Reklama

Biznes

Porozumienia Sierpniowe. Historyczna rola “Solidarności”

Z Leszkiem Waliszewskim, w 1981 r. przewodniczącym największego regionu NSZZ Solidarność - Śląsko-Dąbrowskiego (1,4 mln członków), obecnie - prezesem FA Krosno S.A., rozmawia Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 31.08.2020
55912_waliszewski
Share
Udostępnij
Jaromir Kwiatkowski: – Spodziewał się Pan, że strajki w lipcu i sierpniu 1980 r. przyniosą aż tak dużą zmianę?
 
Leszek Waliszewski: – Na początku w ogóle. Sytuacja ekonomiczna była trudna, brakowało wszystkiego. Już od lipca docierały do nas informacje, że tam, gdzie wybuchły strajki, ludzie dostawali podwyżki i lepsze zaopatrzenie. Gdzieś tak od połowy sierpnia zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że chodzi o coś więcej.
 
Dlaczego władze zgodziły się na realizację typowo politycznego postulatu o utworzeniu niezależnych związków zawodowych? 
 
Zgodziły się po długich oporach. Nie mam wątpliwości, że uczyniły tak dlatego, iż były przekonane, że nie dopuszczą do zorganizowania się związku. Ważnym momentem było przyłączenie się Śląska do strajku. Pamiętam, że strajk w FSM w Tychach wybuchł z 28 na 29 sierpnia. W tym samym czasie – choć my o tym wtedy nie wiedzieliśmy – zastrajkowały też kopalnie. Następnej nocy udało mi się dodzwonić do Szczecina i Gdańska, bo telefony były z powrotem włączone. Nie wiem, z kim wtedy rozmawiałem, ale po drugiej stronie była wielka radość, że Śląsk wreszcie się ruszył i że teraz władza będzie musiała pójść na ustępstwa. 
 
Te porozumienia to było jednak tylko taktyczne ustępstwo władz, by zyskać na czasie.
 
Dokładnie.  W listopadzie 1980 r. przechwyciliśmy nagranie, na którym nowy I sekretarz KW PZPR w Katowicach, Andrzej Żabiński, instruował działaczy partyjnych, jak rozbijać „Solidarność”. Mówił m.in., że trzeba dać władzę „Solidarności”, bo on nie zna nikogo, kogo by władza nie skorumpowała. Władza na początku nie chciała dopuścić do powstania „Solidarności”, a później chciała ją paraliżować i rozmontowywać. Pierwszą konfrontację, związaną z rejestracją związku, mieliśmy już w październiku. Zresztą, cały czas szarpaliśmy się w mniejszych czy większych konfliktach. I tak to trwało do wprowadzenia stanu wojennego.
 
Czy po 1989 r. należało – jak kiedyś proponował Wałęsa – zamknąć sztandar „Solidarności” w szafie? 
 
Nie, sztandary należało pokazywać wszędzie. Ale należało zamknąć tamten rozdział, powiedzieć, że „Solidarność” spełniła swą historyczną rolę. Bo w „Solidarności” stawialiśmy przed sobą różne cele, m.in. walkę o prawa pracownicze. Ale cel najważniejszy był jeden: walczyliśmy o wolną, niepodległą, demokratyczną Polskę. 
 

Leszek Waliszewski – rocznik 1953, pochodzi z Gdańska, tam skończył politechnikę. Po studiach wyjechał za pracą na południe. W 1977 r. trafił do Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Tychach. W 1980 r. zaangażował się w tworzenie NSZZ „Solidarność”. W 1981 r. został wybrany na szefa największego regionu – Śląsko-Dąbrowskiego (1,4 mln członków). 13 grudnia 1981 r. internowany, wyszedł na wolność przed Bożym Narodzeniem’82. Na początku 1983 r. wyjechał wraz z rodziną za granicę. Przez Niemcy trafił do USA. Tam pracował m.in. w koncernach General Motors i Delphi. W 1994 r., jako przedstawiciel tego drugiego, wrócił do Polski. Tu zajął się m.in. – z powodzeniem – ratowaniem fabryki Delphi w Krośnie. Po „50” zdecydował się na podjęcie kolejnego wyzwania – pójście „na swoje”. Był wspólnikiem duńsko-polskiej firmy Borg Automotive ze Zduńskiej Woli. W 2006 r. wrócił do Krosna – wraz z przyjaciółmi  odkupił od tamtejszej Fabryki Amortyzatorów część linii produkcyjnych i nazwę. Fabryka FA Krosno S.A. zajmuje się m.in. produkcją sprężyn gazowych i komponentów do amortyzatorów oraz regeneracją sprzęgieł. Zatrudnia ponad 250 osób.  
 

Porozumienia sierpniowe – tym mianem określa się porozumienia zawarte przez rząd PRL z międzyzakładowymi komitetami strajkowymi powstałymi w sierpniu 1980 r. w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu Zdroju. Najważniejsze z nich było porozumienie gdańskie, zawarte 31 sierpnia. Jego pierwszy punkt otworzył drogę do zarejestrowania NSZZ „Solidarność”. Strajk w stoczni gdańskiej pod przywództwem Lecha Wałęsy jest uznawany za jedno z przełomowych wydarzeń w dziejach Polski.
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy