Po prawie 30 latach nieobecności na polskim rynku wydobywczym kopalnia siarki w Podlesiu k. Lubaczowa wraca do gry. Basznia II ma być największym zakładem produkcyjnym w gminie i jednym z najważniejszych w powiecie lubaczowskim. Oficjalnie otwarta została 8 maja i zatrudnia już 80 osób. Niewykluczone, że liczba pracowników wzrośnie. Spółka Polska Siarka zainwestowała w przedsiębiorstwo 100 mln zł. Teraz planuje wydobywać rocznie 200 tys. ton surowca.
Podleska kopalnia powstała na złożu Basznia, którego eksploatację zakończono w 1993 roku. W latach 70. XX wieku przedsiębiorstwo zatrudniało 200 osób. Wszystko zmieniło się końcem lat 90., które przyniosły nowe dostawy znacznie tańszej siarki pochodzącej z odzysku z innych surowców, np. gazu i ropy naftowej. Proces ten był związany przede wszystkim z ochroną środowiska i ograniczeniem wydzielania do atmosfery związków siarki. Gwałtowny spadek cen „polskiego złota” ze 100 do 35 dolarów za tonę spowodował, że odkrywkowa i otworowa eksploatacja stała się nierentowna. Zła passa nie trwała jednak wiecznie. Pierwsze starania o przywrócenie wydobycia surowca w lubaczowskiej gminie podjęto w 2005 roku. Już wtedy inwestor zabiegał o odpowiednie zezwolenia i koncesję. Procedura reaktywacyjna ruszyła 6 lat później.
W 2011 roku gmina Lubaczów rozpoczęła prace nad uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowanie przestrzennego, który został zatwierdzony po dwóch latach. W 2016 roku sandomierska spółka Polska Siarka uzyskała pozwolenie na budowę, a rok później koncesję na wydobycie siarki. W 2017 roku ruszyła budowa zakładu, który uroczyście został otwarty 8 maja 2019.
Gra o „lubaczowskie złoto” jest warta świeczki, bo minerał pochodzący z podleskich złóż ma najwyższe parametry czystości surowca. Czeka na niego przemysł farmaceutyczny i kosmetyczny.
– Kosmetyka i farmaceutyka to pierwsze obszary, gdzie nasza siarka powinna trafiać. Najpierw musimy jednak zaistnieć na rynku wydobywczym, aby kopalnia na siebie zarabiała. Surowiec będzie sprzedawany do podmiotów zajmujących się m. in. produkcją kwasu siarkowego – mówi Maciej Banaś, prezes zarządu Polskiej Siarki.
Fot. Archiwum Urzędu Gminy Lubaczów.
Siarka będzie wydobywana metodą Frascha. Surowiec wytapiany w złożu, ok. 300 metrów pod ziemią, za pomocą podgrzanej wody poprzez otwory wiertnicze zostanie wypompowywany w stanie płynnym na powierzchnię. Posłużą do tego specjalne rurociągi. W płynnej lub granulowanej postaci będzie wywożony koleją do kontrahentów. W tym celu spółka PKP Polskie Linie Kolejowe specjalnie wyremontowała tory.
Chociaż kopalnia planuje wydobywać rocznie 200 tys. ton surowca, na razie eksploatacja ograniczy się do 120 tys. Basznia II zasilana jest gazem ziemnym, za pomocą 8-kilometrowego gazociągu.
– Wszystkie urządzenia skonstruowane są tak, by zakład nie zagrażał środowisku. Mamy przecież w pobliżu uzdrowisko Horyniec-Zdrój, a cały obszar Roztocza bogaty jest w wiele atrakcji przyrodniczych. W końcu na koncesję z Ministerstwa Środowiska czekaliśmy ponad półtora roku – mówi Wiesław Kapel, wójt gminy Lubaczów. – Woda przygotowywana do wytopu pracuje w cyklu zamkniętym. Transportuje siarkę na powierzchnię, po czym wraca pod ziemię. Dzięki temu, surowiec nie będzie osiadał na gruncie, a proces granulacji sprawi, że wiatr go nie rozwieje.
Obiekt ma być największym zakładem produkcyjnym w gminie i jednym z najważniejszych w powiecie lubaczowskim. Oficjalnie otwarte tydzień temu przedsiębiorstw zatrudnia już 80 osób. Niewykluczone, że liczba pracowników jeszcze wzrośnie. Powiększą się także zyski z podatków i opłat do budżetów gminy Lubaczów i powiatu.
– To inwestycja, która wpłynie na rozwój nie tylko powiatu lubaczowskiego, ale i całego województwa. Kopalnia będzie kooperować z polskimi i zagranicznymi firmami przemysłu chemicznego. Skorzystają z niej również nasi mieszkańcy, którzy znajdą tu zatrudnienie – dodaje wójt.
Inwestora czeka jeszcze budowa infrastruktury towarzyszącej, m.in. budynków biurowych.