Reklama

Biznes

Rozmowa z Michałem Bałakierem – Dyrektorem Generalnym DKV Euro Service Polska

Materiał partnera
Dodano: 05.11.2018
41894_df
Share
Udostępnij

Michał Bałakier, Dyrektor Generalny DKV Euro Service Polska

Kiedyś przewagą polskiego przewoźnika był tani kierowca i wykorzystywanie niszy w transporcie międzynarodowym. Czym dziś konkurujemy?

Michał Bałakier: Nadal tym samym. Mimo podnoszenia stawek za pracę polskich kierowców, nasze usługi nadal są i będą konkurencyjne. Możemy się też pochwalić jedną z najbardziej nowoczesnych flot w Europie. Obecnie prawie 77% pojazdów, z których korzystają polskie firmy transportowe, spełnia normę Euro 5 lub Euro 6. Jesteśmy niekwestionowanym numerem jeden w ruchu międzynarodowym, tam blisko jedna czwarta towarów jest przewożona przez polskie firmy.

Może właśnie dlatego zachodni sąsiedzi nie ułatwiają nam życia. Obserwujemy presję na zwiększanie płac dla kierowców, a nie podąża za nią wzrost stawek transportowych. Jak polskie firmy poradzą sobie z takim obciążeniem?

Na pewno jest to wyzwanie dla firm. Presja w kierunku wzrostu płac jest widoczna, bo na rynku brakuje pracowników. Nie chodzi więc tylko o regulacje UE. Dziś w końcu otwiera się pole do konkurowania jakością. Firmy oferujące dobre warunki pracy, dbające także o zabezpieczenie socjalne i komfort pracownika, są mniej narażone na fluktuacje kadr. A to znowu pozwala im działać bardziej skutecznie w negocjowaniu stawek na swoje usługi.

Stawki to jedyny problem?

Coraz częściej słychać głosy na rynku, że podniesienie stawek jest konieczne, aby nie doprowadzić do upadłości w branży. Na takie kroki decydują się kolejni duzi operatorzy logistyczni, zwiększając stawki o 6-7%. Głównym problemem polskich przedsiębiorstw jest jednak to, że nie są dokapitalizowane. W efekcie mogą być potęgą w obszarze transportu, ale już nie logistyki. A to właśnie w logistyce usług nastąpią w najbliższych latach największe przemiany, to tu wkraczają najmocniej technologia i big data. Stosunkowo słaba pozycja przetargowa naszych przewoźników bierze się z faktu, że te firmy były budowane w perspektywie krótkoterminowej, a wypracowany kapitał rzadko inwestowany był w rozwój. Dziś struktura tego kapitału jest taka, że być może plac jest własny, ale już zazwyczaj wartości trwałe nie należą do spółki, a auta jeżdżą w leasingu.

Czy rozwiązaniem może być konsolidacja branży, wchodzenie w inne obszary działalności, usługi spedycyjne, tworzenie wartości dodanych?

Grupy logistyczne w Polsce powstają, ale to wyjątki. W tym segmencie widzimy mocną dominację kapitału zachodniego. Dyskusje o potrzebie konsolidacji rozgorzały 20 lat temu, ale niewiele się w tym temacie wydarzyło, bo to wymagałoby budowania dużych podmiotów logistycznych. Tego nie da się zrobić bez poważnych inwestycji, akceptacji ryzyka i podejścia długoterminowego.

Sporo mówi się dziś o technologiach, które zmienią oblicze transportu. Czy jest możliwe, że konkurencję dla spółki transportowej czy logistycznej stanowić będzie za chwilę firma informatyczna?

To bardzo prawdopodobny kierunek, jeśli przyjrzeć się dokładnie, na czym dziś budowane są przewagi konkurencyjne – szybkość dostępu do ogromnych baz danych, inteligentna obróbka informacji, śledzenie zachowań konsumentów, doskonalenie procesów…

… czyli Big Data.

Dokładnie. I przenoszenie się życia na platformy internetowe – to tam będzie definiowana nasza przyszłość. Tak jak kiedyś telefonia komórkowa przewróciła model komunikacji, tak teraz jesteśmy w samym środku rewolucji, która wykorzystuje potężną siłę analityki danych. Od przemysłu 4.0, przez technologie chmurowe, zakupy internetowe, po śledzenie konsumenta. Dziś także na czas patrzy się inaczej. Klikamy w klawisze i produkt znajduje się pod drzwiami następnego dnia, a nie za dwa tygodnie. To wzmaga apetyt. Rynek logistyczny musi się na to przygotować, bo dobra nie przemieszczają się wirtualnie. Ktoś je musi przewieźć. Teraz odległości między punktami logistycznymi wnoszą często po kilkaset kilometrów. Pod presją konsumenta w którymś momencie będą musiały dojść do 30-50 km.

Do tego potrzebne są ogromne inwestycje. Pytanie, jak sprawić, żeby tak szybkie dostawy opłacały się wszystkim stronom?

I tu właśnie wchodzi analityka danych, pomagając na przykład oszacować statystyczne zapotrzebowania na telewizor w Gorzowie Wielkopolskim w soboty. I takie informacje można gromadzić dla wielu produktów łącznie. Tworzy się ogromna przestrzeń do optymalizacji. W ślad za potrzebami pojawiają się też zupełnie inne modele dowożenia dóbr, jak choćby ostatni pomysł Ubera.

W obszarze innowacji widać aktywność polskich firm, choćby producenta dronów do transportu krwi lub leków.

To prawda, cała rzeczywistość transportowa się zmienia. Trwają prace nad pojazdami autonomicznymi, drogami zasilanymi prądem czy ciężarówkami ładowanymi energią elektryczną. Na tym ostatnim polu DKV toruje drogę branży ciężkiej, umożliwiając w kolejnych krajach rozliczanie kartą paliwową „tankowań prądem”.

Firma DKV skorzystała też z potencjału Big Data przy projektowaniu nowego urządzenia do rozliczania opłat drogowych w europejskim systemie EETS. Czym różni się to rozwiązanie od zwykłego boxa?

DKV Box EUROPE, bo tak je nazwaliśmy, przede wszystkim pozwala na wymianę wielu urządzeń wożonych dziś na przednich szybach przez kierowców na tylko jeden box. Drugie ułatwienie to jedna faktura za wszystkie typy opłat drogowych, a więc uproszenie w administracji. To jednak dopiero początek możliwości tej technologii…Jeśli urządzenie tego typu jest zintegrowane z pojazdem oraz GPS, może przecież gromadzić i analizować wszelkie dane dotyczące pozycji samochodu, sposobu jazdy kierowcy, liczby przystanków. Może przetwarzać różne parametry pracy pojazdu, zmiany pogody czy warunków drogowych. Możliwości są niemal nieograniczone. I tu pojawia się pytanie, na ile takie urządzenie, poprzez gromadzenie coraz bardziej wrażliwych danych, może wkraczać w strefę prywatną kierowcy.

Jeśli policja miałaby dostęp do tych danych, mogłaby naliczać zdalnie mandaty?

Dokładnie. W praktyce już jest to możliwe, podobnie jak śledzenie czasu prac kierowcy. Jednakże istnieje opór społeczny przez udostępnianiem pewnych informacji. I to jest dobre, bo wkrótce mogłoby się okazać, że kierowcy nie chcieliby pracować ze świadomością takiego poziomu inwigilacji. Jedną rzeczą jest dyspozytor floty, który – by usprawnić transport – zdalnie analizuje sytuację na trasach czy nowe zlecenia i na tej podstawie kieruje ruchami kierowcy. Czym innym wchodzenie w strefę wolności osobistej i indywidualnej odpowiedzialności prawnej pracownika. Urządzenia integrujące rozliczanie opłat drogowych, jak DKV Box EUROPE, to wstęp do rozwoju zaawansowanych systemów integrujących ogromne zbiory danych z wielu źródeł. Od decydentów zależy teraz, które z tych danych i jak będą chcieli lub mogli wykorzystać. Technologia już tam jest.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy