Jak kształcić młodzież, aby zapełniła dużą lukę kadrową w przemyśle? Czy możliwa jest wzorowa współpraca pomiędzy szkołami a przedsiębiorcami? Czym przekonać młodzież, aby kształciła się zawodowo? O wyzwaniach stojących przed szkołami, dyskutowali uczestnicy panelu „System kształcenia w szkolnictwie średnim, wyższym i pozaformalnym na potrzeby przemysłu motoryzacyjnego w kontekście międzynarodowym”, jaki odbył się podczas Kongresu i Targów TSLA EXPO 2019.
W dyskusji na temat systemu kształcenia wzięli udział: dr hab. inż. Andrzej Trytek, prof. Politechniki Rzeszowskiej z Wydziału Mechaniczno-Technologicznego w Stalowej Woli; Jarosław Augustynowicz, wicedyrektor Zespołu Szkół w Gorzycach; Henryk Michalik, przewodniczący Sektorowej Rady Kompetencji Przemysłu Motoryzacyjnego; Dorota Kaleta, starszy wizytator w Kuratorium Oświaty w Rzeszowie, koordynator KO ds. kształcenia zawodowego oraz Maciej Karasiński, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
Panel prowadził Ryszard Jania, prezes Pilkington Automotive Poland i prezes Wschodniego Sojuszu Motoryzacyjnego, który podkreślił, że w systemie kształcenia zawodowego dziele się wiele, ale mogłoby się dziać o wiele więcej, gdyby istniały rozwiązania systemowe w tym zakresie. – Na rynku mamy braki, jeśli chodzi o ilość i jakość osób. 80 procent zatrudnionych to osoby na poziomie średnim i z wykształceniem technicznym średnim. Na rynku pracy potrzebne jest także kształcenie pozaformalne – wyliczał Ryszard Jania. – Braki ilościowe to nowe zjawisko na rynku pracy. Często słyszę: zapłaćcie więcej swoim pracownikom. Jeśli my zapłacimy więcej, więcej zapłacą też inni. Nabijamy więc koszty. Dużo bardziej istotne jest kształcenie przyszłych kadr.
Dr hab. Andrzej Trytek, prof. URz. Fot. Tadeusz Poźniak
Ryszard Jania opowiadał o międzynarodowym projekcie partnerskim o nazwie Drives, finansowanym przez Komisję Europejską, w którym Wschodni Sojusz Motoryzacyjny jest jedynym przedstawicielem Polski oraz branży motoryzacyjnej. Klaster uczestniczy w tym przedsięwzięciu od koncepcji, poprzez złożony proces przygotowania aplikacji, zwycięstwo w konkursie dotacyjnym, a obecnie ciągłe zaangażowanie w realizację tego 4-letniego projektu o wartości przekraczającej 4 miliony euro. Wschodni Sojusz Motoryzacyjny jest jednym z 24 partnerów (przedsiębiorstwa automotive, uniwersytety technologiczne, europejskie klastry motoryzacyjne oraz instytucje otoczenia biznesu) z 12 krajów europejskich od Wielkiej Brytanii po Maltę.
Celem tego projektu jest sprostanie wyzwaniom określonym w dokumencie GEAR 2030, który można traktować jako europejską strategię rozwoju automotive. Owocem tego projektu będzie zbudowanie systemu kompetencyjnego obejmującego aktualne zawody oraz zawody, które muszą dopiero powstać, aby zapewnić konkurencyjność firm europejskich wszystkich rozmiarów wobec światowych gigantów motoryzacyjnych. Projekt określi 60 zawodów do modernizacji i 30 zawodów zupełnie nowych. – Obecnie mamy ok. 20 zmodyfikowanych i nowych zawodów. Na specjalnej platformie można już znaleźć zakres umiejętności i obowiązków, a także możliwość dokształcania się – dodał Ryszard Jania.
Podkreślił, że Wschodni Sojusz Motoryzacyjny współpracuje z uczniami i nauczycielami ze szkół z Leżajska, Mielca, Gorzyc i Nowej Dęby. W jego ramach oferowane są m.in. staże dla nauczycieli i uczniów oraz wyposażanie szkół w sprzęt.
Ryszard Jania poruszył też kwestię Sześcianu Podkarpacko-Świętokrzyskiego, czyli Porozumienia Powiatowych Rad Rynków Pracy i Powiatowych Urzędów Pracy: mieleckiego, niżańskiego, stalowowolskiego i tarnobrzeskiego (Województwo Podkarpackie) oraz sandomierskiego i staszowskiego (Województwo Świętokrzyskie) w celu podjęcia działań skierowanych na rozwiązanie aktualnych problemów regionalnego rynku pracy. – Mamy około 50 tysięcy osób, które nie mają chęci i motywacji do pracy. Gdyby udało się zaktywizować 1 procent, czyli 500 osób, to by zdecydowanie poprawiło sytuację na rynku pracy – mówił.
Reforma w szkolnictwie zawodowym a realia rynku pracy
Dr hab. Andrzej Trytek opowiadał o kształceniu wyższym w Stalowej Woli. Zaznaczył, że specjalizacje na stalowowolskim wydziale są ściśle związane z potrzebami tamtejszego rynku pracy. Studenci tych kierunków mają dużo więcej praktyk zawodowych, w tym aż 12 tygodni praktyki dyplomowej na ostatnim roku. Ponadto oferowane są specjalne studia podyplomowe dla nauczycieli. – Przy funkcjonowaniu wydziału wspiera nas rada programowa, w tym parlamentarzyści oraz prezesi firm. Wszystkie prace dyplomowe realizowane u mnie, są realizowane w przemyśle. Student musi wgryźć się w przemysł, w środowisko. Ok. 80 procent studentów otrzymuje pracę w miejscu, w którym tworzył pracę dyplomową. Ponadto, prezydent Stalowej Woli każdemu studentowi kierunków inżynieryjnych w naszym mieście oferuje specjalne stypendia. Mamy koła naukowe dla studentów, współpracujemy z różnymi instytucjami otoczenia biznesu – tłumaczył dr hab. Andrzej Trytek.
Dorota Kaleta z Kuratorium Oświaty opowiadała o reformie szkolnictwa zawodowego, realizowanej od 1 września br. Na każdym etapie przygotowywania tej reformy brali udział pracodawcy. – Aby ją wdrożyć, trzeba chętnych nauczycieli i dyrektorów. Reforma zakłada, aby większość zajęć zawodowych odbywała się w zakładzie pracy, wiele jednak zależy od kreatywności i chęci osób pracujących w szkole. Wkrótce dyrektor szkoły będzie miał obowiązek wysłać nauczyciela na kurs do pracodawcy, aby nauczyciel był na bieżąco z tym, co dzieje się w przemyśle. Kuratorium będzie nadzorowało sposób realizacji tej reformy.
Jak w Gorzycach kształcą zawodowo
Jarosław Augustynowicz, wicedyrektor Zespołu Szkół w Gorzycach, wyjaśniał, jak rozwijała się zarządzana przez niego szkoła. – Wieś Gorzyce leży w środku „trójkąta bermudziego”, pomiędzy Sandomierzem, Tarnobrzegiem a Stalową Wolą. Te miasta podbierają nam uczniów, a jednak na przestrzeni lat wiele się zmieniło. Jeszcze kilkanaście lat temu szkoła liczyła 80 uczniów, w tej chwili mamy ponad 400 uczniów. Otworzyliśmy nawet internat, podczas gdy inni zamykają internaty. Nie wyobrażamy sobie kształcenia bez współpracy z przemysłem, z firmą Federal-Mogul. Uważam, że żadne przepisy prawa nie spowodują, że współpraca szkół z przemysłem będzie realizowana, raczej będzie szukanie sposobów, aby obejść tę współpracę – podkreślał Jarosław Augustynowicz.
Zaznaczył, że widzi ogromną rolę Wschodniego Sojuszu Motoryzacyjnego np. w certyfikacji umiejętności zawodowych, które byłyby potwierdzeniem kwalifikacji do pracy. Duże znaczenie mają też, według niego, dni otwarte szkół, a także spotkania z doradcami zawodowymi pracującymi w szkołach podstawowych.
Maciej Karasiński, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy, dzielił się doświadczeniem ze współpracy z firmami, w których odbywają się praktyki zawodowe. – Przedstawiciele tych firm skarżyli się, że po praktykach zawodowych niewielu praktykantów wraca na staż lub do pracy – mówił. Jego zdaniem, największe wyzwanie stoi przed dyrektorami szkół, gdyż na ich barkach leży utrzymanie tej współpracy. Zaznaczył też, że większą uwagę do kształcenia zawodowego powinni przykładać włodarze mniejszych miast w naszym regionie.
Ryszard Jania. Fot. Tadeusz Poźniak
Henryk Michalik, przewodniczący Sektorowej Rady Kompetencji Przemysłu Motoryzacyjnego, zaznaczył, że na rozwiązaniach w zakresie współpracy szkół z przemysłem stosowanych na Podkarpaciu może się wzorować cała Polska. Opowiadał o praktykach realizowanych w innych częściach Polski, koncentrując się na obszarach, gdzie dominuje przemysł motoryzacyjny. Jako przykład podał też szkołę w Kaczkach Średnich, gdzie nawet komunikacja miejska została ustawiona tak, aby uczniowie z większych miast mogli dojeżdżać do szkoły w Kaczkach Średnich. Wieś liczy zaledwie 350 mieszkańców, ale szkoła przyciąga uczniów nie tylko z okolicznych wsi, ale i dużych miast.
Uczestnicy panelu zgodnie podkreślili, że panuje przyjazna atmosfera pomiędzy przemysłem motoryzacyjnym a szkołami kształcącymi zawodowo i że z czasem zostaną wypracowane konkretne rozwiązania.