Nie, prezydent Wołodymyr Zełenski nie weźmie udziału w inauguracji przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa 20 stycznia – z powodu braku zaproszeń .
Chociaż w ceremonii zazwyczaj uczestniczą jedynie dyplomaci zagraniczni, a nie światowi przywódcy, Trump rozszerzył zaproszenie na szereg głów państw i polityków zagranicznych – wielu ze skrajnej prawicy – pomijając jednocześnie wielu urzędujących przywódców.
To zdjęcie wykonane i opublikowane przez ukraińską służbę prasową prezydenta 7 grudnia 2024 r. przedstawia prezydenta Francji Emmanuela Macrona (środek), prezydenta elekta USA Donalda Trumpa (po lewej) i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego pozujących przed spotkaniem w Pałacu Elizejskim w Paryżu 7 grudnia 2024 r. Trump odbywa swoją pierwszą podróż zagraniczną od czasu zwycięstwa w wyborach, przygotowując się na dzień intensywnej dyplomacji przed udziałem w ceremonii ponownego otwarcia katedry Notre Dame odrestaurowanej po pożarze w 2019 r. (Zdjęcie: HANDOUT / UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS SERVICE / AFP).
Niektórzy, jak chiński przywódca Xi Jinping, zostali zaproszeni , ale zamiast tego wybrali wysłanie swojego wiceprezydenta w historycznym posunięciu. Inni, jak premier Wielkiej Brytanii Sir Keir Starmer i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, podobno nie zostali zaproszeni.
Zamiast tego, postacie polityczne związane ze skrajnie prawicowymi ruchami w Europie, takie jak brytyjski populista antyeuropejski Nigel Farage , francuski przywódca skrajnej prawicy Eric Zemmour i współlider skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Tino Chrupalla , wszyscy otrzymali zaproszenia i zapowiedzieli udział.
Jeśli chodzi o przywódców służbowych, proukraiński prezydent Argentyny Javier Milei i włoska premier Giorgia Meloni – oboje uważani za populistów w swoich ojczystych stronach – otrzymali zaproszenie i powiedzieli, że spróbują wziąć udział. W rzeczywistości Meloni jest podobno jedynym urzędującym przywódcą UE , który został zaproszony.
Były premier Polski Mateusz Morawiecki, znany ze swoich konfliktów z Brukselą w trakcie sprawowania urzędu, również potwierdził swoją obecność w rozmowie z Politico.
Wymienieni prawdopodobnie ocieraliby się o technologiczne mongoły, takie jak Mark Zuckerberg i Elon Musk, ten ostatni, który mocno poparł kampanię Trumpa, współpracował z Farage’em i niemiecką AfD, co wywołało krytykę ingerencji w wybory w Europie. Przypadek? Raczej nie.
Politico określiło listę zaproszonych osób jako „wyraźny wyznacznik ideologiczny” nadchodzącej prezydentury Trumpa.
Dziwne byłoby, gdyby lider wziął udział w wydarzeniu wbrew tradycji, ale wszyscy w ostatecznym rozrachunku czegoś od Trumpa potrzebują – powiedział dyplomata UE proszący o zachowanie anonimowości portalowi Politico.
„Nikt nie będzie się z tego śmiał, a niektórzy mogą nawet przyjść, bo wszyscy czegoś potrzebują od Trumpa” – powiedział dyplomata.
Źródło: https://www.kyivpost.com/
Czytaj także:
