Strona główna>Sport>Legia dokonała czegoś wydawać by się mogło niemożliwego pokonując Chelsea Londyn na Stamford Bridge! Piękne pożegnanie z Ligą Konferencji
Sport
Legia dokonała czegoś wydawać by się mogło niemożliwego pokonując Chelsea Londyn na Stamford Bridge! Piękne pożegnanie z Ligą Konferencji
Opracowanie AC / Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 18.04.2025
Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Udostępnij
Legia Warszawa pokonała Chelsea Londyn 2:1 w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Konferencji. Wobec zwycięstwa angielskiego zespołu 3:0 w pierwszym spotkaniu, to właśnie Chelsea awansowała do półfinału rozgrywek, jednak wygrana Legii na Stamford Bridge jest bardzo przyjemną niespodzianką i wspaniałym pożegnaniem drużyny z europejskimi pucharami w sezonie 2024/2025.
– Chcemy być Legią, która będzie się podobała – zapowiadał przed meczem Goncalo Feio, trener warszawskiego zespołu. – Jutrzejszy mecz daje nam szansę się pokazać. Będziemy rywalizować z jedną z najlepszych drużyn w Europie. Chcemy to zrobić lepiej niż na własnym stadionie. Na tym się skupiamy – dodawał Portugalczyk.
Słowa trenera potwierdziły się w czwartkowy wieczór na Stamford Bridge w Londynie. Zanim jednak do tego doszło, to szkoleniowiec zaskoczył wyborem personalnym: w bramce znalazł miejsce dla Vladana Kovacevicia kosztem Kacpra Tobiasza. Po raz pierwszy od października w podstawowej jedenastce wybiegł także Tomas Pekhart, co nie było jednak niespodzianką, bo Czech był jedynym dostępnym środkowym napastnikiem. Marc Gual wciąż leczy bowiem kontuzję, a Ilja Szkurin trafił do Legii ze Stali Mielec zbyt późno, by można było go jeszcze zgłosić do Ligi Konferencji.
35-letni Pekhart szybko pokazał, że pomimo iż na gola czeka od ostatniego lata, to jednak umiejętności ma duże. Przypomniał o nich już w 9. minucie, gdy wywalczył rzut karny. Został wówczas sfaulowany przez Filipa Jorgensena. Duński bramkarz i czeski kapitan Legii po chwili stanęli oko w oko, ale górą znów okazał się Pekhart, który wykorzystał rzut karny i dał Legii prowadzenie.
Legia w Londynie grała o wiele lepiej, niż przed tygodniem w Warszawie. Była ustawiona wyżej, wykazywała więcej determinacji w pressingu i starała się wykorzystywać błędy Chelsea. Po jednym z nich świetną szansę miał Ryoya Morishita, jednak Japończyk nieznacznie chybił. Gospodarze wciąż jednak zdawali się kontrolować sytuację i długo utrzymywali się przy piłce, a w 33. minucie doprowadzili do wyrównania. Po płaskim dośrodkowaniu Jadona Sancho piłka trafiła do Marca Cucurelli, który pewnym kopnięciem z pola bramkowego pokonał Vladana Kovacevicia.
Cucurella wkrótce ponownie pokonał bramkarza Legii, a drugie trafienie Hiszpana nie zostało uznane, dzięki analizie VAR, która wykazała, że zawodnik Chelsea był na niewielkim spalonym.
Do przerwy w Londynie był więc remis, choć Legia mogła się podobać. Niewiele brakowało, a mogła nawet prowadzić, bo strzałem z niemal połowy boiska Claude Goncalves próbował wykorzystać dalekie wyjście Filipa Jorgensena. Portugalczyk jednak chybił.
Co nie udało się przed przerwą, udało się na początku drugiej połowy. Legia ponownie objęła prowadzenie na Stamford Bridge. Claude Goncalves po rzucie rożnym wstrzelił piłkę tuż przed bramkę Chelsea, a tam Steve Kapuadi był ustawiony najlepiej i trafił na 2:1.
Kapuadi okazał się bohaterem Legii także kilka minut później. Chelsea nieomal strzeliła wówczas gola, ale najpierw piłkę zmierzającą do bramki wybił Ruben Vinagre, a następnie to właśnie Steve Kapuadi rozpaczliwą interwencją na linii bramkowej zablokował dobitkę Tyrique’a George’a.
19-letni Anglik pokonał Vladana Kovacevicia w 74. minucie, ale i tak nie zdobył bramki. Sędzia nie uznał bowiem tego trafienia, ponieważ moment wcześniej Noni Madueke był na spalonym.
Ostatecznie więcej goli już nie było i ostatecznie Legia zwyciężyła nad Chelsea 2:1. Był to zbyt niski triumf, by polski zespół awansował do półfinału Ligi Konferencji, ale w bardzo dobrym stylu zakończył zmagania w europejskich pucharach, w których i tak bardzo zaimponował.
17 kwietnia 2025, Londyn Chelsea Londyn – Legia Warszawa 1:2 (1:1) Bramki: Marc Cucurella 33 – Tomas Pekhart 10 (k.), Steve Kapuadi 53
Chelsea: 12. Filip Jörgensen – 34. Josh Acheampong, 4. Tosin Adarabioyo, 5. Benoit Badiashile, 3. Marc Cucurella (58, 27. Malo Gusto) – 19. Jadon Sancho (83, 7. Pedro Neto), 22. Kiernan Dewsbury-Hall, 24. Reece James, 20. Cole Palmer (58, 11. Noni Madueke), 18. Christopher Nkunku – 15. Nicolas Jackson (46, 32. Tyrique George).
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.