Reklama

Świat

Strażacy w Grecji: najgorszy jest żar lejący się z nieba

Marta Stańczyk/PAP
Dodano: 22.07.2023
Fot. PAP/EPA/KOSTAS TSIRONIS
Fot. PAP/EPA/KOSTAS TSIRONIS
Share
Udostępnij

Najgorszy jest upał – to jakby żar lał się z nieba, niesamowity gorąc. Ale również wzmagający się wiatr oraz specyficzna roślinność bogata w olejki eteryczne – powiedział w sobotę mł. kpt. Łukasz Nowak, rzecznik polskich strażaków, którzy gaszą pożary w Grecji.


Polscy strażacy dojechali już do Grecji. Zostali zakwaterowani w szkole pożarniczej w miejscowości Vilia. To bardzo ułatwia ich sytuację logistyczną, bo nie muszą rozkładać namiotu i przygotowywać kontenerów. Choć, jak podkreślają, cały czas mają je w odwodzie.

W sobotę rano odbyła się odprawa z oficerami łącznikowymi greckiej straży. Polskim strażakom przydzielono zadania w okolicy miejscowości Mandera i Stefanii.

“Na miejscu będzie działać ponad 20 samochodów straży pożarnej zarówno z Małopolski jak i Wielkopolski” – powiedział Łukasz Nowak.

“Bacznie przyglądamy się prognozom meteorologicznym, one determinują to, jak będzie wyglądał dalszy rozwój sytuacji pożarowej na miejscu” – podkreślił strażak.

Podkreślił, że wysokie, dochodzące do 40 stopni Celsjusza temperatury, wzmagający się wiatr oraz ściółka i wszystko suche jak pieprz, sprawiają, że o rozprzestrzenianie się pożaru nie jest trudno.

“Ale jesteśmy przygotowani do działania i będziemy reagować na bieżąco” – dodał.

Strażak zaznaczył, że najgorszy jest upał – to jakby żar lał się z nieba, niesamowity gorąc. “Problemem jest też roślinność, która u nas jest zupełnie inna. Tutaj drzewa, krzewy są bogate w olejki eteryczne, co powoduje, że ten pożar bardzo szybko się rozprzestrzenia” – wyjaśnił. Dodał, że kolejną przeszkodą są warunki terenowe.

“To teren górzysty, z wąskimi, krętymi drogami. Mamy ciężarowe samochody, więc ten dojazd też nie jest tak szybki, jak to ma miejsce na terenach miejskich” – powiedział.

Zaznaczył, że problemem jest wiatr, który wczoraj był praktycznie zerowy a dzisiaj już delikatnie wieje. “To może powodować bardzo szybkie i dynamiczne rozprzestrzenianie się pożaru, co oczywiście może wiązać się z zagrożeniem dla ludności ale i dla samych ratowników” – wyjaśnił.

“Bierzemy to pod uwagę i jeżeli będzie takie zagrożenie, to w pierwszej kolejności będziemy ratować ludzkie życie i dobytek a dopiero później tereny niezurbanizowane” – ocenił.

Strażak przekazał, że w okolicy nie ma olbrzymich powierzchniowo pożarów. “Będziemy gasić te mniejsze pożary w zarodku, jak najszybciej je dusząc. Taki jest plan na najbliższe kilkanaście godzin” – dodał.

Podkreślił, że warunki w Grecji są bardzo zmienne.

“Wczoraj obserwowaliśmy pożar, który rozprzestrzenia się na Rodos. Mieliśmy informację, że ten pożar został stłumiony, a już w nocy znowu zaczął mocno się rozwijać i to w bardzo dynamicznym tempie” – opowiedział.

“Zastanawialiśmy się, czy nas tam nie przerzucą. Ale woleli nas tutaj, wiedzą jakie mamy doświadczenie. Ponieważ byliśmy tu dwa lata temu, wiedzą na co nas stać, że jesteśmy profesjonalni w swoim działaniu, że powierzone działania wykonujemy w 100 procentach” – podkreślił.

Polacy do Grecji wyruszyli w środę z Krakowa. W misji bierze udział 149 strażaków i 49 pojazdów z województw małopolskiego i wielkopolskiego. Do Grecji musieli przemierzyć prawie 2 tys. km. Na miejscu mają zostać około dwóch tygodni, w zależności od rozwoju sytuacji.

W związku z pożarami lasów w Grecji wpłynęła prośba o pomoc ratowniczą w postaci tzw. modułów GFFFV. Komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak w porozumieniu z premierem Mateuszem Morawieckim oraz ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim zdecydowali o zgłoszeniu gotowości pomocy przez polskich strażaków. We wtorek wieczorem rząd Grecji zaakceptował ofertę pomocy.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy