Polskie prawo pełne jest bubli. Jeden z nich pozwala piratom drogowym zatrzymać prawo jazdy w sytuacji przekroczenia ograniczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Podczas zatrzymania przez policję za szybką jazdę nie okazują prawa jazdy, przekonując, że zostało w domu. Policjant nie może zatem fizycznie zatrzymać dokumentu, a starosta – wydać decyzji administracyjnej o zatrzymaniu „prawka” na trzy miesiące. W takiej sytuacji jedyną karą jest mandat 50 zł za brak dokumentu, i maksymalnie 500 zł mandatu za zbyt szybką jazdę oraz do dziesięciu punktów karnych. Jednak kierowca nie traci cennego dokumentu.
Skąd ten problem? Otóż,
przepis nakazujący fizyczne zatrzymanie dokumentu na drodze miał obowiązywać jedynie do 3 stycznia 2016 r. Jednak nowelizacja z grudnia 2015 r., która przesunęła w czasie rozbudowę CEPIKu (
Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców), przedłużyła jego działanie do 31 grudnia 2016 r.
Taka sytuacja oznacza, że jeśli policjant na drodze nie zatrzyma prawa jazdy, to starosta nie może wydać decyzji o jego zatrzymaniu na trzy miesiące, ani nakazać kierowcy jego zwrotu.
To nie pierwszy dowód na to, że wprowadzone w życie przepisy są pisane „na kolanie” i są bublem prawnym, najprawdopodobniej niezgodnym z konstytucją. Od wejścia przepisu w życie sędziowie zwracali uwagę na podwójne karanie kierowców za to samo przewinienie w formie punktów karnych i mandatu oraz kary administracyjnej, zaznaczali też, że policja w takich przypadkach przejmuje uprawnienia sędziów. Na niezgodność przepisów z konstytucją i pozbawienie kierowcy prawa do obrony (odmowa przyjęcia mandatu nie wystarcza, by kierowca zachował prawko do czasu rozstrzygnięcia sprawy w sądzie) wskazał również rzecznik praw obywatelskich, który zaskarżył przepisy do Trybunału Konstytucyjnego, który niestety jest sparaliżowany działaniami nowego rządu i parlamentu, w efekcie sprawa wciąż nie została rozpatrzona, a kierowcy – bezprawnie – tracą prawa jazdy.
W takiej sytuacji jedyną obecnie i skuteczną metodą obrony kierowców jest zapominanie prawa jazdy. Trzeba tutaj zauważyć, że dzięki tym samym przepisom ani policja, ani starosta ani nikt inny nie ma prawa nakazać oddania prawka za przekroczenie prędkości udokumentowane przez fotoradary. Zapewne sporo czasu jeszcze upłynie, zanim przepisy służyć będą obywatelom, a nie piratom czy urzędnikom. Ale co kraj to obyczaj, a żadne ograniczenia nie zastąpią zdrowego rozsądku na drodze.