Gdy Piotr Latawiec, ortopeda, były dyrektor Podkarpackiej Kasy Chorych pierwszy raz pomyślał o przebiegnięciu maratonu, to jakby myślał o locie na Księżyc. Gdy planował studia na amerykańskim Uniwersytecie Harvarda, to jakby marzył o locie na Marsa. Czasem Kosmos jest bliżej, niż sądzimy. Dyplom Harvarda doktor Latawiec już ma, kilkanaście przebiegniętych maratonów na koncie też.
Zacząłem od ortopedii i traumatologii – opowiada. – Ale po kilku latach pracy coraz bardziej ciągnęło mnie do zarządzania w służbie zdrowia. Dziś jestem specjalistą przede wszystkim w tej dziedzinie. Na początku lat 90. Piotr Latawiec miał w Rzeszowie cztery gabinety stomatologiczne i zatrudniał ponad 20. dentystów, był też dystrybutorem endoprotez stawowych. Podskórnie jednak czuł, że studia medyczne to za mało, by zajmować się biznesem medycznym, oczywiste stało się dla niego dokształcanie z zarządzania. Na początek wybrał studia MBA na Politechnice Warszawskiej, zdobył dyplom i pomyślał, a niby dlaczego nie spróbować sił w najlepszej uczelni świata – na Uniwersytecie Harvarda.
– Był koniec lat 90. Marzenia o Harvardzie, były jak marzenie o locie na Marsa. Uparłem się, bo znałem Stany Zjednoczone, wcześniej byłem tam wiele razy, przez kilka lat pracowałem w Chicago. Lubię, jak niemożliwe staje się możliwe. Ale zanim dostałem się na Harvard, upłynęło trochę czasu. Tak się bowiem składa, że na tej uczelni liczą się nie tylko dyplomy i oceny, ale równie ważna jest rekomendacja, najlepiej od absolwenta Harvardu. Ja takiej nie miałem, ale w końcu polecił mnie jeden z londyńskich profesorów, z którym wcześniej miałem zajęcia na studiach MBA na Politechnice Warszawskiej. Pomogły też kilkutygodniowe kursy przygotowawcze dla kadry menedżerskiej, ukończone wcześniej w Bostonie.
Przez dwa lata, kilkanaście razy w roku Piotr Latawiec przebywał w Bostonie i w Cambridge przygotowując się do zarządzania w medycynie razem z elitą amerykańskich menedżerów. – Harvard był spełnieniem mojego największego marzenia, gdybym miał wybierać jeszcze raz, nigdy nie zrezygnowałbym z tamtych dwóch lat, chociaż był to potworny wysiłek finansowy, fizyczny, umysłowy i logistyczny dla mnie i rodziny, która już chyba trochę się przyzwyczaiła do moich najdziwniejszych pomysłów.
Po studiach na Harvardzie Latawiec przez jakiś czas pracował jako lekarz wojewódzki przy wojewodzie podkarpackim, a w latach 2003 -2006 był szefem Podkarpackiej Kasy Chorych. W 2007 roku miał 9 miesięczny epizod jako wiceprezydent Rzeszowa, po tym czasie sam odszedł z ratusza by zostać wiceprezesem, a potem prezesem Centrali Farmaceutycznej Cefarm SA w Warszawie. Jak przyznaje, na każdym stanowisku wiedza przywieziona z Harvardu bardzo się przydawała i dalej tak jest.