Reklama

Kultura

W samym sercu starego Rzeszowa „Śmierć na gruszy” Teatru Przedmieście

Aneta Gieroń
Dodano: 20.07.2025
Aneta Adamska-Szukała jako Śmierć na gruszy. Fot. Tadeusz Poźniak
Aneta Adamska-Szukała jako Śmierć na gruszy. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

W sobotę, 26 lipca o godz. 20.00 przy ulicy Reformackiej w Rzeszowie „Śmierć na gruszy” w ramach Letniej Sceny Teatru Przedmieście. A spektakl uwodzi na długo  – zniewalająca Śmierć, która odrzuciwszy kosę, byłaby niczym Panna Młoda, za którą każdy poszedłby z ochotą, choćby i na rozmowę do Św. Piotra, świetna scenografia, piękne, ascetyczne kostiumy, przejmująca muzyka i magiczne wykorzystanie przestrzeni w samym sercu starego Rzeszowa, gdzie w centrum wydarzeń jest piękny dworek Piątkowskiego. Poruszająca opowieść na podstawie zapomnianego tekstu Witolda Wandurskiego przypomina odwieczną prawdę – ludzki żywot determinują prawa boskie i przyrody. A śmierć? Choć przeklęta, okazuje się wybawieniem!

Teatr Przedmieście przypomina tekst Wandurskiego z kilku powodów. Chociażby dlatego, by nawiązać dialog z dziedzictwem prof. Józefa Szajny, wybitnego twórcy teatru plastycznego, który dramat Wandurskiego realizował co najmniej pięciokrotnie na różnych scenach w Polsce. W Warszawie, Nowej Hucie, czy we Wrocławiu. 

Ten wybitny scenograf, reżyser teatralny, autor scenariuszy, teoretyk teatru, malarz i  grafik, więzień obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Buchenwaldzie, dokładnie 103 lata temu urodził się w Rzeszowie i do miasta swej młodości powracał całe życie. Tutaj powstała jedyna w Polsce i na świecie Szajna Galeria, tutaj też miała miejsce premiera ostatniego spektaklu “Deballage”, który podbił potem świat, a który Szajna zrealizował w Rzeszowie.

Józef Szajna dwa tygodnie przetrwał w celi śmierci

Jednak to, co na zawsze odmieniło wybitnego twórcę teatru, to dramatyczne przeżycia młodego, 19-letniego Józefa, który nie tylko przeżył gehennę niemieckich obozów, ale dwa tygodnie przetrwał w celi śmierci – w upiornych warunkach, w pomieszczeniu o wymiarach 90 na 90 cm bez okien, gdzie zamykano  po czterech więźniów, a ci mogli tylko stać.  I… paradoksalnie w tej celi Szajna narodził się jako artysta. Nikt tego nie zrozumie, kto choć przez chwilę nie przebywał w miejscu, gdzie człowiekowi odbiera się wszystkie zmysły. W ciemności Szajna niczego nie widział, dotykał jedynie ścian, przez które nie docierały do niego żadne dźwięki. I tylko stworzenie we własnej głowie świata na nowo pozwalało w takich warunkach przetrwać. Szajnie się to udało. Więcej, tamte przeżycia potrafił pokazać w sztuce, przekuć w swoją siłę życia i tworzenia…

To może tłumaczyć jego fascynację „Śmiercią na gruszy” – czegoś na pograniczu jarmarcznej zabawy i średniowiecznego moralitetu, gdzie śmiech przenika łzy, a śmierć okazuje się  nie tyle końcem, co początkiem nowego życia!

Zachwyca prostota i głębia ludowej opowieści, w której kryje się kwintesencja ludzkiej natury…

Fot. Tadeusz Poźniak

Teatr Przedmieście i “Śmierć na gruszy”

Historia, w której ludziom udało się na kilka dekad usunąć Śmierć z ziemskiego żywota, bynajmniej, nie daje nadziei, że interwencja w prawa boskie i przyrody przyniesie szczęście i pokój. Przeciwnie, śmierć wyzwala nowe życie, pisze nowe historie ludzkie i jak się okazuje, ta cykliczność jest błogosławieństwem, nie przekleństwem.

W spektaklu świetnie wykorzystane zostały: muzyka autorstwa Jakuba Adamskiego i dworek Piątkowskiego, co sprawia, że przedstawienie z odpowiednim wykorzystaniem światła, staje się niezwykle piękne, także wizualnie. Zachwycająca Aneta Adamska-Szukała jako Śmierć, która odrzuciwszy kosę, byłaby niczym Panna Młoda!

„Śmierć na gruszy”

autor: Witold Wandurski

reżyseria: Aneta Adamska-Szukała

scenografia: Maciej Szukała

muzyka: Jakub Adamski

występują: Aneta Adamska-Szukała, Iwona Błądzińska, Martyna Grabowska, Izabela Ptak, Kinga Szuberla, Jakub Adamski, Krzysztof Adamski, Miłosz Ruszała, Maciej Szukała oraz Kacper Szuberla.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy