Reklama

Biznes

Lista osób przyjętych na medycynę w Rzeszowie nadal niezamknięta

Katarzyna Grzebyk
Dodano: 18.08.2015
21516_21159_URZ_19961
Share
Udostępnij
Według czwartej listy rankingowej, na medycynę na Uniwersytecie Rzeszowskim przyjętych jest 14 osób na studia stacjonarne i 58 na studia niestacjonarne. Rekrutacja nadal nie została zamknięta, ponieważ uczelnia czeka na potwierdzenie od tych, którzy tu zdecydują się studiować. Kolejne listy z obniżonymi progami punktowymi będą ukazywać się, aż limit miejsc zostanie wypełniony. Dr Julian Skrzypiec, prodziekan wydziału medycznego i przewodniczący komisji rekrutacyjnej, uważa, że obniżanie progów punktowych wcale nie oznacza obniżania poziomu rzeszowskiej medycyny. – Te różnice są naprawdę niewielkie i są dowodem na świetnie zdaną maturę.
 
Rzeszowska medycyna wystartowała z najwyższymi progami punktowymi spośród polskich uczelni medycznych. – W wyniku czterech poprzednich list naboru w tej chwili na studiach stacjonarnych mamy 14 osób, które potwierdziły i złożyły dokumenty. Zaczynaliśmy od bardzo wysokiego progu, 186 punktów, podejrzewam, że najwyższego w Polsce.  Przy czterech tysiącach kandydatów próg 186 punktów jest nieprawdopodobnie wysoki, oznacza on maturę zdaną na 93 proc. z każdego z dwóch przedmiotów – tłumaczy dr Julian Skrzypiec. – Proszę zauważyć, że np. 170 punktów ma prawie 150 osób, to naprawdę dużo. 
 
Uniwersytet Rzeszowski daje czas na potwierdzenie decyzji
 
W kolejnych listach próg był obniżany o 1-2 punkty, co zdaniem prodziekana Skrzypca, nadal sytuuje Rzeszów powyżej średniej krajowej, jeżeli chodzi o uczelnie medyczne. – Stąd ten dopływ kandydatów jest niewielki i taki będzie, dopóki nie znajdziemy się na poziomie średniej lub trochę poniżej średniej dla kierunków lekarskich w Polsce – dodaje dr Julian Skrzypiec.
 
W czwartek, 20 sierpnia pojawi się piątą lista, a potem kolejne, aż do pełnego naboru. Uczelnia publikuje listy co kilka dni, aby dać kandydatom czas na dowiezienie dokumentów.
 
– Wychodzimy z założenia, że termin pomiędzy ogłaszaniem kolejnych list powinien być taki, by kandydat mógł przemyśleć decyzję i miał czas na dowiezienie dokumentów do Rzeszowa. Wczoraj na przykład przyjmowałem kandydatkę ze Szczecina, sam dojazd tutaj zajął jej cały dzień. Dajemy więc kandydatom czas, podczas gdy inne uczelnie zakładają, że że przyszły student może sobie wynająć prywatny samochód i dojechać na miejsce – wyjaśnia prodziekan Skrzypiec.
 
Chętni na rzeszowską medycynę z całej Polski
 
Obecnie przyjętych jest 14 osób na studiach stacjonarnych (w tym osoby ze Szczecina, Gdańska, Białegostoku) i 58 na niestacjonarnych. Na niestacjonarnych Rzeszów sytuuje się dokładnie na średnim progu dla uczelni medycznych w Polsce. Limit na studiach zaocznych najprawdopodobniej zostanie wypełniony do środy, 19 sierpnia.
 
Kiedy będzie ostateczna lista studia stacjonarne, nie wiadomo, bo ciężko określić, ile osób z ostatniej listy złoży dokumenty. Lista musi być ostatecznie zamknięta do 20 września. – Oczywiście, planujemy zrobić to wcześniej, bo rozumiemy, że jest to duże obciążenie dla osób, które pracują w komisji. Jestem pełen uznania dla ich zaangażowania, bo w ramach urlopu wykonują wszystkie prace administracyjne. Łącznie musimy wydać 7 tysięcy decyzji, jest to w sumie 30 ryz papieru na wydrukowanie samych decyzji, do tego dochodzi adresowanie kopert, sprawdzenie treści itd. Jest to mrówcza robota administracyjna – wyjaśnia przewodniczący komisji. – Poza tym, choć już wiadomo, które osoby na pewno się nie dostaną, nie możemy tego oficjalnie potwierdzić, ponieważ w decyzji musimy zaznaczyć, jaki był próg punktowy. A dopóki nie mamy ostatniej osoby zrekrutowanej, nie mamy progu punktowego. Dlatego nie chcemy długo trzymać tych 3,5 tysiąca osób w niepewności. 
 
Wysoki poziom także na innych kierunkach
 
Dr Skrzypiec radzi zauważa, że obniżanie progów punktowych w kolejnych listach, wcale nie oznacza, że na medycynę w Rzeszowie dostaną się słabsi kandydaci. – Jestem zaskoczony, że 80 procent kandydatów na kierunek lekarski legitymuje się wynikiem powyżej 160 punktów, który oznacza maturę zdaną na 80 procent z każdego przedmiotu – dodaje dr Julian Skrzypiec. – Cieszę się, że na pozostałych kierunkach też ocieramy się o granicę 150-160 punktów. W przypadku pielęgniarstwa czy fizjoterapii zejście poniżej 100 punktów uważam za osobistą porażkę. U nas na to się nie zanosi, bo na obydwa kierunki rekrutację już zamknęliśmy i z przykrością stwierdzam, że zrezygnowaliśmy z prawie 400 kandydatów na każdym z tych kierunków. Świadczy to o naprawdę dobrych studentach.
 
Zajęcia na uczelni rozpoczną się 1 października br.
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy