W galicyjskiej Bóbrce k. Krosna już w XIX wieku powstała pierwsza na świecie kopalnia ropy naftowej. I… czarne złoto jest w tym miejscu wydobywane do dzisiaj, a w pięknych okolicznościach przyrody można zwiedzać Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazownictwa.
Pewnie trudno w to uwierzyć, ale z najbardziej pożądanym surowcem naturalnym na świecie, Podkarpacie ma zadziwiająco dużo wspólnego.
Na Podkarpaciu, w Zadusznikach koło Mielca urodził się Ignacy Łukasiewicz, skromny i pracowity farmaceuta oraz chemik, który w lwowskiej aptece “Pod Złotą Gwiazdą”, która należała do Piotra Mikolascha, wspólnie ze swoim ukraińskim kolegą, Janem Zehem prowadził badania nad destylacją ropy naftowej. W 1853 roku Łukasiewicz i Zeh, podgrzewając ropę do temperatury 200-250 st. Celsjusza, uzyskali ciecz, którą potem rafinowali stężonym kwasem siarkowym i roztworem sodu.
Otrzymali tak naftę, która (używając lampy zaprojektowanej przez Łukasiewicza, a wykonanej przez lwowskiego blacharza Bratkowskiego) oświetliła wystawę apteki. Samą lampę naftową po raz pierwszy wykorzystano 31 lipca 1853 roku w szpitalu na lwowskim Łyczakowie, by w nocy przeprowadzić operację wyrostka robaczkowego. Pacjent szczęśliwie przeżył, a lipcową datę przyjmuje się za początek przemysłu naftowego na świecie.
– Genialność odkrycia Łukasiewicza polegała na tym, że udało się wykorzystać naftę jako paliwo, które paliło się jasnym płomieniem, dawało dużo światła i mało dymu. W lampie naftowej zastosowano też porowaty knot, który bardzo dobrze wchłaniał naftę. Knot był osłonięty, nie było otwartego płomienia, a tym samym lampa była o wiele bezpieczniejsza od wcześniej używanych świec i kaganków – tłumaczy Michał Górecki z działu historycznego Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazownictwa im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce.
Dobrodziejstwo lampy naftowej
Gdybyśmy dziś chcieli określić wagę i znaczenie, uzyskania przez Łukasiewicza nafty z ropy naftowej, musielibyśmy tamto odkrycie porównać do współczesnego zastosowania komputera. Oba te wynalazki zrewolucjonizowały życie człowieka. Sama destylacja ropy dokonana przez Łukasiewicza, choć przełomowa w swoim znaczeniu, już w niespełna trzy dekady później przyćmiona została kolejnym genialnym odkryciem, tym razem żarówki przez Thomasa Edisona. Nie zmienia to jednak faktu, że lampa naftowa na długie dziesięciolecia pozostawała cudownym dobrodziejstwem, zwłaszcza na polskiej prowincji, gdzie elektryfikacja przebiegała wiele dziesięcioleci później od daty odkrycia zarówno lampy naftowej jak i żarówki.
Wynalazek Łukasiewicza przyczynił się przede wszystkim do eksplozji przemysłu naftowego na świecie. W 1854 roku w Bóbrce koło Krosna Łukasiewicz założył pierwszą kopalnię, gdzie ropę naftową wydobywano ręcznie wiadrami na skalę przemysłową. Magazynowano w drewnianych zbiornikach i beczkami na konnych wozach przewożono do destylarni, które były odpowiednikiem dzisiejszych rafinerii. Amerykanie pierwsze kopalnie ropy naftowej uruchomili cztery lata po Łukasiewiczu, w 1858 roku i były to już odwierty, a nie ręcznie kopane szyby, skąd ropę pompowano. I tak Polacy, choć byli pierwsi na świecie, pod względem technicznym szybko zostali zdystansowani przez Amerykanów.
Dlatego jest coś fascynującego, gdy stoi się przy “Franku”, najstarszym czynnym szybie naftowym z XIX wieku, z którego w Bóbrce do dziś wiadrami wydobywa się ropę naftową. “Franek” ma ledwie 50 metrów głębokości, więc dokładnie tak jak w 1860 roku, kiedy powstał, tak samo dziś, po ponad 150 latach, można stanąć przy idealnie przez ropę zaimpregnowanych deskach i bez końca patrzeć na bulgoczącą, czarną, gęstą ciecz. Do tego ten zapach, metanu – gazu zawsze towarzyszącemu ropie, igliwia i ziemi.
Na terenie muzeum do dziś pracuje 5 szybów, z czego dwa pochodzą z XIX wieku. Oprócz “Franka” jest jeszcze “Janina”, kopana ręcznie do głębokości 132 metrów, z której od XIX wieku do dziś pompuje się ropę naftową na skalę przemysłową za pomocą konika pompowego, który pracuje dwa razy dziennie: rano i wieczorem, a ropę naftową za pomocą rurociągu przesyła się do zbiornika poza terenem muzeum, skąd cysterna zabiera ją do rafinerii w Jedliczu i z której robiona jest m.in. parafina.
Tuż obok „Janiny”, nie sposób nie zwrócić uwagi na ręczną wiertnicę udarową zaprojektowaną w 1862 roku przez inżyniera Henryka Waltera, kierownika kopalni w Bóbrce. Ta wiertnica była przełomowym urządzeniem w kopalni Łukasiewicza. Nie dość, że w niebywały sposób polepszyła bezpieczeństwo pracy górników, to jeszcze wielokrotnie zwiększyła wydobycie, wbijając się po około pół metra dziennie w głąb ziemi.
W Bóbrce na prawie 20 hektarach można zobaczyć, jak rodził się, rozwijał, zmieniał przemysł naftowy i gdzie nawet budynek administracyjny muzeum kształtem przypomina okrągłe zbiorniki z ropą i gazem. To w nawiązaniu do pierwszych kopanek ropy naftowej, gdzie łopatami i kilofem powstawały studnie do 200 metrów głębokie. W dodatku na Bliskim Wschodzie albo w Teksasie są tylko szyby i pustynia. A u nas las, pagórki i czarne złoto. Ze świecą szukać drugiego takiego miejsca na świecie.
Ropa naftowa znana była już w starożytności
Używano jej jako budulec, element spajający kamienie. Także miejsce, gdzie występowała, uważane było za świątynię ognia. Bulgocząca substancja, nierzadko płonąca bez drewna działała na wyobraźnię naszych przodków – tłumaczy Michał Górecki. W XVII i XVIII wieku ropa wykorzystywana była jako smar do osi wozów, stosowano ją do konserwacji drewna, przygotowywano z niej lekarstwa na choroby skórne.
Łemkowie od wieków, destylując na sucho drewno w ziemnych kopcach, pozyskiwali m.in. terpentynę, dziegieć (brunatną ciecz o właściwościach bakteriobójczych, używaną do leczenia chorób skórnych u ludzi i zwierząt). Zauważyli też, że maź można otrzymać po podgrzaniu i zagęszczeniu ropy, która zbierała się w naturalnych zagłębieniach. Jednak dopiero Ignacy Łukasiewicz zdołał wykorzystać ropę naftową na skalę przemysłową. W XXI wynaleziona przez niego nafta nie ma dużego znaczenia, a świat zapomniał o Łukasiewiczu. Nie zmienia to jednak faktu, że ropa naftowa, najbardziej dziś pożądany surowiec naturalny świata, na skalę przemysłową zaczął być wydobywany właśnie na Podkarpaciu, właśnie w maleńkiej Bóbrce koło Krosna. I to jest niezwykłe.