Reklama

Kraj

Jakubowski przed komisją śledczą: Edgara Kobosa nie spotkałem nigdy osobiście

rbk/ kmz/ sdd/PAP
Dodano: 12.03.2024
Warszawa, 12.03.2024. Wezwany na świadka były dyrektor departamentu konsularnego MSZ Marcin Jakubowski podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r., 12 bm. w Sejmie w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Warszawa, 12.03.2024. Wezwany na świadka były dyrektor departamentu konsularnego MSZ Marcin Jakubowski podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r., 12 bm. w Sejmie w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Share
Udostępnij

Edgara Kobosa nigdy nie spotkałem osobiście; działania Piotra Wawrzyka w mojej ocenie nie wykraczały poza pewną przyjętą praktykę i nie wzbudzały naszego podejrzenia – powiedział we wtorek przed komisją śledczą ds. afery wizowej były dyrektor departamentu konsularnego MSZ Marcin Jakubowski.

Komisja kontynuuje we wtorek przesłuchania świadków. Jako pierwszy stawił się przed nią Jakubowski.

Odpowiadając na pytania, były dyrektor w MSZ przekazał, że w resorcie pracował od 2003 r. na różnych stanowiskach. Jak poinformował, od września 2021 roku do początku września 2023 roku był dyrektorem departamentu konsularnego. Dodał, że jego bezpośrednim przełożonym w tym czasie był ówczesny wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.

Komisja ds. afery wizowej

Szef komisji śledczej Michał Szczerba (KO) pytał m.in. o dyskusję, zainicjowaną – według niego – w MSZ przez ówczesną zastępczynię Jakubowskiego – Beatę Brzywczy. Jakubowski odpowiedział, że chodzi o element dyskusji departamentu konsularnego z konsulami w kwestii pojawiających się problemów konsularnych.

Szczerba przytoczył następnie dane z debaty, mówiące o tym, że 1/3 zatrudnionych w Polsce cudzoziemców pracuje w niepełnym wymiarze czasu pracy; w przypadku 1/5 zatrudnionych pracowników – nie kończy się to zgłoszeniem do ZUS. Ponadto – według Szczerby – na przestrzeni kilku lat do ZUS zgłoszono ok. 1 mln pracowników, w sytuacji gdy „tytuły prawne, umożliwiające pracę w Polsce, uzyskało kilkukrotnie więcej pracowników”. „Czy te dane mogą sugerować, że wydajemy znacząco więcej wiz aniżeli pojawia się pracowników w Polsce, w szczególności tych, którzy są zgłaszani do ZUS?” – pytał szef komisji.

„My wydajemy znacznie mniej wiz niż jest wydawanych pozwoleń na pracę. To są liczby, które są nieporównywalne zupełnie, więc w tym zakresie myślę, że nie” – odpowiedział świadek. “Natomiast problemem, który jest odnotywany przez konsulów, jest to, że tych pozwoleń na pracę jest wydawanych bardzo dużo, co nijak się ma i nie współgra z liczbą wydawanych wiz (…). Jest wielokrotnie więcej osób, które mogłyby złożyć wnioski wizowe, ale ich nie składa” – dodał.

Wizy przekazywane w ilości hurtowej

Szczerba pytał również o sytuacje związane – jak mówił – z Wawrzykiem, jakoby „w ilościach hurtowych były przekazywane nazwiska obcokrajowców z różnych części świata, polecenia, oczekiwania co do konkretnych rozstrzygnięć, potraktowania sprawy priorytetowo”.

Świadek odparł, że – o ile dobrze pamięta korespondencję z Brzywczy oraz z Wawrzykiem – to nie było tam mowy o jakichkolwiek rozstrzygnięciach. Jakubowski podkreślił, że rozstrzygnięcia leżą w gestii konsulów.

„Jeśli chodzi o skierowanie uwagi konsulów na jakieś duże grupy, które gdzieś mogą wnioskować o wizę, to taka praktyka w MSZ istnieje i istniała, bardziej lub mniej sformalizowana” – zauważył. Dodał, że chodziło np. o osoby, które otrzymywały stypendia, czy np. gdy w Polsce przygotowywana jest jakaś duża impreza międzynarodowa.

Wizy dla obcokrajowców z Azji i Afryki

Szczerba pytał również o kwestię 39 obcokrajowców z Afryki i trójki dzieci, w przypadku których – jak mówił – ówczesny wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski, poprzez Wawrzyka, miał kierować oczekiwanie, że te wizy zostaną przydzielone.

Świadek zeznał, że tego nie pamięta. „Tego typu sytuacje, że ktoś oczekuje od nas wydania wizy, to zdarzają się raczej z perspektywy osób, które wnioskują o wizę. Natomiast nie pamiętam od ministra Wawrzyka oczekiwania dotyczącego wydania wiz” – powiedział Jakubowski. Podkreślił, że cały proces związany z oceną wniosku wizowego zostawał u konsulów i był procedowany przez konsulów. „Przynajmniej według mojej wiedzy” – dodał.

Świadek pytany był także o listy osób, które miały być przekazane do jego departamentu przez asystentkę Wawrzyka, a miały być potraktowane priorytetowo przy wydawaniu wiz. „O tym, że listy pochodzą od pana Kobosa (Edgar Kobos, były współpracownik Piotra Wawrzyka – przyp. PAP), to my wiemy o tym post factum” – powiedział Jakubowski. „Wiedzieliśmy wyrywkowo w przypadku omawianych przez państwa dość szeroko dyskusji dotyczących kwestii mumbajskich, grupy filmowców. W większości innych przypadków – nie mieliśmy takiej wiedzy” – przekonywał.

Kto składał wnioski o polskie wizy

„Pana Kobosa nigdy nie spotkałem. Wbrew temu, co wczoraj słyszałem, że był dość częstym gościem w MSZ, ja nie spotkałem go nigdy osobiście. Rozmawiałem z nim telefonicznie dwukrotnie w końcu stycznia i to też nie ja do niego dzwoniłem” – tłumaczył. Jakubowski mówił również: „działania pana ministra (ówczesnego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka – przyp. PAP) nie wykraczały, w mojej ocenie wtedy, kiedy mieliśmy do czynienia z nimi, poza pewną przyjętą praktykę i nie wzbudzały jakiegoś naszego podejrzenia”. Jak wskazywał, „dotyczyły one dostępu do możliwości złożenia wniosku”.

W dalszej części przesłuchania świadek podkreślił, że nie przypomina sobie „żadnej takiej dyspozycji pana ministra (Wawrzyka – przyp. PAP), która wskazywałaby na to, że mamy wydać wizę”. „To były dyspozycje dotyczące stricte umożliwienia dostępu do złożenia wniosku wizowego” – mówił Jakubowski.

Centrum decyzji wizowych na 21 krajów

Świadek był też pytany o zapytania Wawrzyka ws. przebiegu procedowania niektórych wniosków wizowych, a także o to, czy zaangażowanie wiceministra na rzecz jednego pośrednika lobbującego za wizami może być korupcjogenne. Świadek odpowiedział, że z perspektywy „być może tak”. Ale w momencie, kiedy się to działo „my tej informacji nie mieliśmy” – dodał. „Dla nas nie było jasne od samego początku, nie wiedzieliśmy skąd minister i od kogo otrzymuje zapytania. Założenie było takie, że minister prowadzi zarówno biuro poselskie, jak i jest aktywnym politykiem, ma skargi, które do niego wpływają z różnych podmiotów i z różnych stron” – mówił Jakubowski.

Marek Sowa (KO) pytał z kolei o kwestię rozszerzenia centrum decyzji wizowych na 21 krajów – w tym Indie, Iran, Nigeria czy Pakistan. Sowa pytał, jaka była intencja, by kwestię wydawania wiz z tych państw przenieść do Polski. „Intencją nie było zastępowanie konsulatów, ale wsparcie konsulatów, które borykały się w tym momencie z bardzo dużą ilością osób oczekujących na możliwość złożenia wizy” – oświadczył Jakubowski.

Według niego wykaz krajów, objętych rozszerzeniem, wynikał z wewnętrznej analizy. „Z notatki z połowy grudnia i z kwestii obciążenia urzędów konsularnych. Ten wykaz powstawał w wydziale ruchu osobowego departamentu konsularnego” – powiedział świadek.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy