Reklama

Kraj

Hartwich (KO): projekt ws. renty socjalnej został złożony. Sejm powinien zająć się nim na obecnym posiedzeniu

Fot. PAP/Rafał Guz
Dodano: 07.03.2023
72294_7mar2
Share
Udostępnij
O wprowadzenie pod obrady obecnego posiedzenia Sejmu złożonego we wtorek obywatelskiego projektu ws. renty socjalnej – apelowała do marszałek Sejmu Elżbiety Witek posłanka KO Iwona Hartwich. Prace nad projektem będą odbywały się zgodnie z procedurą – zaznaczyła marszałek Sejmu.

W poniedziałek grupa dorosłych osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów wznowiła protest w Sejmie – o czym poinformowała posłanka Hartwich. Przedstawiła też wówczas obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej oświadczając, że protestujący domagają się, by Sejm zajął się nim na posiedzeniu w tym tygodniu. Projekt ten zakłada wypłatę renty socjalnej w wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, czyli obecnie 3490 zł. Obecnie dorośli niepełnosprawni otrzymują miesięcznie 1217 zł.

We wtorek, na wstępie obrad Sejmu, posłanka Hartwich poinformowała, że godzinę przed ich rozpoczęciem obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej został złożony i zwróciła się do marszałek Sejmu z wnioskiem, by był on procedowany na obecnym posiedzeniu.

"Jest to możliwe. Wierzymy mocno, że pani jako kobieta, jako matka, przychyli się do tej prośby" – zwróciła się do marszałek Sejmu. "Zastanawiałam się, czy powiedzieć prośba, czy nawet żądanie, bo rodzice, którzy protestują dzisiaj w Sejmie mówią, że wręcz żądają, żeby projekt został poddany pod głosowanie" – dodała posłanka.

Marszałek Sejmu zwróciła posłance uwagę, że projekt został złożony godzinę przed jej wystąpieniem i zapewniła, że prace nad nim będą się odbywały zgodnie z procedurą, tak, jak w przypadku każdego innego obywatelskiego projektu. Zaznaczyła przy tym, że obecnie w Sejmie jest takich projektów kilka.

"Pani poseł, przyjmuję prośbę, ale pani wie, że w tej chwili musi być przeliczone sto tysięcy podpisów" – powiedziała Witek. Przypomniała, że wszystkie projekty obywatelskie mają obowiązek być czytane w Sejmie i zapewniła, że tak będzie również ze złożonym przez posłankę. "Pani poseł, proszę powiedzieć innym obywatelom, że ich projekty są gorsze" – dodała marszałek Sejmu.

Do wypowiedzi Hartwich odniosła się w Sejmie minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Mówiła m.in., że renta socjalna została zrównana do 100 proc. renty przy całkowitej niezdolności do pracy dzięki działaniom rządu PiS, że rząd prowadzi dialog z opiekunami osób z niepełnosprawnością i że w przyszłym tygodniu zaplanowane jest kolejne spotkanie.

"Wypracowujemy systemowe rozwiązania. Dowodem tego jest przyjęcie strategii na rzecz osób niepełnosprawnych wypracowanej właśnie z środowiskami osób niepełnosprawnych" – powiedział Maląg. Dodała, że osoby z niepełnosprawnością otrzymują też 13. i 14. emeryturę. "W tej kadencji wprowadziliśmy też możliwość dorabiania do tych świadczeń, takie były też oczekiwania. Osoby będące na rencie socjalnej też z tego przywileju korzystają, tak jak inni renciści" – wskazała.

Do wypowiedzi minister odniosły się na późniejszym briefingu osoby protestujące w Sejmie, w tym posłanka Hartwich, według której, twierdzenia Maląg o pomocy osobom z niepełnosprawnościami to kłamstwa.

"Nie zgadzamy się z tym, co rząd mówi o miliardowych przekazach dla osób niepełnosprawnych. Asystent od 16 grudnia nie działa; opieka wytchnieniowa w moim mieście, Toruniu, ma dopiero ruszyć niebawem. Jeśli chodzi o rentę socjalną, to (…) gdzie się ona ma do najniższej krajowej?" – pytała jedna z protestujących. Jak dodała, od 15 lat słychać, że "państwo pracuje nad systemem" w zakresie osób z niepełnosprawnościami.

"Systemem to my się nie najemy, nie zapłacimy za czynsz czy prąd. (…) Jest tak, że do przeżycia potrzebne są pieniądze – system w drugiej kolejności" – dodał jeden z protestujących. Protestujący podkreślali także, że za 1217 zł – tyle otrzymują obecnie dorosłe osoby z niepełnosprawnościami – nie da się przeżyć.

Protestujący mówili również, że są "niewidzialni" dla minister Maląg oraz marszałek Witek; ponowili apel o jak najszybsze procedowanie projektu ustawy ws. wprowadzenia renty socjalnej równej minimalnemu wynagrodzeniu – obecnie 3490 zł. Wskazali także, że jeden z ich postulatów zakłada, by Fundusz Solidarnościowy "został zwrócony osobom niepełnosprawnym, niezdolnym do samodzielnej egzystencji".

W proteście w Sejmie uczestniczą osoby z niepełnosprawnościami znane z poprzednich protestów, m.in. Jakub Hartwich i Adrian Glinka. Ten ostatni powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że nie uśmiecha mu się protestowanie, ale jak trzeba, to trzeba. W sumie osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów jest 11.

Przebywają oni w samym korytarzu, co podczas poprzednich protestów. Na barierce sejmowej wywiesili transparenty: "Osoby z niepełnosprawnością mają prawo godnie żyć! Renta socjalna w wysokości najniższej krajowej od teraz!"; "PiS-owcy!!! Dlaczego okradliście osoby z niepełnosprawnością z funduszu solidarnościowego". W poniedziałek do protestujących podeszli funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej i spisali ich przepustki. Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że o planach posłanki Hartwich nie wiedział ani szef klubu KO Borys Budka, ani lider PO Donald Tusk.

Poprzedni protest opiekunów osób z niepełnosprawnościami i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia do 27 maja 2018 roku. Zgłaszali oni wtedy dwa postulaty – zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 zł miesięcznie. Protestujący przekonywali, że zrealizowano wtedy jeden ich postulat – podniesienie renty socjalnej. Po proteście ich uczestnicy, m.in. Iwona Hartwich, otrzymali zakaz wstępu do Sejmu. Hartwich w 2019 roku kandydowała jednak do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej i została wybrana. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy