Reklama

Kultura

Majówka w Sanoku. Śladami rodziny Beksińskich

Aneta Gieroń
Dodano: 22.04.2018
38569_beksinski
Share
Udostępnij
Kto nie ma jeszcze planów na majówkę, koniecznie niech rezerwuje czas 5 maja od godz. 11 do 18 i pędzi do Sanoka. Tam wspaniały dzień – „Majówka w Sanoku, czyli spotkanie fanów Zdzisława Beksińskiego” i wędrówka jego śladami oraz wspólne zwiedzanie galerii znakomitego artysty.
 
W przedsięwzięcie zaangażowali się propagatorzy sztuki Beksińskiego, wśród nich artystyczne małżeństwo z Sanoka: Angela Gaber i Sylwester Stabryła.
 
Spotkanie rozpocznie się w atelier Sylwestra Stabryły na sanockim rynku, gdzie będzie czas na rozmowę o życiu i twórczości artysty. Potem zaplanowane jest zwiedzanie galerii Mistrza i pozostałych ekspozycji w Muzeum Historycznym w Sanoku, następnie wspólny spacer "Śladami Rodu Beksińskich" i obiad w NoBo Cafe, która ma w swojej ofercie specjalnie menu Beksińskiego.
 
Sam Beksiński pochodził z szacownej rodziny sanockich przedsiębiorców, którzy założyli zakład kotlarski przekształcony z czasem w Sanocką Fabrykę Wagonów (obecna Fabryka Autobusów). W latach prosperity rodzina zbudowała domek z modrzewiowego drewna z malowniczym ganeczkiem, otoczony ogrodem. W II połowie lat 70-tych XX wieku domek był już w takim stanie, iż miejscowe władze wyburzyły go, aby nie zakłócał widoku Edwardowi Gierkowi i Piotrowi Jaroszewiczowi udającym się z „gospodarskimi wizytami” do „Autosanu”. 
 
Od dzieciństwa zainteresowany fotografią chciał zdawać do łódzkiej „Filmówki”. Na żądanie ojca wybrał jednak „dający chleb” zawód architekta. Odpracowując trzyletni nakaz pracy, z dyplomem Politechniki Krakowskiej skierowany został m.in. do Rzeszowa, gdzie wznosił bloki mieszkalne przy ul. Obrońców Stalingradu (dziś ul. Hetmańska). Mieszkając w hotelu robotniczym musiał zrezygnować z ciemni fotograficznej. Zaczął intensywnie rysować – co gorsze także w godzinach pracy. Po kontroli NIK-u został za to wyrzucony z posady.
 
Z żoną i synem zamieszkał w rodzinnym domu w Sanoku, gdzie na pół etatu „zaczepił się” w „Autosanie”. Wykonywał projekty nowych autobusów. Zachowany rysunek pojazdu świadczy o świetnym wyczuciu formy i o znajomości nowoczesnego zachodniego designe'u. Wykonany został nawet prototyp autobusu, który jednak nie został skierowany do produkcji, lecz trafił na złom. Później w pracowni plastycznej „Autosanu” wykonywał okolicznościowe hasła propagandowe. Tam – korzystając z zapasów – zaczął uczyć się nowej techniki: malarstwa olejnego. W końcu w zrezygnował z pracy etatowej i całkowicie poświęcił się sztuce.
 
Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, twórca Galerii Zdzisława Beksińskiego i najlepszy znawca jego twórczości tak określa tę sztukę: „Beksiński stanowi fenomen w skali europejskiej. Artysta wyrzuca z siebie wizje tego, co dzieje się w jego podświadomości. Nie potrafi jednak wytłumaczyć swoich snów.  Beksiński przeczuwa to co niewyrażalne: lęk przed pustką, jaką odsłania rozum. Wiek XVIII uznawał rozum za swego boga. Dwa stulecia później wiemy, że rozum nie jest w stanie odpowiedzieć na większość dręczących człowieka pytań.”
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy