Pięciokrotny Mistrz Polski Juniorów w fitnessie gimnastycznym, Mistrz Polski Seniorów z 2016 r., trzykrotny medalista Mistrzostw Europy, zdobywca 4 miejsca w Mistrzostwach Świata z roku 2011. W duecie z Delfiną Przeszłowską-Byjoś wygrał piątą edycję programu TVN Mam Talent.
Idalia Stochla: „Należy stawiać sobie cele i je osiągać, wierzyć w swoje możliwości, brać z życia garściami i cieszyć się małymi rzeczami” – powiedziałeś w jednym z wywiadów. Czym są dla Ciebie te „małe rzeczy”?
Bartłomiej Byjoś: Małe rzeczy, paradoksalnie wcale nie są takie małe. Czas spędzony z najbliższymi, przyjaciółmi, wspólne chwile z żoną i rodziną to jednak wielkie sprawy. Tylko czasem ich nie doceniamy.
Duet, który tworzycie z Delfiną to nie tylko praca zawodowa, ale i życie prywatne. Jak udaje się rozgraniczyć sprawy zawodowe od prywatności, nie przenosić rozterek dnia codziennego do sali gimnastycznej?
Z Delfiną najpierw byliśmy parą prywatnie. Wspólne treningi i występy sceniczne to po trosze przypadek i szczęśliwe zrządzenie losu. Delfina tańczyła w rzeszowskich „Kornelach”, ja trenowałem akrobatykę. Przyszedł taki moment, że nie miałem partnerki. Zabrałem Delfinę na pierwszy trening. Zaczęliśmy wspólnie ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Tak powstał duet prywatno-sceniczny. Znalezienie złotego środka między codziennymi problemami a emocjami, towarzyszącymi treningom, to ciężka i nieustająca praca. Nad sobą, nad nami. Wiele zresztą słyszy się, że jest to wręcz niemożliwe. Nam tę równowagę udaje się zachować i chyba sam nie wiem, jak to się dzieje. Częściej przenosimy trening do 4 ścian, rzadziej odwrotnie (śmiech). Jesteśmy tylko ludźmi.
Jaką żoną jest Delfina?
Taką, jaką sobie wymarzyłem. Wyrozumiała, ciepła i przyjacielska. Więcej chyba nie zdradzę…
Wszyscy mamy te same 24 godziny na dobę. Ale nie wszyscy potrafimy dobrze je zorganizować i wykorzystać je jednakowo skutecznie. W czym tkwi sekret dobrej organizacji pracy w momencie, gdy oprócz treningów, występów, prowadzisz jeszcze zajęcia sportowe w Jarosławiu i … kończysz studia?
Mam dobrego menedżera. A tak poważnie… Nie mam menedżera. Ale Delfina jest bardzo dobrze zorganizowana. Planuje, rozpisuje co, gdzie, kiedy, o której godzinie. Robi listę to do i muszę trzymać się planu. Ja jestem bardziej spontaniczny i zadaniowy niż żona. W tym efektywnym wykorzystaniu doby pomaga z pewnością podział zadań małżeńsko-zawodowych. Ja jestem odpowiedzialny za logistykę i sprawy księgowe, mailing i tematy – jak bym określił – biurowo-kadrowe. Delfina prowadzi social media, dba o oprawę wizualno-artystyczną naszych występów, czyli stroje, podkłady muzyczne, choreografię.
Zaplanowałeś już scenariusz na wypadek, gdy w związku prywatno-zawodowym pojawi się dziecko?
Wtedy zmieniamy duet na trio (śmiech). Temat powiększenia rodziny oczywiście był i jest niejednokrotnie podejmowany. Ale z racji tworzenia duetu akrobatycznego, gdyby Delfina była w ciąży, to przynajmniej przez 1,5 roku byłbym bez partnerki. Czekamy więc na lepszy moment.
Lepszy moment na dziecko…?
Mamy taki pomysł z Delfiną, by otworzyć własną szkołę sportowo-artystyczną. Czy to będzie za dwa, trzy lata? Czas i realia pokażą. Niemniej jednak wpisuje się to w plan „lepszego momentu” i planów powiększenia rodziny Byjosiów.
Poniedziałek Sopot, środa-czwartek Wisła, niedziela Warszawa – przykładowy harmonogram Waszych występów. Męczące czy motywujące?
Bywa, że męczące! Bo istotnie, są miesiące, gdy grafik występów jest cały zapełniony. Jesteśmy zmęczeni, pojawia się frustracja, bo rano jesteśmy np. z występem w Sopocie, a po występie trzeba szybko się zregenerować, dojechać do stolicy i tam, mimo zmęczenia podróżą, zadowolić publiczność, dając z siebie 100 %. Jeśli w tygodniu są „tylko” dwa występy, jest czas, by złapać oddech. Ilość występów z pewnością przekłada się na poziom motywacji. Każdy występ jest inny. Towarzyszą mu rozmaite emocje bo i publiczność nigdy nie jest taka sama.
Jak się regenerujesz ?
Uciekam czasem do garażu. Reperuję, sprzątam auto. Takie typowo „męskie” robótki.
Co w tym czasie robi Delfina?
Delfina chyba nie umie się regenerować. Albo gotuje, albo sprząta. Wyobraź sobie, gdy mówię, by sobie odpoczęła, poczytała książkę, odpowiada „Chciałabym, ale nie mam czasu”. Czasem udaje mi się ją namówić na wspólny rower.
Zdarzają się momenty, gdy wracacie wyczerpani z trasy i każde z Was potrzebuje samotności, pobycia z własnymi myślami?
Nie ma takich sytuacji, gdy mamy siebie dość i po powrocie do domu każde idzie do innego pokoju. Ale bywa, że siedzimy obok… każde przed swoim laptopem (śmiech).
Czy Delfina to żona i przyjaciółka?
Zdecydowanie. Zważywszy na fakt, że najpierw była moją przyjaciółką. Tylko później coś drgnęło. I przyjaciółka stała się żoną. Podstawą udanego małżeństwa powinna być przyjaźń, to chyba nie podlega dyskusji?
Kto gotuje w domu?
Na chwilę obecną w posiłkach wspiera nas Spoko Box catering dietetyczny i przygotowują dla nas posiłki. A tak to Delfina gotuje, czasem mama Delfiny wesprze niedzielnym obiadkiem czy babcia pierogami.
Celebrujecie wspólne posiłki?
Staramy się przynajmniej raz w ciągu dnia wspólnie usiąść do stołu. To przecież bardzo ważne w związku, by przy wspólnym posiłku znaleźć czas na rozmowę, wymianę poglądów czy rozwiązanie problemu.
Wykorzystaliście te swoje 5 minut, które dała Wam wygrana w „Mam Talent”?
Marcin Prokop podczas naszego występu powiedział, że ten program to trampolina. Wybija, a to, w którym kierunku polecisz, zależy już tylko od Ciebie. Nasze 5 minut, dzięki pracowitości, zaangażowaniu, uporowi, szkoleniom, trwa już 6 lat. Na sukces i te 5 minut składa się zresztą szereg czynników. Nie wykluczając szczęścia. Najbliższe dwa lata w naszym życiu zawodowym to z pewnością występy. Chcemy wejść również do rzeszowskich szkół i przedszkoli z programem motywacyjnym; propagującym aktywny tryb życia, pokazującym charakter i specyfikę programu „Mam Talent” i świat artystyczny od kuchni. Chcemy pokazać młodzieży, że sport wyrabia charakter, a mimo ogromu pracy i poświęceń, może być sposobem na życie i spełnione marzenia.