Reklama

Biznes

Walczyć z ryzykiem czy… dzielić się nim?

Katarzyna Grzebyk
Dodano: 28.05.2015
19936_IMG_6337
Share
Udostępnij
Przed ryzykiem związanym z prowadzeniem działalności gospodarczej można się bronić, trzeba z nim walczyć, ale można też się nim dzielić w określonych sytuacjach. Eksperci, którzy wystąpili z prelekcjami w drugiej części I Seminarium Gospodarczego w Rzeszowie, mówili głównie o tych sytuacjach, na które przedsiębiorcy rzadko zwracają uwagę.
 
Elżbieta Pudło, wiceprezes, biegły rewident z Revision Józef Król sp. z o.o. Sp. k., która na co dzień zajmuje się badaniem sprawozdań finansowych, wyjaśniała celowość sprawozdań finansowych i możliwości ich wykorzystania w relacjach biznesowych.

Do czego potrzebna jest rewizja finansowa?
 
– Z naszych sprawozdań finansowych, nazywanych też raportem rocznym, korzystają kontrahenci; my również możemy korzystać z ich sprawozdań, co pozwala mieć pewność do partnera przed podpisaniem umowy. Właściwe informacje finansowe, które zostaną zweryfikowane przez biegłego rewidenta mogą być podstawą do podjęcia decyzji biznesowych. Jeden z elementów sprawozdania finansowego jest sprawozdanie z przepływów pieniężnych, na co przedsiębiorcy rzadko zwracają uwagę – tłumaczyła Elżbieta Pudło. –  Utarło się, że końcowy wynik finansowy, to jest to, co faktycznie mamy. Ale jest to zysk na papierze, zysk wirtualny. Natomiast tym, czym jednostka może dysponować w rzeczywistości, jest gotówka w kasie. Spotkałam się z taką sytuacją, że walne zgromadzenie spółki, która miała niebyt jasną sytuację, przeznaczyło zysk na wypłatę dywidendy. Ale jednostka nie dysponowała środkami w kasie, więc na wypłatę dywidendy zaciągnęła kredyt. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
 
Elżbieta Pudło wyjaśniała, jak zabezpieczyć się przed produktami wadliwymi; dlaczego w księgowości ważne są rezerwy na przyszłe zobowiązania, ale też o ryzyku, z jakim w swojej pracy może się spotkać biegły rewident. – Jest to ryzyko wystawienia niewłaściwej opinii. Biegli rewidenci oczywiście mogą ubezpieczyć się na wypadek takich sytuacji. Na 100 opinii ok. 10 może być niewłaściwych. Zdarzają się zmanipulowane opinie, ale znacznie częściej ma miejsce wystawienie opinii niewłaściwej, gdy przedsiębiorca świadomie wprowadza w błąd biegłego rewidenta. Ostatnio miałam takie doświadczenie z firmą, która jest notowana na New Connect i przymierza się do wejścia na rynek regulowany. Jest to nie do pomyślenia – wyjaśniała wiceprezes spółki Revision Józef Król Sp. z o.o Sp. k.
 
 – Ostatnio modne stały się ciche rezerwy, czyli odpisy na inne składniki aktywów, żeby obniżyć wynik finansowy. To sytuacja częsta w małych grupach kapitałowych, gdzie zarządzający są rozliczani osobno za wyniki w różnych spółkach tej grupy kapitałowej.

Od 2017 roku audyt będzie szacował ryzyko
 
Elżbieta Pudło podkreślała też, że od 2017 roku we wszelkich przeprowadzonych w Polsce audytach będą stosowane przepisy międzynarodowe, toteż postępowanie będzie bardziej złożone, a badania będą prowadzone przez oszacowanie, identyfikację ryzyka i jego koszty.
 
Kolejny prelegent, Krzysztof Wysocki, Partner GWW Legal, który kilka lat pracował przy kontraktach logistycznych, mówił na temat podziału ryzyka prawnego na gruncie umów o świadczenie usług w sektorze TSL. – Na rynku dominują dwie skrajności. Jedną są firmy stawiające duże wymagania, drugą klienci nieświadomi ryzyka usług logistycznych, którzy w sposób bierny zawierają umowy. Następstwa takiej niefrasobliwości są dość duże, ponieważ na partnera logistycznego nie przeniesiemy ryzyka związanego z naszym biznesem.
 
Gdzie czai się ryzyko w branży TSL?
 
Krzysztof Wysocki charakteryzował rodzaje umów obowiązujących w branży TSL i tłumaczył, gdzie pojawia się ryzyko w umowach o świadczenie usług TSL. – Jest ono już w samym rodzaju umowy przewozu czy umowy spedycji. To dwie różne umowy – przewoźnik odpowiada za szkodę w każdym przypadku; spedytor odpowiada na zasadzie winy. Jeśli np. na trasie przejazdu zdarzy się wypadek, przewoźnik będzie odpowiadał, mimo że wypadek był nie z jego winy. W tej samej sytuacji spedytor takiej odpowiedzialności nie ma. Takich różnic jest wiele – tłumaczył ekspert. – Z perspektywy klienta, który nadaje przesyłkę, korzystniejsza jest umowa przewozu; z perspektywy wykonawcy – umowa spedycji.
 
Ryzyko pojawia się nawet tam, gdzie się go nie spodziewamy. Krzysztof Wysocki obrazował to na autentycznym przykładzie. – Pewien duży producent postanowił znaleźć operatora logistycznego, który poprowadzi magazyn z jego towarem. Operator logistyczny był znany, cieszył się dużą renomą i dobrą praktyką, więc ciężko było założyć, że transakcja się nie powiedzie. I nie udało się. Zostały uszkodzone wielkie ilości towaru. Szkody były sześciocyfrowe. Okazało się, że w umowie był zapis, że odpowiedzialność wykonawcy nie będzie przekraczała jego wynagrodzenia za okres X. Dysproporcja była porażająca. Zaczął się spór. Trzeba było wykazać, jaki był zgodny zamiar stron, co jest bardzo trudne. Jedno nieuważne zdanie może przesądzić o wielkiej szkodzie – opowiadał Krzysztof Wysocki.

Dr Marek Żołdak, współorganizator I Seminarium Gospodarczego zapowiedział na zakończenie spotkania kontynuację seminarium. – Podkarpacie jest świadome tematyki ryzyka w obrocie gospodarczym. Mamy nadzieję, że to spotkanie pomogło znaleźć odpowiedź na pytanie czy zarządzanie ryzykiem to moda czy potrzeba.
 
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy