Jesteśmy w każdej chwili gotowi sfinansować powrót migrantów do kraju ich pochodzenia. Nasze akcje dyplomatyczne zostały uwieńczone sukcesem, i z Turcji, i z Iraku dużo mniej migrantów dociera na terytorium Białorusi – mówił premier Mateusz Morawiecki na konferencji w Tallinie.
Podczas wspólnej konferencji z premier Estonii w Tallinnie Mateusz Morawiecki mówił, że "Łukaszenko i Putin będą starali się podzielić Zachód, podzielić Unię Europejską, to jest dziś ich podstawowa broń". "W związku z tym próbują w sztuczny sposób wywołać kryzys humanitarny" – zaznaczył.
W opinii premiera ten kryzys mógłby być szybko zażegnany. "Jesteśmy w każdej chwili w stanie sfinansować powrót migrantów do kraju ich pochodzenia, wykonaliśmy też szereg akcji dyplomatycznych w Iraku i innych krajach Bliskiego Wschodu. Po to, żeby zaprzestać dodatkowego dopływu migrantów do Białorusi" – mówił Morawiecki.
"Częściowo te nasze akcje dyplomatyczne zostały uwieńczone sukcesem. I z Turcji, i z terytoriów Iraku dużo mniej migrantów dochodzi do terytorium Białorusi" – dodał.
W jego opinii UE powinna skoncentrować się dziś na tych priorytetach, które "wyłoniły się na horyzoncie", czyli bezpieczeństwo na Wschodzie, kryzys energetyczny, kryzys gazowy, ryzyka związane z otwarciem Nord Stream 2.
"Jesteśmy na pierwszej linii frontu wobec zagrożeń energetycznych, gazowych, ale także tych związanych z bezpieczeństwem militarnym i integralnością terytorialną Estonii, Polski. Bardzo dziękuję pani premier, że wspólnie rozumiemy tak dobrze te ryzyka" – mówił premier.
Premier pytany o to, czy polski rząd rozważa całkowite wstrzymanie ruchu towarowego między Polską a Białorusią, aby uderzyć gospodarczo w reżim Alaksandra Łukaszenki, odpowiedział: "rozważane są kroki o charakterze coraz bardziej poważnych sankcji gospodarczych, łącznie z zamknięciem granicy białorusko-polskiej od strony polskiej". "Zgodnie z pewną regułą drabiny eskalacyjnej – chcemy dać szansę Łukaszence cofnąć się i doprowadzić do powrotu migrantów do krajów pochodzenia. Najpierw zamykamy jedno przejście w Kuźnicy Białostockiej" – wyjaśnił premier.
Jak mówił, "nasza obrona granicy okazała się skuteczna, ale migranci jeszcze nie wrócili". "Jesteśmy w posiadaniu bardzo drastycznego filmu, gdzie funkcjonariusze białoruscy instruują irackich i pochodzących z Bliskiego Wschodu, migrantów w jaki sposób nożem atakować polskich funkcjonariuszy. To oznacza, że scenariusze po stronie białoruskiej, mogą być bardzo drastyczne. Działania służb i funkcjonariuszy białoruskich mogą prowadzić do daleko posuniętej eskalacji działań" – wskazał premier.
"Dlatego my po naszej stronie, też jesteśmy gotowi na zastosowanie tej drabinki eskalacyjnej, czyli zamykanie kolejnych przejść (granicznych), zamykanie możliwości tranzytowych i handlowych, po to, żeby wywrzeć gospodarczą presję na reżim Łukaszenki" – poinformował Morawiecki.
Na pytanie, jak ocenie wsparcie ze strony UE, NATO i innych sojuszników w kwestii sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, odpowiedział: "Reakcje UE i naszych sojuszników amerykańskich oraz pozostałych z NATO są dobre. Wskazują na duże zrozumienie tego, co dzieje się na naszej wschodniej granicy".
Premier podziękował za to podejście, bo – jak mówił – "nie zawsze tak było w przeszłości". "Myślę, że jest to oznaka trzeźwego spojrzenia na sytuację zagrożenia, które jest zagrożeniem hybrydowym. To jest dobre słowo. Jest wielowątkowym, wielorakim zagrożeniem dla normalnego funkcjonowania UE" – powiedział szef polskiego rządu.
Ocenił, że "warto, aby Bruksela koncentrowała się na autentycznych priorytetach związanych z bezpieczeństwem fizycznym, integralnością terytorialną i na bezpieczeństwie energetycznym całej Unii Europejskiej, żeby uwaga głównych instytucji unijnych nie była odciągana przez różne tematy poboczne".
Podkreślił, że "mamy do czynienia niedaleko Estonii, bardzo blisko Polski, z walką narodu białoruskiego o demokrację, o demokratyczne państwo białoruskie".
"Represje na Białorusi wobec społeczeństwa białoruskiego narastają. To też jest element całej tej układanki, z którą mamy do czynienia i musimy brać to pod uwagę, że dzisiaj coraz więcej mamy więźniów politycznych na Białorusi, więźniów, którzy są torturowani, którzy są represjonowani, i reżim Łukaszenki nie cofa się przed najbardziej brutalnymi metodami" – wskazał premier.