Reklama

Ludzie

Sobota z Lutkiem Pińczukiem w Pulpicie w Ustrzykach Górnych

Aneta Gieroń
Dodano: 01.07.2020
51022_lutek
Share
Udostępnij
W sobotę, 4 lipca o godz. 18. 00 w legendarnym barze Pulpit w Ustrzykach Górnych spotkanie z Lutkiem Pińczukiem, bohaterem książki Edwarda Marszałka „Lutek, co miał szałas na połoninie”, która w czerwcu ukazała się nakładem krośnieńskiego Wydawnictwa Ruthenus.
 
Najsłynniejszy gospodarz na Połoninie Wetlińskiej, który z Bieszczadami związany jest od ponad 60 lat będzie podpisywał książki oraz snuł opowieść o tamtych połoninach, które przemierzał na grzebiecie Karo. 
 
– To historia człowieka, który w Bieszczady przyjechał już pod koniec lat 50. XX wieku. Był młodym górnikiem, kiedy dotarł pod połoniny skuszony dobrym zarobkiem przy letnim zbiorze runa leśnego. Przez kolejne 3 lata wracał, by w 1961 roku osiedlić się w ziemiance w Berehach Górnych i już na stałe związać z Bieszczadami – mówi Edward Marszałek, autor książki, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, z Pińczukiem zaprzyjaźniony od kilku dekad.
 
Słynny bieszczadnik z Połoniną Wetlińską po raz pierwszy związał się w 1964 roku. W latach 50. powstał tutaj schron z przeznaczeniem na wojskowe obserwatorium przeciwlotnicze, które z czasem przekazano do zagospodarowania turystyce. Pierwszymi gospodarzami byli krakowscy harcerze, ale to Lutek Pińczuk zrobił z tego miejsca autentyczne schronisko.
 
To też wieloletni gospodarz kempingu PTTK w Ustrzykach Górnych, a od 1986 do 2016 roku gazda w schronisku na Połoninie Wetlińskiej. Kultowa już „Chatka Puchatka” (1228 m n.p.m.) to najwyżej położone schronisko w Bieszczadach, kiedyś nazywane „Tawerną” i „Republiką Wetlińską”. Rozbudowywane i modernizowane od 1964 roku przez Lutka zapewniało spartańskie warunki i przepiękne widoki. Kultowe miejsce, gdzie już na zawsze pozostał ukochany koń Pińczuka – Karo i gdzie przez lata można było podglądać, jak słynną „więźniarką”, czyli gazikiem 69A pędził z Przełęczy Wyżnej na szczyt Wetlińskiej. Kultowy gazik do dziś stoi w garażu domu Lutka w Wetlinie, gdzie kilka lat temu osiadł na stałe, gdy przestał gazdować wspólnie z Dorotką Nowosielską na Wetlińskiej. Dziś z okien nie ma już tak cudnego widoku, jak zza kuchennej szyby na połoninie, ale codziennie zerka na Hnatowe Berdo.
 
W książce znalazło się wiele archiwalnych zdjęć, m.in. ze zbiorów Lutka Pińczuka, które dokumentują, jak bardzo zmieniły się Bieszczady i turystyka górska na przestrzeni ostatniego półwiecza. 
 
– Wspaniały człowiek, autentyczny bieszczadnik, który tworzył magię Bieszczadów i  budował podwaliny pod dzisiejszą turystykę górską – nie ma wątpliwości Edward Marszałek, który w książce zawarł nie tylko historię życia Pińczuka, ale też zapis wspomnień jego przyjaciół i wielu dziennikarzy, którzy przez lata Lutka na połoninie odwiedzali.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy