Reklama

Kultura

Beatlesi, Abbey Road i najsłynniejsza “zebra” świata

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 02.03.2016
25254_AbbeyRoad
Share
Udostępnij
Ulica Abbey Road w Londynie znana jest najbardziej z dwóch rzeczy: kompleksu studiów nagraniowych koncernu EMI – Abbey Road Studios, oraz znajdującego się tuż obok przejścia dla pieszych, na którym zostało zrobione słynne zdjęcie muzyków grupy The Beatles, którzy kończyli akurat nagrywanie swojego bodaj najlepszego albumu, zatytułowanego, a jakże!, „Abbey Road”. Być w Londynie i nie być na Abbey Road? Dla fana „czwórki z Liverpoolu” – rzecz nie do pomyślenia.

W sobotę mieliśmy wyruszyć na całodzienne zwiedzanie Londynu. Córka (jak i reszta rodziny) skrzętnie ukrywała przede mną  pierwszy punkt planu zwiedzania. Na pytanie, od czego zaczniemy, odpowiadali tylko: „niespodzianka!”. Nieświadom niczego, założyłem t-shirt z napisem „The Beatles” – prezent od przyjaciela z Sydney. Przy śniadaniu dziwiłem się tylko, dlaczego mój widok w tej koszulce tak bardzo rodzinę bawi. Kiedy po wyjściu ze słynnego londyńskiego piętrowego autobusu stanęliśmy na jednej z ulic, a ja usłyszałem: „To tutaj”, rozejrzałem się wokół i zobaczyłem tabliczkę z nazwą ulicy: Abbey Road. Wszystko stało się jasne. To była właśnie ta niespodzianka, którą przygotowały mi dzieci. Tym przyjemniejsza, że kilka dni wcześniej mówiłem im, że fajnie by było tu pojechać.
 
Od Beatlesów do… Anny Marii Jopek

Abbey Road jest ponad 2-kilometrową ulicą położoną w północno-zachodniej części Londynu, na terenie gmin London Borough of Camden oraz City of Westminster. Tu, pod numerem trzecim, w kamienicy w stylu georgiańskim z 1831 r., mieści się – powstałe w 1931 r. – słynne studio nagraniowe (a właściwie kompleks studiów) – Abbey Road Studios.
 
Studio reklamuje się jako najsłynniejsze na świecie i nie ma w tym przesady. Lista słynnych wykonawców, którzy w nim nagrywali, jest tak długa, że łatwiej pewnie byłoby wymienić, kto tego nie robił. Dość powiedzieć, że Beatlesi w okresie od lutego do sierpnia 1969 r. nagrali tam swój jedenasty (przez wielu krytyków uważany za najlepszy) studyjny album „Abbey Road”, a grupa Pink Floyd – sześć lat później – słynny album „Wish You Were Here”. Ponadto nagrywali tu m.in. Cliff Richard, The Shadows, U2, Iron Maiden, Madness, Florence and the Machine, Spice Girls, One Direction, a nawet Placido Domingo. Polski akcent: w Abbey Road Studios odbył się ostateczny mastering wydanej w 2007 r. płyty Anny Marii Jopek „ID”
 
Fot. Jaromir Kwiatkowski
 
Zdjęcie numer 5
 
Widok napisu nad drzwiami wejściowymi – „Abbey Road Studios”, oddziałuje na wyobraźnię i podnosi ciśnienie. Ale główny hit tego miejsca to położone tuż przy budynku studia przejście dla pieszych, na którym zostało zrobione słynne zdjęcie „czwórki z Liverpoolu”, znane całemu światu z okładki płyty „Abbey Road”.
 
Jak to często bywa, genialny w swej prostocie pomysł na takie właśnie zdjęcie powstał właściwie przypadkiem. Beatlesi zastanawiali się nad tytułem i okładką albumu, który akurat kończyli nagrywać. W pierwszej wersji miał on się nazywać „Everest”, a muzycy mieli być pokazani na okładce na tle Himalajów, ale ostatecznie Beatlesi odrzucili tę koncepcję. Wtedy któryś z nich – najprawdopodobniej McCartney – rzucił pomysł, by zrobić zdjęcie na przejściu dla pieszych znajdującym się  tuż obok studia nagrań, a płycie nadać tytuł „Abbey Road”. Reszcie zespołu propozycja bardzo przypadła do gustu. 
 
Zdjęcie zrobił Beatlesom rankiem 8 sierpnia 1969 r. (a więc w ostatnich dniach nagrywania słynnego albumu) Iain MacMillan, główny fotograf zespołu. Właściwie zrobił on wtedy Beatlesom, stojąc na drabinie, sześć zdjęć, z których Paul McCartney zdecydował się na wykorzystanie zdjęcia numer 5. Fotograf miał na całą sesję zaledwie 10 minut; w tym czasie miejscowy policjant pomagał grupie kierując ruchem drogowym.
 
Dlaczego McCartney szedł boso?

Pierwszy na zdjęciu idzie John Lennon, za nim Ringo Starr i Paul McCartney. Jako ostatni – George Harrison. McCartney jako jedyny przechodzi przez „zebrę” boso. Z tym z pozoru drobnym szczegółem związana jest ciekawa historia. W tamtym czasie została rozpowszechniona jedna z najsłynniejszych tzw. miejskich legend (czyli pozornie prawdopodobnych informacji rozpowszechnianych w mediach, bądź w kręgach towarzyskich, które budzą wielkie emocje u odbiorców, a zazwyczaj okazują się nieprawdziwe – przyp. aut.) – że Paul McCartney nie żyje. Według niej, basista The Beatles miał w 1966 r. zginąć w wypadku samochodowym, a w jego miejsce miał się w zespole rzekomo pojawić sobowtór. Symbolem tego miały być właśnie – według powielaczy tej bredni – bose stopy McCartneya.
 
Prawda, jak to zwykle bywa, okazała się bardziej prozaiczna. Sam muzyk tłumaczył w wywiadach, że przyjechał w tym dniu do studia w sandałach, a ponieważ było bardzo gorąco (w końcu to był sierpień!), postanowił je zdjąć i tak właśnie wyszedł do słynnej sesji zdjęciowej.
 
Kultowy kadr

MacMillanowi udało się „strzelić” kadr, jakbyśmy to dziś powiedzieli, kultowy. Okładka płyty „Abbey Road” okazała się jedną z najsłynniejszych w historii muzyki rozrywkowej. Mało tego, wiele firm i marek wykorzystało motyw przechodzenia przez przejście na Abbey Road w swoich kampaniach reklamowych
Inne ze zdjęć z owej sesji, na którym muzycy pokonują przejście w odwrotnym kierunku, zostało sprzedane na aukcji za 16 tys. funtów (ok. 90 tys. zł).
 
Zdjęcie na „zebrze”? Obowiązkowo!

Przejście dla pieszych na Abbey Road dołączyło do m.in. sikającego chłopczyka w Brukseli, piramid egipskich czy wieży Eiffla w Paryżu, a więc znalazło się wśród najpopularniejszych na świecie miejsc, w których robi się pamiątkowe fotografie. Fan muzyki, będąc w Londynie, nie może nie zrobić sobie tu zdjęcia! Ja również nie mogłem odmówić sobie tej przyjemności. Przechodząc przez słynną „zebrę” (a i wiele godzin później), czułem wydzielające się bardzo intensywnie endorfiny.
 
Problemem przy robieniu zdjęcia na słynnym przejściu jest to, że trzeba je „pstryknąć” tak, by nie zatamować ruchu na Abbey Road. Dlatego fotografujący nie ma szans, by stanąć na jezdni i uchwycić dokładnie taki sam kadr jak MacMillan. Fotografujący i fotografowani muszą zadowolić się tym, że wykonujący zdjęcia robią to z chodnika.
 
A fotografuje się tam cały świat – w ostatnią sobotę przeważali akurat biali i żółci. Niektórzy z nie skrywanym uznaniem patrzyli na moją koszulkę z napisem „The Beatles”.
Kierowcy, jak zauważyłem, starają się być cierpliwi i zatrzymują się przed „zebrą”, na której akurat ktoś robi sobie mini sesję fotograficzną. Ale cierpliwość też ma swoje granice, bo jak długo można, spiesząc się do pracy, oglądać podobny happening, i to codzienny?! A i fotografowany reaguje  wtedy często zniecierpliwieniem, bo… nie chce mieć samochodów w kadrze. Ostatecznie jednak jakoś udaje się to kompromisowo rozwiązać: chcący wejść na „zebrę” szybko przepuszczają samochody, po czym równie szybko pozują do zdjęć, zanim nie nadjadą kolejne auta.
 
Przejście przesunięte o kilka metrów

Do tej beczki miodu – łyżka dziegciu. Obecne przejście nie jest oryginalnym z 1969 r., na którym MacMillan sfotografował Beatlesów. Zostało ono przesunięte o kilka metrów. Kiedy to się stało i gdzie znajdowała się oryginalna „zebra” – dokładnie nie wiadomo. Choć, z drugiej strony, czy ma to aż takie znaczenie?
W 2010 r. „zebra” przy Abbey Road została wpisana przez English Heritage, agendę rządu brytyjskiego opiekującą się zabytkami, na Listę Zabytków Wielkiej Brytanii.
 
Płyty i gadżety
 
Obok Abbey Road Studios znajduje się Abbey Road Shop z bogatym wyborem płyt i gadżetów, głównie – a jakże! – Beatlesów. Wyeksponowano tam gitarę basową bardzo podobną do tej, na której grał Paul McCartney.
Ze sklepu wyszedłem z prezentem od dzieci – kolejnym „beatlesowskim” t-shirtem. Z – a jakże! – „czwórką z Liverpoolu” przechodzącą przez „zebrę”, przez którą przed chwilą przechodziłem ja sam.  
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy