Wirtualne zakupy to przyszłość, a ściśle rzecz ujmując, teraźniejszość i przyszłość. W Internecie można kupić już właściwie wszystko i wiele wskazuje na to, że ta forma handlu będzie się rozwijała. Chcemy kupować szybko, wygodnie i tanio. I to właśnie w sieci szukamy okazji, o jakie w zwykłych sklepach trudno. A że popyt warunkuje podaż, więc e-sklepy mają się coraz lepiej.
Konsument początku XXI wieku jest zupełnie inny niż ten sprzed kilku dekad. Przede wszystkim w znaczący sposób ukształtował go rozwój technologii informacyjno-telekomunikacyjnych, a więc i Internetu. Wykorzystuje on nowe technologie m.in. do poszukiwania informacji o ofercie rynku, dzielenia się informacjami rynkowymi i właśnie do zakupu produktów i usług. Dr Maciej Kucia z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, badający rynek i konsumpcję, w najnowszych badaniach przyznaje, że nowy typ konsumenta ma do dyspozycji wiele źródeł informacji, w tym Internet, który ogromnie zwiększył możliwości wyboru produktów. Obecnie mówi się już o nowym jakościowo konsumencie – e-konsumencie, który najnowsze technologie wykorzystuje dla ułatwienia sobie zakupów. Z badań dr Kuci wynika, że najczęściej kupujemy na aukcjach internetowych (65,5 proc.), chętnie korzystamy również z zakupów grupowych, które kuszą przede wszystkim niskimi, bardzo promocyjnymi cenami produktów. Ale poza aukcjami, ciekawych ofert użytkownicy szukają również w sklepach internetowych. Okazuje się, że blisko 19 proc. osób kupujących wirtualnie, kupuje bezpośrednio w e-sklepach.
Skok w e-handlu
W ostatnich latach można zaobserwować silny rozkwit sklepów internetowych. Za prowadzeniem biznesu w sieci przemawia kilka, dość mocnych argumentów. – Jest to spowodowane między innymi niską barierą wejścia i stosunkowo niskimi kosztami stałymi – mówi Oskar Strzępek, współwłaściciel TiO Media s.c. w Rzeszowie. – Przede wszystkim nie trzeba wynajmować drogiego pomieszczenia, ani inwestować wysokich kwot w jego urządzenie. Czasami jednak zakładający sklepy internetowe zapominają, że tak samo jak w przypadku tradycyjnego lokalu, wygląd oraz funkcjonalność są nadal bardzo ważne. W tej chwili konsument podejmuje decyzję zakupową zwracając uwagę nie tylko na niską cenę, ale również na wygląd, łatwość robienia zakupów, nawigację po stronie, szerokość oferty, dogodne formy płatności czy opcje dostawy. Wtedy właśnie liczy się indywidualizacja i dopasowanie do potrzeb klienta. Stara zasada „wyróżnij się albo zgiń” w przypadku sklepów internetowych w ostatnich latach znacznie nabrała znaczenia.
Rosnące wymagania klientów wymuszają na handlowcach inwestycje w technologię. Dziś firmy, które chcą założyć sklep internetowy poszukują przede wszystkim kompleksowości obsługi, zarówno w trakcie wdrożenia sklepu, jak i po starcie sklepu online. Warto zwracać się więc z prośbą o ofertę do firm, które mają wystarczająco duże doświadczenie i są w stanie zaproponować kompleksowe rozwiązanie, gdyż tylko wtedy można osiągnąć najlepszy efekt końcowy.
– Coraz częściej zdarzają się przypadki, kiedy to klienci przychodzą do nas, mając dużą wiedzę w temacie, jednak w znakomitej większości poszukują oni profesjonalnego doradztwa – przyznaje Strzępek z TiO Media. – Skuteczny sklep internetowy to przede wszystkim taki, który przynosi zyski właścicielowi, więc zanim go wykonamy dokonujemy analizy potrzeb, obowiązujących trendów rynkowych oraz oczekiwań właściciela. Tylko przy takiej konfiguracji można powiedzieć, czy będzie mógł odnieść sukces. Jako produkt finalny powstają u nas dedykowane systemy e-commerce, które różnią się od siebie funkcjonalnościami, rozwiązaniami autorskimi stosowanymi tylko w przypadku wybranych branż. Co ważne, taki „produkt” idzie z duchem czasu, gdyż jest zaprogramowany w taki sposób, aby można było go modyfikować, dodawać nowe funkcje i rozwiązania.
E-klient również wymaga kompleksowej obsługi w sklepie. Dlatego jego właściciel nie może zapomnieć o wdrożeniu takich funkcjonalności, jak integracja z porównywarkami cen, z Allegro, płatności online, które są już standardem. W miarę rozwoju sklepu koniecznością staje się także dodatkowa integracja sklepu z systemem sprzedaży, która pozwala na podawanie aktualnych stanów magazynowych oraz cen, a klientowi oszczędzić rozczarowania, że produktu nie ma w magazynie.
Buty z sieci, sztućce z Internetu
Dziś wirtualny handel jest poważną częścią ogólnego rynku. Ale jeszcze kilka lat temu wielu traktowało to bardziej w kategoriach reklamy i początkowo nie nastawiali się na jakieś większe korzyści. – Zaczęliśmy w 2007 roku jako eksperyment i na zasadzie reklamy sklepu stacjonarnego – przyznaje Krzysztof Kozdraś, właściciel sklepu Helios-szklo.pl w Rzeszowie, sprzedającego zastawę stołową. – Stopniowo to ewoluowało, nabieraliśmy doświadczenia, chociażby w kwestii przesyłki delikatnych przedmiotów, jakie sprzedajemy.
Obecnie bardzo często e-sklepy są nieodłączną częścią sklepów stacjonarnych. – Oczywiście pod uwagę trzeba wziąć koszty utrzymania sklepu internetowego. Nie są to oszałamiające wyniki, ale dla nas jest to dodatkowy kanał sprzedaży, ponieważ zależało nam na tym, by otworzyć się na klientów z całego kraju. W niedługim czasie możemy też handlować z Europą, i wschodnią, i zachodnią, bo świat się robi coraz mniejszy. By zaistnieć w branży trzeba być konkurencyjnym cenowo i oczywiście dobrze się zareklamować, w co bardzo mocno inwestujemy – przyznaje Zbigniew Sitek.
Pięć lat temu na rynku debiutował także internetowy sklep Prima Strada. – Staram się patrzeć szerzej na całe zagadnienie – opowiada Zbigniew Sitek, właściciel. – W regionie mamy jedenaście sklepów stacjonarnych, ale od dawna obserwowałem zachodnie rynki, głównie amerykański. A że handlem obuwiem zajmujemy się już ponad 20 lat, więc dosyć dobrze znamy tę branżę i to zarówno w kraju, jak i w Europie. Przyglądałem się więc, jaka byłaby w ogóle szansa na prosperowanie internetowej sprzedaży obuwia, gdzie przecież klient musi dotknąć, przymierzyć, sprawdzić wygodę itd. I z tych obserwacji wynikało, że e-sklepy rozwijają się, choć oczywiście 5 lat temu nie działo się to tak dynamicznie, jak obecnie. Ale już wtedy było wiadomo, że będą się rozwijać. Wówczas jakiś spektakularnych sukcesów finansowych nie było, natomiast naszym atutem stało się połączenie e-sprzedaży ze sklepami stacjonarnymi, z bogatą ofertą, która modowo często wyprzedza trendy w naszym regionie. To właśnie zostało docenione, tym bardziej, że nasze sklepy pod względem modowym są w bardzo dobrej sytuacji, zarówno w porównaniu do sklepów stacjonarnych, jak i internetowych. Nasze buty są bardzo dobre jakościowo, wzorniczo i modelowo, a to wszystko łączy się z dobrą ceną – wymienia atuty przyciągające klientów do e-sklepu.
E-biznes z przyszłością
Jednak nie można zapomnieć, że sklep internetowy trzeba prowadzić, nie będzie się to działo samoistnie. Tak, jak handel stacjonarny, również ten internetowy wymaga nakładów i pracy i finansowych. Ale to wszystko z czasem przynosi korzyści. – W zeszłym roku obrót z e-sklepu wynosił ok. 12 proc. ogólnego dochodu ze sprzedaży, a w tym powinniśmy się zbliżyć do ok. 15-16 proc. – zdradza właściciel sklepu Helios-szklo.pl – Z pewnością da się sprzedać więcej, barierą w naszej branży jest obawa klienta przed tym, że przesyłka może dotrzeć do niego zniszczona. Aczkolwiek porównując rok 2011 do 2012, to wzrost obrotu wirtualnego wynosi ok. 20 proc., więc jest to znaczący skok. I myślę, że w kolejnych latach również będzie rosło, nie wiem tylko czy tak szybko, jak obecnie. A jeśli rośnie obrót i jest coraz więcej klientów, to wymaga to inwestycji w technologię. Przy niewielkiej liczbie zamówień, sklep może być w miarę prosty i kupiony za grosze przez portal internetowy, natomiast przy dużym obrocie, w naszym przypadku za rok 2012 jest on w granicach 600 tys. zł, to musieliśmy zainwestować w pewne rozwiązania, które automatyzują pracę tego sklepu, weryfikują automatycznie dostępność towaru, zmieniające się ceny. Jako konsumenci jesteśmy coraz bardziej wygodni i takie sklepy są na to odpowiedzią – puentuje Krzysztof Kozdraś.