Reklama

Ludzie

Pomóżmy Michałkowi wygrać walkę z nowotworem

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 03.01.2013
1642_michalek
Share
Udostępnij
Michałek Tryka ma obecnie 1,5 roku. Jest ślicznym, uśmiechniętym i mądrym chłopcem. W październiku 2011 r., gdy miał 5 miesięcy, podczas kontrolnego badania USG nerek, koniecznym ze względu na przebyte po urodzeniu zakażenie dróg moczowych, lekarz zauważył u niego guza w okolicy lewej nerki.

Lekarze z Oddziału Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie nie pozostawili złudzeń. Ich podejrzenie, że jest to nowotwór złośliwy – Neuroblastoma – potwierdziło się po badaniach, które trwały około 5 tygodni. Michaś został zakwalifikowany do operacyjnego usunięcia guza (grudzień 2011). Badania wykazały, że guz jest ulokowany w jednym miejscu, dlatego po jego usunięciu wraz z nadnerczem lewym zdecydowano się zakończyć leczenie na tym etapie i nie stosować chemioterapii. Rodzice byli ogromnie szczęśliwi, że Michaś nie będzie musiał przechodzić ciężkiego leczenia i  że pozostaną tylko okresowe badania kontrolne. W kolejnych miesiącach potwierdzały one, że wszystko jest w porządku.

Wszystko zmieniło się w lipcu 2012 r., kiedy u Michałka pojawił się –z pozoru niegroźny – malutki siniak pod okiem. Gdy po kilku tygodniach siniak nadal się utrzymywał, lekarz pediatra zalecił konsultację z okulistą. Badanie dna oka wyszło dobrze, natomiast ze względu na przeszłość onkologiczną, lekarka skierowała Michałka na tomografię komputerową głowy. Okazało się, że jest to nawrót choroby: guz w oczodole. Oprócz oczodołu nowotwór zdążył też zająć węzły chłonne. Tym razem Michałek został zakwalifikowany do grupy najwyższego ryzyka, w której dzieci mają jedynie 30-40 proc. szans na długoletnie przeżycie.

Lekarze z oddziału hematologiczno-onkologicznego krakowskiego szpitala bardzo szybko zaczęli walkę z chorobą, stosując najbardziej agresywne leczenie nowotworu. – Leczenie nadal trwa, a dzielny Michałek każdego dnia pociesza nas swoim uśmiechem, jakby chciał powiedzieć, że na pewno „wszystko będzie dobrze” – opowiadają rodzice. – Nasze życie wygląda teraz całkiem inaczej. Szpital jest naszym „drugim domem”, a lekarze i personel jakby rodziną. A nasz mały bohater? Ma lepsze i gorsze dni, ale nie daje po sobie poznać, że walczy ze straszną chorobą.
Obecnie Michałek jest po 8 cyklach ciężkiej chemioterapii, które zniósł bardzo dzielnie. W lutym 2013 r. chłopczyka czeka jeden z najcięższych etapów leczenia: chemia wysokodawkowa (tzw. megachemia) oraz autoprzeszczep szpiku kostnego, a następnie radioterapia.
 
Na tym, niestety, kończą się możliwości leczenia choroby Michałka w Polsce. Dalsza walka, zwiększająca szanse na przeżycie aż o 20 proc., to kuracja przeciwciałami w Niemczech, która, niestety, nie jest refundowana przez NFZ. Dlatego ten etap leczenia uzależniony jest od tego, czy rodzicom uda się zebrać potrzebne pieniądze – około 120 tys. euro. – Dla nas jest to suma nieosiągalna, dlatego zwracamy się o pomoc do dobrych ludzi, którzy zechcą pomóc. Zwracamy się o pomoc do Was. Pomóżcie nam wygrać tę nierówną walkę, pomóżcie nam wygrać życie synka. Mocno wierzymy i mamy nadzieję, że to wszystko naprawdę ma sens i dzięki pomocy dobrych ludzi i Bożej Opatrzności Michałek odzyska zdrowie… – proszą rodzice.

Wpłata na konto fundacji „Wyspy Szczęśliwe", ul. Wielicka 265, 30-663 Kraków, 83 1020 2892 0000 5302 0150 8522 (koniecznie z dopiskiem MICHAŁ TRYKA) lub za pomocą kart płatniczych i PayPal.

Więcej szczegółów na www.michaltryka.pl
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy