Reklama

Biznes

Szlachta powalczy z Ferencem o prezydenturę w Rzeszowie

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 28.07.2014
13829_10548_BiS-zdjecie-do-art-900x600px-001
Share
Udostępnij
Komitet Polityczny PiS zatwierdził w ub. tygodniu posła Andrzeja Szlachtę jako kandydata tej partii w wyborach prezydenta Rzeszowa. Szlachta, który już pełnił tę funkcję w latach 1999-2002, uważa, że zwycięstwo jest realne. – To błędna decyzja – komentuje jego kandydaturę dr Bartłomiej Biskup, pochodzący z Rzeszowa politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
 
Poseł PiS, na przypomnienie, że obecny prezydent Tadeusz Ferenc wygrywał dotychczas trzykrotnie w pierwszej turze, odpowiada: – Jeżeli ktoś chce wygrać, to nie patrzy, że przeciwnik kiedyś wygrywał, tylko idzie po zwycięstwo.
Andrzej Szlachta wiarę w zwycięstwo opiera na przekonaniu, że w przypadku Tadeusza Ferenca nastąpiło „zmęczenie materiału” – nie jest on już tak silny, jak 4 lata temu, kiedy uzyskał w pierwszej turze 53 proc. głosów, skądinąd o wiele mniej niż 4 lata wcześniej. Drugi czynnik to bardzo wysokie poparcie dla PiS na Podkarpaciu (ponad 50 proc.), ale i w Rzeszowie (ponad 40 proc.). – To prawda, wyborcy w wyborach na prezydenta głosują na osobę, ale afiliacja polityczna też jest ważna – przekonuje kandydat PiS. – Wynik wyborów to wypadkowa osobowości i programu oraz sympatii politycznych. Prezydent Ferenc unika prezentowania swoich afiliacji, choć nie jest tajemnicą, że jest człowiekiem lewicy.
Andrzej Szlachta podkreśla, że chce iść do wyborów z programem pozytywnym, obejmującym m.in. tworzenie nowoczesnego wizerunku miasta, równego dostępu do biznesu oraz program inwestycji strategicznych o charakterze cywilizacyjnym, sfinansowanych z Perspektywy 2014-2020, które – jak kiedyś hala na Podpromiu czy Most Zamkowy – zmieniłyby oblicze tego miasta. 
 
Kandydat PiS nie chce prowadzić kampanii negatywnej wobec obecnego lokatora ratusza. – Miał 12 lat, jedne rzeczy mu się udały, inne nie. My chcemy raczej pokazać, jak można kierować miastem inaczej.  Chcemy zdobyć przynajmniej 13 mandatów w Radzie Miasta, by samodzielnie rządzić i by prezydent mógł realizować swój program bez zawierania zawiłych konstelacji politycznych – podkreśla. Z negatywów prezydentury Tadeusza Ferenca wymienia jedynie duże zadłużenie miasta, przekraczające 50 proc. budżetu.
Poseł Andrzej Szlachta ma duże doświadczenie w pracy samorządowej. Wierzę, że wygra z Tadeuszem Ferencem, by uporządkować wiele spraw w Rzeszowie – komentuje Jerzy Cypryś, szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta, kandydat tej partii w wyborach prezydenta Rzeszowa w 2010 r., uważany na dziennikarskiej giełdzie za jednego z pretendentów również w 2014 r.
Z kandydowania Andrzeja Szlachty cieszy się  natomiast obóz obecnego prezydenta. – Jest nam wszystko jedno, kto kandyduje z PiS, bo koncentrujemy się na własnej kampanii. Ale kandydatura Andrzeja Szlachty jest z naszego punktu widzenia niezła – przyznaje Konrad Fijołek (SLD), wiceprzewodniczący Rady Miasta. – Tadeusz Ferenc już raz wygrał z Andrzejem Szlachtą (w 2002 r. – przyp. JK). Poza tym poseł Szlachta ma duży negatywny elektorat i wydaje się, że wygramy z nim dość łatwo.
 
– To błędna decyzja – tak wystawienie Andrzeja Szlachty przez PiS komentuje dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Kandydatura Andrzeja Szlachty to „odgrzewane kotlety”. Był już prezydentem i przegrał wybory z Tadeuszem Ferencem. Nie jest to postać, która nadałaby impet Rzeszowowi czy PiS-owi w Rzeszowie. Andrzej Szlachta przeciętnemu mieszkańcowi Rzeszowa nie kojarzy się ze zmianą. Wydaje się, że przy jego wyborze wzięła górę chęć docenienia osoby, która na co dzień pracuje dla partii. Nie jest to jednak krok do przodu. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy