Najpierw było gotowanie, a dopiero później przyszła potrzeba przekazania swojej wiedzy innym. – Gotowałem coraz więcej i więcej – wspomina Michał Korkosz. – Nie chciałem, aby moje pomysły przepadły. Mimo, że blog Rozkoszny.pl funkcjonuje dopiero od roku, jego twórca już może pochwalić się prestiżową nagrodą przyznawaną przez Saveur Blog Awards. Rozkoszny pokonał ponad 30 tys kandydatów i jako jedyny, otrzymał podwójne wyróżnienie. Oprócz kapituły, głosowali na niego również czytelnicy z całego świata.
Gala rozdania nagród, odbyła się 2 października w Charlestone w USA. – Jak odbierałem nagrodę, byłem tak zszokowany, że nie wiedziałem co mam powiedzieć – opowiada twórca bloga. – Już sama nominacja do tak prestiżowej nagrody w kategorii fotografia kulinarna,była dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Tym bardziej, że wśród nominowanych znaleźli się profesjonalni fotografowie i styliści kulinarni znani na całym świecie. Ja byłem najmłodszy z nich wszystkich.
Fot. rozkoszny.pl
Nominacje do nagrody przyznawanej przez Saveur Blog Awards, ogłaszane są dopiero po wstępnej preselekcji, do której w tym roku zgłoszono ponad 30 tys. blogów. – Email z informacją, że zostałem wytypowany spośród tych trzydziestu tysięcy do walki o najwyższą nagrodę, był dużym zaskoczeniem – mówi Michał Korkosz. – Nie poprosiłem nawet moich czytelników o zgłaszanie mnie do nagród. Uznałem bowiem, że szanse są niewielkie. To duże wydarzenie, a ja zajmuję się fotografią kulinarną od niedawna. Zgłoszenie wysłały moje koleżanki, którym dziś jestem za to bardzo wdzięczny.
Oprócz nagrody przyznawanej przez kapitułę, blog rozkoszny.pl otrzymał również nagrodę od czytelników z całego świata. – To podwójne zwycięstwo, jedyne takie w tym roku na gali – z dumą mówi twórca bloga kulinarnego. – Moja rodzina przez cały czas trwania plebiscytu, codziennie oddawała głosy. Podobnie jak ja, są bardzo dumni z sukcesu jaki odniosłem. Otrzymałem też wsparcie od miasta Rzeszów, z którym nawiązałem współpracę i w dużej mierze umożliwiło mi to wyjazd do Charlestone, po odbiór nagrody.
Fot. Matt Taylor-Gross/SAVEUR
Skąd pomysł na bloga?
– Już jako dziecko zaglądałem do garnków, w których przygotowywały potrawy mama i babcia, zawsze chciałem dorzucić swoje „trzy grosze” – śmieje się Michał Korkosz. – I kiedy wraz z wiekiem rozwijały się moje zdolności manualne, zacząłem coraz więcej gotować sam. Zacząłem też interesować się jego historią i fotografią kulinarną. Aż w końcu stwierdziłem, że dobrze by było tę wiedzę w jakiś sposób przekazać innym. Żeby przepisy, które wymyślę nie przepadły. Takim miejscem stał się mój blog. Na początku fotografowałem za pomocą telefonu. Dziś profesjonalnie podchodzę do każdej sesji, ale zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele muszę się nauczyć.
Cały proces przygotowywania postu na bloga, jest dość skomplikowany i czasochłonny. -Zaczyna się od pomysłu na przepis, potem należy go opracować i przemyśleć jak będzie wyglądała sesja, a następnie ugotować lub przygotować w zależności od tego, jakie danie aktualnie będzie tematem postu – tłumaczy twórca bloga rozkoszny.pl. – Czasem takie danie gotuję dwa lub trzy razy, żeby je udoskonalić. Dopiero, gdy jestem z niego zadowolony, publikuję przepis i fotografie, które wykonałem. A jako, że mam słabość do słodkości, najbardziej lubię fotografować wszystko to, co znajduje się w kategorii „na słodko”. – Bo zawsze to co fotografuję, potem zjadam – dodaje z uśmiechem.
Zawód? – fotograf i stylista kulinarny
Z fotografią kulinarną jest tak, że fotografa kulinarnego łatwo odróżnić od osoby, która tylko profesjonalnie zajmuje się fotografią. – Fotograf kulinarny to najczęściej również stylista potraw i tego, co się wokół nich dzieje – wyjaśnia Michał Korkosz. – Są styliści i fotografowie kulinarni, którzy z potrawy tworzą wymyślne dzieła sztuki i kreacje. Ja jednak mam inne podejście. Staram się więc robić zdjęcia tak, aby pokazały jak najbardziej naturalny wygląd potraw, które przygotowuję. Wydobyć z jedzenia smak i pokreślić składniki, tak aby odbiorcy zaburczało w brzuchu.
Fot. rozkoszny.pl
Oprócz fotografii dań, które bloger przygotowuje osobiście, na blogu znaleźć można recenzje restauracji, które odwiedził. – Nie chcę zamykać się w żadnych kategoriach – zaznacza fotograf. – Dlatego na moim blogu znaleźć można nie tylko uwielbiane przeze mnie słodkości, ale również śniadania, dodatki do chleba, dania fit, obiady i kolacje. Wszystkie kategorie będą się z czasem rozrastały. Chciałbym też bardziej rozwinąć zakładkę „na widelcu” – z recenzjami. Aktualnie mieszkam w Warszawie, więc duża część moich recenzji będzie dotyczyła stolicy. Nie zamierzam się jednak w żaden sposób ograniczać i w dalszym ciągu będę dzielił się ze swoimi czytelnikami recenzjami restauracji z Podkarpacia.