Reklama

Lifestyle

Z Ustrzyk w Bieszczadach rusza Górska Odyseja – 700 km z metą w Sudetach

Alina Bosak
Dodano: 22.01.2021
52560_odyseja
Share
Udostępnij
Kilka lat temu w Bieszczadach znaleziono martwego niedźwiedzia. Okazało się, że zmarł z głodu – nie mógł jeść, bo jego brzuch wypełniały plastikowe opakowania, które ludzie zostawili w lesie. Plastik zabija zwierzęta, zatruwa wodę, która spływa z gór do Bałtyku – pośrednio zabija więc i człowieka. To problem, który trzeba rozwiązać wspólnie – uważają organizatorzy akcji #GórskaOdyseja. Jutro z Ustrzyk Górskich wyruszą wolontariusze pod wodzą ekologa i podróżnika Dominika Dobrowolskiego. Przez 10 miesięcy będą wędrować przez lasy i góry południowej Polski – zbierać śmieci i edukować. Meta w Świeradowie-Zdroju.
 
W piątek w Rzeszowie przy ul. Kościuszki otwarto wystawę #mniejplastiku. Na artystycznych fotografiach można zobaczyć niepokojące znaki czasu – odpady z tworzyw sztucznych, których produkuje się coraz więcej, a ich obecność dokucza na plaży, w lesie, w górach. Wystawa to efekt akcji edukacyjno-ekologicznej „Bałtycka Odyseja”, która odbyła się w ubiegłym roku, i zwiastun kolejnej – „Górskiej Odysei”. W sobotę, 23 stycznia, w Ustrzykach Górnych rozpocznie się 700-kilometrowy marsz szlakami Karpat i Sudetów: od Ustrzyk Górnych do Świeradowa Zdrój – połączony ze sprzątaniem szlaków i edukowaniem turystów. Trasa podzielona jest na 10 etapów. W wybrany weekend w miesiącu grupa wolontariuszy pod przewodnictwem ekologa i podróżnika Dominika Dobrowolskiego pokona każdorazowo ok. 70 km. Akcję organizuje bank Credit Agricole wraz ze spółką leasingową EFL, a jej partnerami są stowarzyszenie Program Czysta Polska oraz Lasy Państwowe.
 
– Dzięki zeszłorocznej inicjatywie „Bałtycka Odyseja” przeszliśmy całe Wybrzeże – ponad 500 km. Fotografowaliśmy śmieci, które tam leżą i uświadamialiśmy ludzi, dlaczego są problemem, którego nie można ignorować – mówi Dominik Dobrowolski podczas otwarcia wystawy w Rzeszowie. Przyszedł na nią uzbrojony w sporą miotłę. – Na koniec tamtego projektu otrzymałem w prezencie od samorządowców z Krynicy Morskiej miotłę z prośbą, abym pokazywał ja na każdej takiej wystawie i powtarzał, że 80 proc. zanieczyszczeń Bałtyku pochodzi z lądu – wyjaśnił. 
 
Podróżnik podkreślił, że to nie sami turyści tyle odpadów zostawiają na brzegu, ale spływają one z wodami naszych rzek. Śmieci wrzucają wszyscy po drodze – wrocławianie, poznaniacy, krakusi, rzeszowianie, niestety, też. Ludzie, którzy wyrzucają śmieci byle gdzie, przyczyniają się do tego, że trafiają one do środowiska, ze środowiska do wody, a potem rzekami spływają do Bałtyku.
 
– Po zeszłorocznym sprzątaniu plaży stwierdziliśmy, że musimy sięgnąć od źródła i ruszyć w góry, gdzie biorą początek rzeki. Dlatego w sobotę, 23 stycznia, ruszy z Ustrzyk Górnych projekt „Górska Odyseja”. Źródło ma także inne znaczenie – oznacza przyczyny – i w tej „Górskiej Odysei” chcemy wskazywać, że troszcząc się o czyste środowisko musimy sięgnąć do źródeł problemu i mu zaradzić z wyprzedzeniem. Nie chcę sprzątać w nieskończoność. Uważam, że powinno wprowadzić się rozwiązania systemowe, które pomogą w zlikwidowaniu zaśmiecenia. Takim rozwiązaniem systemowym byłaby np. kaucja na opakowania – butelki, puszki, opakowania szklane. To wszystko zalega dziś w lasach, górach i na plażach. Gdyby było objęte kaucją, dzikich wysypisk byłoby tego mniej. Wiele zależy od każdego z nas, od tego, czy odpoczywając na łonie przyrody zabieramy śmieci ze sobą, czy wrzucamy je do pojemnika, czy też niechlujnie porzucamy – stwierdza Dominika Dobrowolskiego.
 
Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie zamierza przejść kawałek trasy z Dominikiem. – To ważne przedsięwzięcie, jeśli chodzi o pogłębianie społecznej świadomości na temat śmieci, plastiku, dzikich wysypisk – mówi. – Nie chce narzekać, bo Lasy Państwowe sprzątają. Rocznie na wywożenie i utylizowanie śmieci z lasów wydają 20 mln zł. To dramat naszych czasów. Ważne, aby działać na świadomość ludzi, którzy te śmieci do lasów przynoszą – zarówno turyści, osoby porzucające odpady z własnych gospodarstw, czy przedsiębiorcy, którzy pozbywają się w ten sposób odpadów budowlanych, przemysłowych. Liczby przerażają – rocznie wywozimy z lasów 1,5 tysiąca wagonów towarowych śmieci. Ich objętość przekracza objętość Stadionu Narodowego w Warszawie. 
 
Edward Marszałek tłumaczy, że odpady nie tylko budzą estetyczną odrazę, ale zanieczyszczają rzeki, niszczą rośliny, zabijają zwierzęta: – Jedna butelka z niedopitym słodkim napojem ściąga moc żyjątek i je zbija. Zagraża nie tylko kornikom i chrząszczom, ale i większym zwierzętom. Przypomnę o niedźwiedzicy, która kilka lat temu została znaleziona martwa w Nadleśnictwie Stuposiany, i sekcja zwłok wykazała, że jej żołądek pełen był plastikowych opakowań. Zalegały nieprzetrawione i uniemożliwiały przyjęcie normalnego pożywienia. Niedźwiedzica zmarła z głodu. Inny przykład – borsuk z Nadleśnictwa Tuszyma, który włożył głowę do słoika i nie mógł jej stamtąd już wyjąć. Pokazaliśmy filmik na profilu nadleśnictwa w mediach społecznościowych. Miał tysiące odwiedzin i mam nadzieję, że spełnił też rolę edukacyjną.
 
 
Wędrówka przez góry z misją propagującą ekologiczne postawy zainspirowana została światowym projektem „Plastic Odyssey”, który zainicjowała Grupa Credit Agricole, 10. największa grupa finansowa na świecie. Działając biznesowo na całym świecie, zorganizować akcję ekologiczną, również obejmująca glob.  
 
– Zbudowano statek, który ma opłynąć świat dookoła, odwiedzić 30 portów na trzech kontynentach, załoga będzie zbierać plastikowe odpady i przekształcać je na paliwo tych statków, a także uczyć ludzi nad morzem, że lepiej zatrzymać plastik na lądzie, gdzie można go przetworzyć, niż pozwolić, by wpadł do wody i na zawsze tam pozostał – mówi rzecznik banku Credit Agricole, Przemysław Przybylski. – W Polsce postanowiliśmy przełożyć tę akcję na działania lokalne. Stąd projekt #mniejplastiku. W jego ramach od stycznia ubiegłego roku realizujemy szereg akcji, z których dwie najgłośniejsze to właśnie „Bałtycka Odyseja” i zaczynająca się 23 stycznia „Górska Odyseja”. Najpierw przewędrowaliśmy wzdłuż Bałtyku od Świnoujścia do Krynicy Morskiej, a teraz stawiamy sobie za cel przemaszerowanie wzdłuż całej południowej granicy Polski, od Ustrzyk Górnych do Świeradowa-Zdroju. Mamy świadomość, że maszerując 700 km nie jesteśmy w stanie pozbierać wszystkich śmieci, które leżą w górach i lasach. Jednak nie sprzątanie jest głównym powodem, ale edukacja. W przemarszu, któremu towarzyszą wystawy, prelekcje, spotkania edukacyjne, chcemy uświadamiać ludziom, którzy tu żyją, którzy będą słuchać nas przez radio, telewizję, uczestniczyć w webinarach, oglądać podcasty, że to jest problem nas wszystkich i wszyscy musimy się z nim zmierzyć i próbować go rozwiązywać. Plastik jest przekleństwem naszej planety. Raz wyprodukowany, zostaje. A produkujemy go coraz więcej i więcej. Jesteśmy zalewani falą plastiku. Dlatego ruszamy w „Górską Odyseję”. 23 stycznia to Dzień Bez Opakowań Foliowych – data w sam raz na inaugurację naszej akcji. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy