Reklama

Kultura

“Zdolne szelmy te Kossaki”. Wystawa w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli

Aneta Gieroń
Dodano: 09.11.2015
23352_0K3A6014
Share
Udostępnij
Tak o niezwykle utalentowanej, wpływowej, towarzysko pożądanej rodzinie Kossaków mawiał Tadeusz Boy – Żeleński, przyjaciel domu i wielbiciel talentu trzech pokoleń twórców, których połączyła słynna krakowska "Kossakówka". Od niedzieli w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli  na wystawie „Kossakowie – co za sukces, co za popularność, grad zaszczytów, honorów” można oglądać ponad 120 prac Juliusza, Wojciecha, Jerzego i Karola Kossaków. A to nie wszystko, bo w gablotach piętrzą się tomy poezji Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz prozy Magdaleny Samozwaniec i Zofii Kossak-Szczuckiej-Szatkowskiej, które dopełniają fenomen artystyczny tej niezwykłej rodziny.
 
Ostatnia duża wystawa Kossaków odbyła się prawie 30 lat temu, w 1986 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie. Teraz w Stalowej Woli znów jest okazja, by w jednym miejscu obejrzeć prace trzech pokoleń Kossaków, w tym wiele świetnych obrazów Juliusza i Wojciecha. –  Na przekór potocznym opiniom, że Kossakowie są  zbyt polscy, zbyt mało nowocześni, zbyt dosłowni, by być modnym tematem – mówi Stefania Krzysztofowicz – Kozakowska, kurator wystawy. 
 
Wśród eksponowanych prac znajdują się znakomite akwarele Juliusza Kossaka, czołowego kontynuatora romantycznej tradycji polskiego malarstwa; portrety jeźdźców i ich koni, sceny batalistyczno-historyczne i historyczno-obyczajowe, przedstawienia stadnin na tle rozległych krajobrazów kresowych oraz liczne rysunki do sienkiewiczowskiej powieści „Ogniem i mieczem”. 
 
 
Sam Juliusz, protoplasta rodu Kossaków, genialny samouk, często nazywany był Sienkiewiczem malarstwa polskiego. Od niego zaczyna się historia słynnego rodu i niewielkiego, krakowskiego dworku, który zakupił, a który w kolejnych latach stał się legendarną "Kossakówką", gdzie gościły polskie elity intelektualne i polityczne, i gdzie tworzyli kolejni członkowie rodu.
 
Istotny jest też pokaz obrazów olejnych Wojciecha Kossaka, spadkobiercy idei historycznych połączonych z romantyczną tradycją, ilustratora epopei napoleońskiej, powstań polskich, insurekcji kościuszkowskiej, legionów; który w niepodległej Polsce stał się nadwornym malarzem wojska polskiego. Tak popularnym, że liczne wariacje pracy "Ułan i dziewczyna" stały się znakiem rozpoznawczym Kossaków. Był też współautorem modnych od ostatnich dekad XIX wieku panoram, wśród których szczególnie efektowna jest Panorama Racławicka. W Stalowej Woli można zobaczyć tak zwaną „Małą panoramę racławicką” autorstwa Wojciecha Kossaka i Jana Styki.
 
Wojciech Kossak, w przeciwieństwie do swojego ojca, odebrał bardzo staranne wykształcenie, nauki pobierał m.in. w Monachium i Wiedniu. Bardzo dużo też podróżował. Do historii przeszedł jako niezwykle barwny, ale i najzdolniejszy z Kossaków, ojciec Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej i Magdaleny Samozwaniec. Niestety, Wojciech miał też wstydliwą tajemnicę w swoim życiorysie – "fabryczkę" Kossaków. Wystawne i kosztowne życie rodziny Kossaków, utrzymywanie domów w Krakowie i Juracie, do tego eleganckich pracowni w Zakopanem i na 6. piętrze warszawskiego Hotelu Bristol, gdzie bywali  najważniejsi politycy i co piękniejsze kobiety w stolicy, kosztowało fortunę. Wojciech Kossak firmował więc swoim nazwiskiem obrazy, które niekoniecznie w całości malował. Zarys przygotowywał jego syn Jerzy, on je podmalowywał i tak  szła produkcja "kossaków", na które zbyt był ogromny – ambicją każdego przedwojennego, polskiego salonu mieszczańskiego i ziemiańskiego było mieć "kossaka" na ścianie.
 
 
Epigonem malarskiego rodu Kossaków, a zarazem spadkobiercą nazwiska i tradycji malarskiej był Jerzy, na którego twórczości zaciążyła presja Wojciecha, jego silna indywidualność, ale i lenistwo samego Jerzego. Kontynuował tematykę napoleońską i związaną z powstaniem listopadowym, najwięcej jednak uwagi poświęcając walkom legionowym, a także niezliczonym pościgom ułanów i potyczkom. Wzorem dziadka i ojca podejmował również tematykę folklorystyczną, powielając pełne temperamentu wesela krakowskie i góralskie.
 
Odrębną, ale znacznie skromniejszą drogę artystyczną podjął Karol Kossak, kuzyn Jerzego, zafascynowany Huculszczyzną i krajobrazem Karpat Wschodnich, gdzie mieszkał, odcinając się od legendarnej "Kossakówki". Autor akwarelowych ilustracji z życia tamtejszych górali, który podobnie jak trzej wcześniej wspomniani malarze, miał fenomenalną pamięć. Żaden z wystawianych Kossaków nie musiał szkicować, robić przygotowań rysunkowych, wszystko od razu tworzyli na płótnie i papierze. 
 
 
Zdaniem Stefanii Krzysztofowicz – Kozakowskiej, kuratora stalowowolskiej wystawy, jej największa wartość tkwi w zaakcentowaniu nie tylko malarskich, ale i literackich członków krakowskiej rodziny i niezwykłej aury, jaka otaczała "Kossakówkę". Na wystawie znalazły się więc poezja i książki sióstr Jerzego, a córek Wojciecha Kossaka: Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej i Magdaleny Samozwaniec oraz Zofii Kossak – Szczuckiej – Szatkowskiej, córki Tadeusza Kossaka, brata Wojciecha. 
 
Ekspozycję można oglądać do 14 lutego 2016 roku.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy