Były konsul generalny Polski w Mumbaju Damian Irzyk mówił we wtorek podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. afery wizowej, że otrzymywał emaile na temat przyjęcia grup aplikantów wizowych ze względu na produkcje filmowe realizowane w Polsce. Jedna grupa liczyła 13 osób, a druga 83 – dodał.
Damian Irzyk zapytany podczas posiedzenia komisji, czy w czasie, kiedy pełnił funkcję konsula generalnego w Mumbaju zdarzyło się, aby urzędnicy polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych kierowali do niego „oczekiwania, co do wydania wiz, czy też załatwienia jakiejś sprawy, powołując się na wiceministra SZ Piotra Wawrzyka poinformował, że otrzymał dwie takie prośby.
Jak wyjaśnił, pierwsza została skierowana na jego imienny emailem 21 listopada 2022 r. „E-mail trafił od mnie od wicedyrektor departamentu konsularnego. W jego treści była korespondencja, którą zarówno wicedyrektor jak i dyrektor departamentu konsularnego prowadzili wcześniej z Wawrzykiem na temat przyjęcia dwóch grup aplikantów wizowych ze względu na realizowaną w Polsce produkcję filmową” – powiedział dyplomata.
Irzyk zeznał, że email był skierowany do niego i konsula RP w New Delhi. Lista obcokrajowców, która dotyczyła Mumbaju liczyła 35 nazwisk, a lista dotycząca wydziału konsularnego ambasady w Delhi – 13. „W treści tego maila minister Wawrzyk informował, że jest to sprawa bardzo pilna i jest to ekipa filmowa” – powiedział. Jak dodał, dopytany przez wicedyrektor kto jest osobą kontaktową do umówienia aplikantów na złożenie wniosków wizowych Wawrzyk przekazał, że jest to Edgar Kobos, dodając ponownie, że jest to sprawa bardzo pilna, ponieważ zdjęcia do filmu mają rozpocząć się 10 grudnia.
Jak przyznał konsul, prośba ta nie wydała mu się podejrzana, ponieważ konsulat wspierał produkcje filmowe, które powstawały w Polsce. „Przekazałem tę prośbę do naszego wydziału wizowego, który zorganizował sprawny proces złożenia tych wniosków za pośrednictwem punktu przyjmowania wniosków” – poinformował przesłuchiwany. Wnioski zostały rozpatrzone pozytywnie 29 listopada; były to wizy jednokrotne.
Irzyk dodał, że jego zastępca przekazał mu, że decyzje o przyznaniu wiz jednokrotnych podjął ze względu na brak wcześniejszej historii wizowej tych osób. Poinformował, że przekazał tę informację do dyrektora i wicedyrektor departamentu konsularnego i otrzymał kolejną prośbę o to, aby osobom tym wyrobić wielokrotne wizy, „aby nie musieli przychodzić drugi raz”.
„Rozmawiałem o tym z Edgarem Kobosem. Wtedy on przedstawił mi szereg argumentów przemawiających za tym, że jest wątpliwe żeby oni zdążyli zrobić te zdjęcia (filmowe) w ciągu jednego pobytu, więc kiedy będzie konieczność dokręcenia scen będą oni musieli przyjść ponownie” – wyjaśnił świadek.
Jak relacjonował, drugą prośbę otrzymał w podobnej formuje co wcześniej. Poinformował, że był to e-mail wysłany 9 grudnia 2022 r., skierowany do 5 lub 6 innych konsuli, a tym razem lista osób liczyła 83 nazwiska.
Konsul wyjaśnił, że tym razem dwie rzeczy zwróciły jego uwagę. „Liczebność tych grup, ponieważ wcześniej nie zdarzało się, aby tak duże grupy wyjeżdżały kręcić film” – powiedział Irzyk. „Dodatkowo nasza lista była +wpleciona+ w listy do innych konsulów. W przypadku innych konsulów chodziło o wizy do pracy” – dodał.
Jak zeznał dyplomata, tego samego dnia kiedy otrzymał maila poprosił swojego zastępcę, aby udali się do punktu przyjmowania wniosków, do którego wcześniej umówiono aplikantów. Wizyta została zaplanowana na 16 grudnia i utrzymano ją w tajemnicy. „Kiedy przyszliśmy najpierw poprosiliśmy o rozmowę z szefem tego centrum, który udostępnił nam swój gabinet i był obecny przy rozmowach, kiedy prosiliśmy aplikantów do siebie w trakcie składania wniosków” – mówił Irzyk. Jak przekazał, udało im się porozmawiać z 10 osobami, „które nie miały nic wspólnego z branżą filmową”. “Co ustaliśmy na podstawie rozmów za pośrednictwem dyrektora centrum” – podkreślił. Zdaniem konsula, byli to „bardzo prości, biedni ludzie; pracownicy „szarej strefy”.
Świadek zeznał, że „kilka osób wspominało o tym, że zwracali się do nieformalnych pośredników”. „Powoływali się często na znajomych czy rodziców, którzy prowadzili negocjacje odnośnie opłat za ten proces. Jedna osoba mówiła o kwocie 10 tys. euro za wizę” – przekazał Irzyk. „Pozostali, prawdopodobnie kiedy zorientowali się, że każdy z nich zostanie wezwany na rozmowę oddalili się z centrum wizowego” – relacjonował.
Jak mówił, następnie przeprowadzono konsultacje na jego wniosek, a następnie – po konsultacji z dyrekcją departamentu konsularnego – rozpatrzono negatywnie wszystkie wnioski. „W konkluzji sprawdzeń wniosków była informacja, że podzielają oni nasze opinie dotyczące ryzyka migracyjnego” – dodał Irzyk.
Dyplomata powiedział, że w pierwszej połowie stycznia otrzymał telefon od Edgara Kobosa, który „bardzo pewnym tonem powiedział, że zaprasza na premierę filmu, który powstał w grudniu, a jako dowód wysyła zwiastun tego filmu, który był kręcony w okolicach Czerska”. Jak dodał, następnie Kobos złożył wnioski o ponowne rozpatrzenie sprawy dotyczącej wiz dla grupy 83 osób.