Reklama

Świat

Prezydent Biden: przetrwanie demokracji jest stawką nadchodzących wyborów

PAP
Dodano: 03.11.2022
68594_43863675_43863490
Share
Udostępnij
Nie możemy już brać demokracji jako czegoś oczywistego; sama demorakcja jest stawką nadchodzących wyborów – powiedział w środę prezydent USA Joe Biden. Wezwał w ten sposób do głosowania przeciwko kandydatom podważającym uczciwość wyborów.
"Kiedy tu przed wami stoję, są kandydaci ubiegający się u urzędy na każdym szczeblu w Ameryce – na gubernatora, do Kongresu, na prokuratorów generalnych, sekretarzy stanu – którzy nie zobowiązują się do zaakceptowania rezultatów wyborów, w których kandydują" -powiedział Biden w przemówieniu na dworcu kolejowym Union Station w Waszyngtonie, nieopodal gmachu Kongresu. Odniósł się w ten sposób do polityków prawicy, którzy jeszcze przed głosowaniem zaczęli podważać uczciwość wyborów.
 
"To jest droga do chaosu w Ameryce. To jest bezprecedensowe. To nielegalne. I to antyamerykańskie" – dodał.
 
Biden przywołał też szacunki, według których w zaplanowanych na 8 listopada wyborach do Kongresu i władz lokalnych startuje ponad 300 kandydatów, którzy nie uznają wyników wyborów w 2020 r. Wskazał też na przypadki zastraszania wyborców przy urnach do głosowania, gróźb pod adresem pracowników zarządzających wyborami, czy na polityczną przemoc, jak w przypadku przestępcy, który napadł na męża przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi i miał zamiar okaleczyć nią samą. Biden obwinił za to swojego poprzednika Donalda Trumpa i lansowaną przez niego fałszywą narrację o "skradzionych wyborach".
 
"Demokracja jest atakowana, bo pokonany były prezydent Stanów Zjednoczonych odmawia zaakceptowania rezultatów wyborów 2020 r. (…) To zastraszanie, ta przemoc przeciwko Demokratom, Republikanom i bezpartyjnym urzędnikom, którzy tylko wykonują swoją pracę, są konsekwencją kłamstw (…) powtarzanych bez końca, by tworzyć cykl gniewu, nienawiści i nawet przemocy" – mówił.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy