Policja usuwa barykady i wyprowadza aktywistów z wioski Luetzerath. Funkcjonariusze otoczyli cały obszar, nikt nie może wejść bez pozwolenia, powiedział portalowi RND i agencji dpa rzecznik policji.
Niektórzy aktywiści spokojnie opuszczają obóz, inni zabarykadowali się w domach – informuje portal stacji WDR.
Policja weszła w środę do wioski Luetzerath w zachodnich Niemczech, okupowanej przez aktywistów klimatycznych. Podczas eksmisji w stronę funkcjonariuszy miano rzucać kamieniami, materiałami pirotechnicznymi.
Policja Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW) zaapelowała na Twitterze: "Proszę się natychmiast powstrzymać od rzucania koktajli Mołotowa. Zachowujcie się pokojowo i bez przemocy". https://twitter.com/Polizei_NRW_AC/status/1613086631560454145
Niektórzy z aktywistów wybrali bardziej pokojową formę protestów. Gdy w środę do okupowanej wioski Luetzerath przybyli policjanci słychać było także dźwięki fortepianów, modlitwy i śpiewy. Pewien aktywista siedział w środku deszczu przy starym pianinie i grał. Inni zebrali się wokół krzyża, modląc się i śpiewając. Daleko w górze na domku na drzewie, aktywista siedział i grał na gitarze – relacjonuje RND.
Aktywiści klimatyczni od tygodni okupują położoną w zachodniej części Niemiec wioskę Luetzerath, którą koncern RWE chce zrównać z ziemią i wybudować na jej miejscu kopalnię węgla. W środę duże siły policji rozpoczęły akcję usuwania aktywistów z terenu wioski.