Jesteśmy dziś na Ukrainie, by pokazać, że nie jest sama i że się nie boimy. Będziemy nadal jej pomagać i ze wzruszeniem patrzymy, jak przekazane przez Polskę czołgi bronią Ukrainy na polach bitew i walczą w rejonie Kurska – oświadczył w sobotę w Kijowie prezydent Andrzej Duda.
Prezydent przybył na Ukrainę w sobotę na zaproszenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, by wziąć udział w obchodach Dnia Niepodległości tego państwa. W uroczystościach uczestniczyła także premier Litwy Ingrida Szimonyte.
„Jestem wzruszony, że tutaj, na wolnej, niepodległej, suwerennej Ukrainie, która wciąż się broni, mogę być dzisiaj z państwem. Tak, jak byłem tutaj także i 23 lutego (2022 r.), w przeddzień rosyjskiej agresji, po to, żeby pokazać, że sąsiedzi są przy Ukrainie, po to, żeby pokazać, że Ukraina nie jest sama i po to, żeby pokazać, że się nie boimy” – powiedział Duda na wspólnej konferencji prasowej.
Polska będzie kontynuowała wsparcie dla Ukrainy
Prezydent zapewnił, że Polska będzie kontynuowała wsparcie dla Ukrainy, zarówno w jej potrzebach obronnych, jak i w innych dziedzinach. „Tak, szkolimy ukraińskich żołnierzy, szkolimy ukraińskich ratowników medycznych, szkolimy ukraińskich strażaków. Tak, realizujemy to na co dzień. Tak, przeszkoliliśmy już 23 tysiące żołnierzy i funkcjonariuszy” – podkreślił.
„Tak, współorganizujemy razem z NATO w Bydgoszczy Polsko-Ukraińskie Centrum, (…) tak zwany JATEC. Tak, to jest pierwsza instytucja sojuszniczo-ukraińska, jaka powstaje w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tak jesteśmy z tego bardzo dumni, że ona powstaje w Polsce” – dodał.
Duda ocenił, że Ukraina przetrwała najtrudniejszy czas w wojnie przeciwko agresji Rosji i wyraził przekonanie, że odniesie w niej zwycięstwo dzięki międzynarodowemu wsparciu.
„Ze wzruszeniem patrzymy, kiedy przekazane ponad rok temu przez nas z Polski czołgi PT-91 Twardy dzisiaj, na polach bitew bronią Ukrainy, walczą w rejonie Kurska, tam gdzie Ukraina pokazuje, że ma dzisiaj siłę po to, żeby pokazać także rosyjskiemu najeźdźcy, że jest w stanie dumnie i mocno kontratakować. Wtedy, kiedy pokazuje, że wojna kosztuje. I że to nie jest tak, że można było Ukrainę bezkarnie napaść, samemu nie doświadczając żadnej szkody” – powiedział.
Na konferencji prasowej Dudy z Zełenskim i Szimonyte ukraińscy dziennikarze dopytywali m.in. o pomysł zestrzeliwania przez Polskę rosyjskich rakiet nad terytorium Ukrainy.
„To jest zagadnienie, nad którym w tej chwili w łonie Sojuszu Północnoatlantyckiego od prawie roku, dokładnie od zimy zeszłego roku, trwa w tej chwili dyskusja. Mamy nadzieję, że do takich rozwiązań członkowie NATO zostaną przekonani” – oświadczył polski prezydent.
„Jednym z argumentów jest to, proszę pamiętać, że co najmniej dwukrotnie rosyjskie rakiety wystrzelone przeciwko Ukrainie naruszyły polską przestrzeń powietrzną. W istocie zatem naruszyły przestrzeń powietrzną Sojuszu Północnoatlantyckiego. I ten fakt już wskazywałby na to, że w istocie takie działanie byłoby nie tylko faktyczne, ale także i prawnie legitymowane” – zauważył Duda.
Prezydent Duda pytany był także o ocenę relacji polsko-ukraińskich; oświadczył, że w sprawach fundamentalnych między Warszawą i Kijowem panuje jednomyślność.
„W sprawach fundamentalnych, takich właśnie jak generalnie nasze dobre sąsiedztwo, jak nasza współpraca, (…) w szerokim tego słowa znaczeniu, strategiczne, wspólne spojrzenie na wiele ważnych spraw dotyczących naszego regionu, takich jak wojska, czy członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej czy w NATO, jest absolutna jednomyślność i one mają charakter najistotniejszy” – powiedział.
Przyznał jednocześnie, że wywołana przez Rosję wojna spowodowała pewne trudności i kryzysy we wzajemnych relacjach. „Zdarza się, że czasem dochodzi do pewnych nieporozumień, zdarza się, że dochodzi do różnicy zdań (…), bo każde państwo ma swoje interesy. (…) Ale jesteśmy tutaj jako władze państw po to, żeby starać się szukać rozwiązań tych trudności. Nawet jeżeli one powstają. I to jest nasze podstawowe zadanie. Natomiast nic nie zmienia tego, że Polska jest przyjacielem Ukrainy, a Ukraina jest przyjacielem Polski” – oświadczył.
Prezydenci Polski i Ukrainy oraz premier Litwy pytani byli także o operację kurską, czyli wkroczenie wojsk ukraińskich do obwodu kurskiego w Rosji. Andrzej Duda przypomniał, że w czasach jego młodości, gdy Polska należała do sowieckiej strefy wpływów, stacjonowały w niej wojska ZSRR.
Może stać się tak, że ty dzwonisz do mnie, a u mnie będzie zajęte
„Miały swoje (w Polsce) garnizony. To był jakiś rodzaj okupacji, bo stacjonowali bez naszej, polskiej zgody. (…) Opuścili Polskę w ciągu kilku najbliższych wtedy lat (…). I myśmy wtedy jako młodzi ludzie na demonstracjach krzyczeli takie hasło: +Sowieci do domu+. Na Ukrainie też mają dzisiaj takie hasło, tylko ono dotyczy rosyjskiego okrętu wojennego. (…) Jeżeli ktoś kogoś napada, to musi liczyć się z tym, że (…) zostanie pobity” – powiedział.
Prezydent Polski oświadczył jednocześnie, że jeśli rosyjskie wojska zdecydują się na wycofanie z Ukrainy, a Ukraina będzie je nadal atakowała, osobiście będzie interweniował u prezydenta Zełenskiego. „Jeżeli będzie tak, że wojska ukraińskie będą wtedy atakowały wycofujące się wojska rosyjskie, (…) to pierwszy wezmę za telefon i zadzwonię do pana prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego i powiem nie bombardujcie ich, kiedy się wycofują, zostawcie ich. Niech wracają do domu. Mogę to obiecać rosyjskim żołnierzom” – powiedział. „Natomiast dopóki Rosja atakuje Ukrainę na wojnie, którą sama rozpoczęła, to musi się liczyć z tym, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie” – podkreślił Duda.
Prezydent Zełenski zareagował na to żartem mówiąc: „A jeśli telefon będzie zajęty? Tak przecież bywa, bo i ty jesteś prezydentem i ja jestem prezydentem. Może stać się tak, że ty dzwonisz do mnie, a u mnie będzie zajęte”. Prezydent Duda odpowiedział: „To będę dzwonił aż do skutku”.
Prezydent Duda przyjechał w sobotę do Kijowa po raz piąty od rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę. Rosyjskie wojska wkroczyły na terytorium tego państwa 24 lutego 2022 r.