Reklama

Biznes

Biznes zrodzony z pasji kitesurfinowej

Katarzyna Grzebyk, Anna Olech
Dodano: 24.08.2015
21604_IMG_3172
Share
Udostępnij
Do Inkubatora Technologicznego firma CDG PRO Sp. z o.o. weszła jako producent latawców pociągowych wykorzystywanych w kitesurfingu. Jednak pierwsze kroki w biznesie stawiała już w 2003 roku i w zupełnie innej dziedzinie.  Bazując głównie na funduszach europejskich oferowała pisanie dotacji, biznesplanów, analiz dla spółek. Później doszło prowadzenie szkoleń, a następnie zwrócono się w stronę energetyki odnawialnej. Początkowo również w formie szkoleń, a w końcu w zakresie inżynierskim. W efekcie w firmie powstały dwa działy badawczo-rozwojowe. Jeden zajmujący się transferem światła, drugi skupiający się na aerodynamice. Pierwszym projektem firmy były latawce pociągowe, czyli latawce komorowe oraz pompowane, których produkcja właśnie się rozpoczyna pod marką CUNA. 
 
Produkowane przez firmę latawce depowerowe, czyli z regulacją mocy mogą być również wykorzystywane w landkitingu lub snowkitingu. CDG PRO Sp. z o.o. to w tej chwili jedyny polski producent tego typu latawców. Firma będzie musiała konkurować z „grupą trzymającą władzę” w tej branży, czyli z firmami z Europy Zachodniej, Anglii, ale właściciel jest dobrej myśli.
 
A że w biznesie często najlepsze pomysły na działalność firmy rodzą się z pasji, więc może się okazać, że CDG PRO Sp. z o.o. czeka sukces. Inspiratorem do „wejścia” w produkcję latawców do kitesurfingu był Mateusz Probola, prezes firmy, a prywatnie zapalony kitesurfer. W ten sposób firma zajęła się dziedziną, bądź co bądź, odległą pierwotnemu profilowi firmy. – Dzięki temu, że czynnie uprawiam ten sport, wiem jak powinien wyglądać latawiec, by spełniać oczekiwania użytkownika – tłumaczy Mateusz Probola. – Wiem, co chciałbym uzyskać dla latawców, które produkujmy, by wypełnić istniejącą niszę.  
 
Na potrzeby wprowadzenia latawców na rynek powstała marka CUNA, jednak okazało się, że proces badawczy wymagał więcej czasu niż początkowo zakładano. – W teorii jest to bardzo proste, ponieważ wykorzystywany jest profil aerodynamiczny skrzydła samolotu, który jest przenoszony w konstrukcję miękką, a następnie modelowany. Ale konstrukcje miękkie są bardzo złożone, w powietrzu wyginają się w bardzo różne kształty. Nie są tak twarde i stabilne, jakbyśmy tego oczekiwali. Zaczął się więc cały proces odwzorowania tego, co mamy w rzeczywistości, w programach komputerowych. Musieliśmy poświęcić sporo czasu na analizę osiąganych wyników, wprowadzanie poprawek. 
 
I choć stworzenie własnych latawców zajęło firmie więcej czas niż zakładano, to jednak nie był to czas stracony. Zanim zaczęto produkować latawce, wprowadzono do sprzedaży pod marką CUNA odzież sportową i gadżety sportowe oraz akcesoria do latawców. W ten sposób na rynku firma zbudowała kompleksową ofertę dla kitesurferów. Wszystko, co powstaje w  CDG PRO Sp. z o.o., to ich autorskie pomysły i projekty.  Jedynie materiały sprowadzane są z zagranicy, ponieważ w Polsce nie ma wystarczająco dobrych. Cały proces tworzenia latawców i kreowania marki CUNA jest dokładnie przemyślany, z niczym się nie spieszą. – Rynek jest doświadczony i nasycony znanymi już firmami, które swoje latawce szyją w Chinach. A my bez doświadczenia w zakresie technologii, bez argumentów w postaci dodatkowych aplikacji aerodynamicznych, którymi moglibyśmy zaskoczyć odbiorców, nie będziemy mieli szans wejścia na rynek. Ich koszty produkcji są stanowczo zbyt niskie, by bić się ceną. Dla nas jako małej firmy bezpośrednia walka cenowa nie ma sensu, musimy mieć produkt lepszy technologicznie, by można było konkurować na rynku. A że kitesurfing jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się sportów wodnych w Europie i na świecie, więc  możemy spokojnie myśleć o rozwoju marki – dodaje prezes CDG PRO Sp. z o.o.
 
Innowacyjność firmy sprawiła, że doskonale wpisuje się w ideę Inkubatora. Producent latawców do kitesurfingu w czerwcu br. zajął 100-metrową halę. Pierwsza szwalnia powstała w Łodzi, obecnie istnieje również w Jasionce k. Rzeszowa. Mateusz Probola podkreśla, że zdecydowali się na to miejsce ze względu na preferencyjne warunki finansowe, ale też możliwości rozwojowe w ramach Inkubatora. Probola liczy, że pod koniec roku firma dostanie większą halę, co pozwoli rozwinąć skrzydła i zwiększyć zatrudnienie. W tej chwili zespół pracujący przy tworzeniu latawców liczy 10 osób. Trzy zajmują się produkcją, pozostali to konstruujący je aerodynamicy i inżynierowie. Jednak w ciągu najbliższych miesięcy ta grupa z pewnością będzie większa. – Poza tym obecność w Inkubatorze daje możliwość nawiązania współpracy z firmami tu działającymi w zakresie produkcji różnych podzespołów z aluminium i stopów metali. Musimy produkować je osobno. A będąc w Inkubatorze nie musimy szukać producentów gdzieś daleko w Polsce. Poza tym w dużych firmach zatrzymanie produkcji, by zrobić jakiś prototyp bywa problematyczny, tu jest to dużo łatwiejsze – dodaje Mateusz Probola. 
 
Producent latawców do kitesurfingu planuje pozostać w Inkubatorze 3 lub nawet 4 lata. Zainteresowanie produktami jest spore, zbierają dobre opinie od osób uprawiających kitesurfing, które są zaskoczone, że jest to od początku do końca polski produkt. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy