Aura postanowiła zrekompensować nam ubiegłoroczną śnieżycę i tegoroczna Droga Krzyżowa w Wielki Piątek na najwyższy Bieszczadów – Tarnicę (1346 m n.p.m.) odbyła się przy bardzo dobrej pogodzie. Żadnego deszczu, ani tym bardziej śniegu, lekki wiatr, który nas chłodził, wychodzące kilkakrotnie słońce – tak dobra pogoda była chyba tylko w 2005 roku. Nic więc dziwnego, że w Bieszczady wybrało się więcej osób niż w poprzednich latach – regionalne media szacowały ich liczbę na ok. 4 tys.
Pojechałem na to nabożeństwo po raz siedemnasty (robię to co roku, od 1998 r.). Zgodnie ze zwyczajem, który kultywuję, dołączyłem do pierwszej napotkanej grupy z księdzem (staram się zachować religijny, a nie turystyczny cel tego wyjazdu). Okazało się, że jest to duża grupa strażaków z komendy powiatowej PSP z Ustrzyk Dolnych wraz z rodzinami (byli również strażacy z innych podkarpackich komend). Prowadzący nabożeństwo ks. Grzegorz z Ustrzyk Dolnych, oprócz rozważań, przygotował także fragmenty przemówień Jana Pawła II w formie audio – w perspektywie nieodległej kanonizacji. Usłyszeliśmy głos papieża-Polaka, który przypominał młodzieży, że „musi od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”, dawał wyraz zatroskaniu z powodu kryzysu rodziny, bronił życia poczętego.
Na szczycie reprezentowane były bodaj wszystkie strony Podkarpacia. Tuż po nas przyszła pielgrzymka rzeszowskich podhalańczyków z ks. dr. Sebastianem Piekarskim z parafii garnizonowej. Jak zwykle, ruch wokół krzyża, posiłek, pamiątkowe zdjęcia… A na mnie największe wrażenie zrobili pielgrzymi, którzy nie poddali się temu rozgardiaszowi, tylko dotykając krzyża, żarliwie się modlili. U stóp umieszczono znicze, chorągiewki… Znów będzie się wkurzać straż parkowa i działacze PTTK, którzy uważają to za śmiecenie. Jak mi kiedyś tłumaczyli, ktoś ( czyt. oni) musi później to wszystko sprzątnąć i znieść na dół.
Najwięcej pielgrzymów wybrało trasę najkrótszą – z Wołosatego. Ale nie brakowało chętnych na dłuższą, choć bardziej łagodną trasę z Ustrzyk Dolnych, czy bardzo wymagającą trasę z Mucznego przez Bukowe Berdo i Krzemień. Kiedy już schodziłem do samochodu, dobiegł mnie głos odczytywanej stacji drogi krzyżowej pomiędzy Krzemieniem a Tarnicą.