Po kilku tygodniach od wejścia w życie znowelizowanej ustawy prawo budowlane, do Wydziału Architektury Urzędu Miasta Rzeszowa nie wpłynął ani jeden wniosek zgłoszenia budowy. Inwestorzy indywidualni nadal wybierają opcję pozwolenia na budowę. Dlaczego? Andrzej Skotnicki, dyrektor tego wydziału, przyczyn upatruje w tym, że: po pierwsze – znowelizowana ustawa obowiązuje zbyt krótki czas. Po drugie – praktycznie nie ma takiej inwestycji, która na pewnym etapie nie wymagałaby pozwolenia na budowę.
28 czerwca br. weszły w życie nowe przepisy w prawie budowlanym i na mocy podpisanej w marcu br. przez prezydenta ustawy o zmianie ustawy prawo budowlane oraz niektórych innych ustaw. Były one zapowiadane jako „rewolucja” dla prywatnych inwestorów oraz „ukłon” w ich stronę. Czy rzeczywiście zrewolucjonizowały urzędnicze procedury? Czy inwestorzy licznie korzystają z wprowadzonych ułatwień?
Oświadczenia o zapewnieniu mediów – niepotrzebne
Zgodnie z nowymi przepisami, bez konieczności pozwolenia na budowę można wybudować m.in. wolno stojące budynki mieszkalne jednorodzinne, których obszar oddziaływania mieści się w całości na działce lub działkach, na których zostały zaprojektowane; wolno stojące parterowe budynki gospodarcze, w tym garaże, altany oraz przydomowe ganki i oranżerie (ogrody zimowe) o powierzchni zabudowy do 35 mkw., przy czym łączna liczba tych obiektów na działce nie może przekraczać dwóch na każde 500 mkw. powierzchni działki; oraz wolno stojące parterowe budynki rekreacji indywidualnej o powierzchni zabudowy do 35 mkw., przy czym liczba tych obiektów na działce nie może przekraczać jeden na każde 500 mkw. powierzchni działki.
Nowelizacja znosi obowiązek załączania do projektu budowlanego oświadczeń o zapewnieniu energii, wody, ciepła i gazu oraz o warunkach przyłączenia do sieci wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych, gazowych, elektroenergetycznych, telekomunikacyjnych, jak również oświadczeń właściwego zarządcy drogi o możliwości dostępu do drogi publicznej (z wyjątkiem dróg krajowych i wojewódzkich, dla których takie uzgodnienia nadal będą konieczne). Spełnienie przez budynek warunków w zakresie podłączenia do mediów będzie weryfikowane na etapie zgłoszenia terminu rozpoczęcia robót budowlanych.
Zamiast dotychczasowego pozwolenia na budowę, dziś wystarczy zgłoszenie budowy z projektem budowlanym oraz dołączenie dokumentów wymaganych w trybie pozwolenia na budowę dla tego budynku. Projekt oczywiście musi być zgodny z MPZP. Jeśli w ciągu 30 dni starosta nie wniesie zastrzeżeń, można rozpoczynać budowę. Zlikwidowany został także obowiązek zgłoszenia planowanego terminu rozpoczęcia prac budowlanych na 7 dni przed rozpoczęciem inwestycji.
– Znowelizowana ustawa pozwala inwestorowi, który chce wybudować dom, wybrać drogę osiągnięcia tego celu. Ma on do wyboru zgłoszenie budowy oraz pozwolenie na budowę – tłumaczy Andrzej Skotnicki. – Od momentu obowiązywania nowych przepisów nie wpłynął ani jeden wniosek zgłoszenia budowy. Trzeba też dodać, że praktycznie nie ma takiej budowy, która na pewnym etapie nie wymagałaby pozwolenia na budowę.
Słuszny kierunek zmian?
Specjaliści z branży budowlanej zauważają, że wprowadzone zmiany są istotne dla inwestorów prywatnych budujących domy jednorodzinne, ponieważ dzięki nim nie muszą angażować się w sprawy urzędowe jak dotychczas, gdyż większość spraw może załatwić projektant osobiście. Na projektancie, który zgłasza budowę, będzie też ciążyć odpowiedzialność. Jacek Ceglarz z firmy Szerbud dodaje: – Dzięki nowym przepisom teoretycznie inwestor może rozpocząć realizację prac budowlanych w terminie wcześniejszym niż dotychczas (co najmniej o miesiąc wcześniej), gdyż procedura uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę obecnie trwa 60 dni.
Jaromir Rajzer, prezes zarządu Biura Nieruchomości Certus sp. z o.o. w Rzeszowie, jeszcze przed wejściem ustawy w życie mówił, że kierunek wprowadzane zmiany jest właściwy.
– Teoretycznie kierunek jest dobry. Natomiast pamiętajmy, że jednocześnie znosi on współodpowiedzialność urzędu w procesie inwestycyjnym. Jedynymi odpowiedzialnymi i ponoszącymi całe ryzyko związane z realizacją inwestycji pozostają inwestor i projektant. Dziś, kiedy mamy bardzo wiele przypadków, że w procesie inwestycyjnym są różnego rodzaju skargi i odwołania, często o charakterze sąsiedzkim, nie w każdym przypadku rekomendowałbym pójście na skróty. Osobiście zastanowiłbym się dwukrotnie, gdybym wznosił budynek, nawet małokubaturowy, mieszkalny, bez pozwolenia – mówi Jaromir Rajzer. – Generalnie jestem za skracaniem czasu procesu inwestycyjnego, ale raczej z pozostawieniem formy urzędowej niż ze zwolnieniem urzędu ze współodpowiedzialności – komentuje znowelizowaną ustawę.