Destylarnia Okowity w Długiem. Gorzelnia z historią
Aneta Gieroń
Dodano: 18.06.2023
Grzegorz Pińczuk. Fot. Tadeusz Poźniak
Udostępnij
Przed wojną aromatycznej okowity destylowanej z ziemniaków, pszenicy albo owoców, zakosztować można było w każdym prawie dworze. Dziś, oprócz dużych zakładów przemysłowych, w Polsce pozostało już tylko kilka gorzelni manufakturowych i jedna na Podkarpaciu, w Długiem nieopodal Sanoka, gdzie początki produkcji wysokoprocentowych alkoholi sięgają 1880 roku. W historycznym, ponad stuletnim budynku z widokiem na Beskid Niski, wykorzystując tradycyjną technologię parową, od kilku lat znów powstaje legendarna okowita, której receptury pilnuje Grzegorz Pińczuk – gorzelnik w drugim pokoleniu.
Okowita (z łacińskiego aqua vita) w dosłownym tłumaczeniu oznacza wodę życia. W średniowieczu nazywano tak spirytus – alchemicy sporządzający ten trunek uważali go za esencję ludzkiego życia.
Okowity najczęściej destyluje się z ziemniaków, zbóż i owoców, choć mogą być wytwarzane także z miodu. W gorzelni Długie, uzyskuje się je z ośmiu surowców: ziemniaków, pszenicy, jęczmienia, żyta, kukurydzy, jabłek, śliwek i gruszek.Spirytus zbożowy destylowany jest do mocy 92 proc., owocowy do 85 proc. Następnie rozcieńcza się go z wodą i uzyskuje okowity o różnej: mocy, smaku i aromacie.
– Tak powstaje alkohol, w którym wyczuwamy wszystkie nuty smakowe i zapachowe surowca, z którego powstał. I choć mocą oraz barwą przypomina wódkę, tych dwóch trunków absolutnie nie można porównywać – mówi Grzegorz Pińczuk, właściciel Podkarpackiej Destylarni Okowity. – Nasz destylat w dużym uproszczeniu jest czymś w rodzaju „białej, bardzo świeżej whisky”.
Historia okowity i gorzelnictwa
W Polsce okowita zwana też gorzałką znana była od XVI wieku, jednak rozkwit gorzelnictwa nastąpił w wieku XIX.Gorzelnie oraz browary budowano zazwyczaj przy dworach i taka jest też historia wytwórni w Długiem koło Sanoka. Ta należała do dworu w Zarszynie i rodziny Wiktorów.
Gorzelnia od początku wytwarzała spirytus, początkowo tylko z ziemniaków, z czasem także z żyta i pszenicy. W okowitę zaopatrywano miejscowe karczmy i wyszynki w miasteczkach. Z informacji zamieszczonych w „Informatorze Statystycznym do dziejów społeczno-gospodarczych Galicji” wynika, że w roku 1909 kontyngent produkcyjny dla gorzelni w Długiem wynosił nieco ponad 70 tys. litrów destylatu w ciągu roku.
– Po wojnie gorzelnię upaństwowiono i przyłączono do Gospodarstwa Rolnego w Szklarach – opowiada Grzegorz Pińczuk. – Nadal przerabiano tutaj ziemniaki, różne gatunki zbóż i jabłka, a produktem końcowym był spirytus surowy – około 500 tys. litrów rocznie, który w całości trafiał do Polmosów w Łańcucie i Lublinie. Tam wykorzystywany był do produkcji wódek gatunkowych.
W 1974 roku do gorzelni w Długiem przyjechał młody technolog gorzelnictwa – Jerzy Pińczuk, absolwent jedynego w tamtym czasie kierunku gorzelnictwa w Polsce, w Technikum Przetwórstwa Spożywczego w Legnicy.
– Tata pochodzi z okolic Białej Podlaskiej, a że gorzelnictwo było jego pasją, na drugi kraniec Polski pojechał uczyć się zawodu do Legnicy. Po szkole jako zastępca kierownika pracował w gorzelni w rodzinnych stronach, szybko jednak wyjechał do Długiego, gdzie został kierownikiem i następcą Stanisława Godka, absolwenta słynnej, przedwojennej szkoły gorzelniczej w Dublanach koło Lwowa – dodaje Grzegorz Pińczuk.
Przez kolejne prawie 3 dekady rodzina Pińczuków związała się z historyczną wytwórnią spirytusu, a młody Pińczuk w gorzelni właściwie się wychował.
– Uwielbiałem gwar tego miejsca, gdzie zawsze kręcili się rolnicy i gorzelnicy – wspomina. – I wspaniały zapach. Niekiedy razowego chleba, gdy szła produkcja okowity zbożowej, albo pieczonych jabłek, jak destylowano okowitę z tych owoców. Do 1990 roku ojciec był w Długiem kierownikiem zakładu.
Odszedł, gdy zaczął się czas prywatyzacji, ale gorzelnia nie miała szczęścia do nowych właścicieli i nie wznowiła produkcji. W kolejnych latach coraz gorzej było z rentownością produkcji spirytusu, a Długie świeciło pustkami. Jerzy Pińczuk nie rozstał się z marzeniami o produkcji trunków i przez kilkanaście lat prowadził gorzelnię w Jurowcach, ale nie mógł zapomnieć o tradycjach w Długiem. Podobnie jak jego syn, Grzegorz Pińczuk, który w 1997 roku wydzierżawił gospodarstwo rolne wraz z gorzelnią od Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa, a w 2006 roku wykupił majątek. Od tego momentu ojciec z synem zabiegali o odtworzenie produkcji w Długiem.
Historyczna gorzelnia w Długiem koło Sanoka. Fot. Tadeusz Poźniak
– Zależało nam na przywróceniu cyklu produkcji w tej samej technologii co przed wojną – od przyjęcia surowca, słodowania, przez zacieranie, fermentację, destylację, zestawianie i butelkowanie finalnego wyrobu – mówi Grzegorz Pińczuk. I to się w 99 proc. udało. W dawniej gorzelni wytwarzany był słód jęczmienny, żeby wspomóc hydrolizę skrobi w ziarnie zbóż w procesie zacierania. My nie robimy słodu, używamy enzymu – naturalnego, płynnego produktu. To ułatwia pracę i przyspiesza cały proces produkcyjny. Pozostałe elementy technologii pozostały bez zmian. Sami przeprowadzamy tzw. proces zacierania zboża. Gorzelnia wyposażona jest w chromoniklową kadź zacierną o pojemności 1000 l oraz dwie kadzie fermentacyjne po 4000 l wykonane ze stali nierdzewnej. Wszystkie surowce w małych partiach sprowadzamy od zaufanych producentów zazwyczaj z Podkarpacia. Śliwki i gruszki pochodzą z Małopolski i Świętokrzyskiego.
Pińczukowie nie boją się eksperymentować i wprowadzać zmian w procesie produkcji – zmieniają czas trwania fermentacji zacieru albo proporcje rozcieńczania destylatu. Między innymi dlatego okowity z Podkarpackiej Destylarni są rocznikowane.
W 2017 roku w jednej z części budynku gorzelni uruchomiono małą tłocznię olei roślinnych, natomiast pierwsze trunki pojawiły się w 2019 roku i nie przekroczyły ilości 3 tys. butelek.
Tradycyjne krafty z Podkarpacia
Dziś w ofercie Podkarpackiej Destylarni Okowity wpisanej na Podkarpacki Szlak Historycznych Receptursą okowity: pszenna, żytnia, jęczmienna, z kukurydzy i ziemniaków oraz z owoców: jabłek, śliwek i gruszek. Do tego nalewka pigwowcowa, wiśniowa, malinowa, a od tego roku także dereniowa. Te można kupić w sklepie firmowym prowadzonym przy gorzelni, gdzie na półki trafiają też inne lokalne produkty: oleje, octy, czekolady i miody. Sprzedawane są również w kilku punktach w Bieszczadach i na Podkarpaciu oraz w największych miastach w Polsce. Smakoszy nie brakuje.
W 2019 roku okowita z jabłek z Długiego otrzymała złoty medal na Warsaw Spirits Competition w kategorii okowity i destylaty owocowe niestarzone.Podobnie okowita z pszenicy w kategorii okowity i destylaty zbożowe niestarzone. Największym przebojem okazała się jednak okowita z kukurydzy nagrodzona podwójnym złotem.
– Staramy się nieustannie rozwijać, zaskakiwać coraz lepszymi produktami – dodaje Grzegorz Pińczuk. Przygotowujemy leżakownię, gdzie część destylatu będzie składowana. Mamy już określoną partię beczek dębowych o pojemności ponad 200 litrów każda, specjalnie wypalanych na mocne trunki. Te pochodzą ze słynnej bednarskiej firmy „Pawłowianka” koło Zamościa. Nasze trunki będą kolejno leżakować w dwóch albo trzech różnych beczkach, z których co kilka miesięcy będą pobierane próbki. W tym czasie produkt nabierał będzie wyjątkowych cech sensorycznych. Zmieni się jego barwa, a im dłużej będzie leżakował, tym bardziej ten kolor będzie zbliżony do bursztynowego. W przypadku whisky taki proces trwa minimum 3 lata. Destylat w procesie starzenia, aby zaczął zmieniać swój charakter, potrzebuje od 6 miesięcy do roku, a ostatnia beczka do finiszowego leżakowania powinna być po określonym winie. Tak powstaje okowita starzona. Znakomity kraft, na który coraz więcej klientów jest także z Podkarpacia.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.