np. o JOW-ach wiedzą niewiele), albo zaproponowane tematy wydają się im zbyt odległe (może najbliższe jest im trzecie pytanie – o rozstrzyganie wątpliwości w kwestiach podatkowych na korzyść podatnika, ale ustawa w tej sprawie jest w tej chwili procedowana w parlamencie i gdyby została uchwalona, to pytanie referendalne traci rację bytu). Z tego punktu widzenia, bliższe ludziom są dwa tematy zaproponowane przez PiS – o wiek emerytalny i o obowiązek szkolny 6-latków. 
 
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że swoje stanowisko w sprawie rozszerzenia referendum przedstawi jeszcze w tym tygodniu. Na razie rozpoczął we wtorek konsultacje z inicjatorami obywatelskich inicjatyw referendalnych w sprawie wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego 6-latków i Lasów Państwowych – m.in. z szefem NSZZ „Solidarność” Piotrem Dudą oraz Karoliną i Tomaszem Elbanowskimi ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
 
Aby referendum było wiążące, musi w nim wziąć udział ponad 50 proc. uprawnionych do głosowania. Zdaniem obserwatorów sceny politycznej, to, że tak się nie stanie, jest wysoce prawdopodobne, skoro w ostatnich wyborach prezydenckich frekwencja w II turze wyniosła 55,3 proc., a w pierwszej nie przekroczyła 49 proc.
 
 
Od autora:
 
Do zarządzonego przez Bronisława Komorowskiego referendum mam stosunek ambiwalentny. Nie podoba mi się zwłaszcza doraźność, w jakiej zdecydował się sięgnąć po najpotężniejszy – obok wyborów – instrument demokracji bezpośredniej. To demokracji nie służy – choć sama idea referendum, byle nie nadużywana, służy jej jak najbardziej.
 
Nie lekceważę większości tematów pytań referendalnych, i to zarówno tych zgłoszonych przez Komorowskiego, jak i przez PiS. Ba! listę tematów ważnych można byłoby jeszcze rozszerzyć. Mimo to, a może właśnie dlatego, uważam, że najszczęśliwszym wyjściem byłoby, aby wrześniowe referendum nie miało charakteru wiążącego (choć generalnie jestem za jak najwyższą frekwencją w każdym akcie demokracji bezpośredniej). Po to, by politycy dostali czytelny sygnał, że nie wolno deprecjonować idei referendum poprzez jej użycie w doraźnych, wręcz osobistych celach politycznych, jak to miało miejsce w przypadku Bronisława Komorowskiego. 
 
Wolałbym, aby takie referendum odbyło się w sposób bardziej przemyślany, a pytania dotyczące zmian ustrojowych tworzyły spójną całość, której celem będzie nie czyjeś zwycięstwo w wyborach, lecz dobre zmiany ustrojowe z myślą o następnych pokoleniach. Dlatego za 1-2 lata wróciłbym do tego pomysłu. Dobrze przemyślane pytania, intensywna kampania przedreferendalna (jak to miało miejsce np. przed referendum w sprawie wstąpienia do UE) mogłyby dać dwa efekty: poznanie, co Polacy rzeczywiście sądzą na te tematy oraz uratowanie idei referendum, mocno dziś nadwerężonej.  

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy