Reklama

Biznes

Nauka i biznes

Materiał Partnera
Dodano: 18.09.2019
47139_scientific-2040795_960_720
Share
Udostępnij
Biznes nie lubi teoretyków, akademików i ludzi, którzy nie potrafią wykorzystać swojej wiedzy w rzeczywistości. Ci nie lubią biznesu, bo ten wymaga praktycznego doświadczenia i ryzykowania. To sprawia, że pojawiają się tarcia. 
 
Słownik biznesu i nauki
Gdyby taki słownik istniał, to pod P na pewno znalazłoby się hasło jak Pankiewicz Konrad. W branży na styku najbardziej innowacyjnej nauki i obiecującego biznesu to postać znana i ceniona. Jest on inwestorem niebojącym się wspierania projektów, na które inni nie mają odwagi wyłożyć grosza. Fundusz, którym zarządza znajduje środki na projekty, które bez jego wsparcia, nie wyszłyby nawet poza fazę teorii. A wychodzą, i to wychodzą daleko, ponieważ odnoszą komercyjne sukcesy. A to wszystko bez biurokratycznej otoczki, w której zakochani są zarządzający standardowymi funduszami.
 
Nauka potrzebuje pieniędzy, żeby zmienić się w biznes
Wiele z pomysłów naukowych posiada także potencjał ekonomiczny. Obecnie zagadnienia, nad którymi pracują akademicy, nie są stricte teoretyczne. Nauka doszła do tego etapu, że każda zdobycz może zrewolucjonizować nasz świat. Nie mowa tu jednak o innowacjach takich jak Big Data, które są po prostu zastosowaniem szybszego komputera do pracy na większym zbiorze danych, lecz o takich, które biorą się ze zmiany perspektywy. Problemem polskich naukowców odkrywających nowe możliwości jest brak funduszy. Zanim takie odkrycia dadzą wyniki finansowe, trzeba przejść długą drogę rynkową. Od pogłębionych analiz, przez prototypy, testy, pilotaże, krótkie serie, aż po realne zastosowania. A na każdym etapie coś się zmienia. Tymczasem fundusze inwestorów trzymane są w kieszeni na projekty, które mają za sobą już przynajmniej pilotaż.
 
Sam finansujesz pilotaż? Niczego nowego nie robisz
Problem, który występuje w przypadku wielu innowacyjnych pomysłów, polega na tym, że samo dojście do fazy prototypu, wymaga olbrzymich pieniędzy. Pieniędzy, których z pewnością nie posiadają ośrodki akademickie. Naukowcy, co prawda, szukają ich na zewnątrz, lecz zazwyczaj inwestorów interesują jedynie propozycje, które przynajmniej w minimalnym stopniu udowodniły już swoje znaczenie praktyczne. Wyjątkiem jest Konrad Pankiewicz. To inwestor z otwartym umysłem, który zamiast tabel z dokładnymi wyliczeniami, używa przede wszystkim intuicji i umiejętności poznania się na ludziach. Mimo że są to nieprecyzyjne narzędzia, często to właśnie zaufanie i zaciekawienie inwestora swoim pomysłem to kluczowe kwestie w początkowej fazie projektu. Na wczesnym etapie każdy pomysł może przynosić zyski na papierze, ale to, czy stanie się tak w rzeczywistości, zależy już od kierunków rozwoju. Warto więc nie ograniczać ich i, zamiast zamykać się na najbardziej obiecujące start-upy, zacząć się na nie otwierać. Póki co, większość takich sukcesów może odbywać się wyłącznie dzięki odwadze jednego inwestora.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy