Polska przekazuje Ukrainie sprzęt wojskowy od początku rosyjskiej agresji rok temu; do tej pory wartość przekazanego sprzętu i zapasów przekroczyła 2,2 mld euro. Wśród przekazanego sprzętu znalazły się m.in. czołgi T-72, armatohaubice Krab, karabinki Grot, wyrzutnie przeciwlotnicze oraz amunicja.
Od początku rosyjskiej inwazji 24 lutego ubiegłego roku Polska wspiera Ukrainę sprzętem wojskowym, zapasami i amunicją. Wedle wyliczeń ekspertów (m.in. z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, którego wyliczenia zawierają jednakże też pomoc jedynie zadeklarowaną), w wartościach bezwzględnych w ubiegłym miesiącu Polska zajmowała 4 miejsce na świecie po Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Niemczech, a w przeliczeniu na PKB Polskę wyprzedzają jedynie państwa bałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia. Ponadto przez Polskę transportowana jest duża część pomocy trafiającej na Ukrainę z państw z całego świata.
Najszerzej obecną w ostatnich miesiącach w debacie publicznej kategorią sprzętu przekazywanego Ukrainie była broń pancerna – czołgi i pojazdy opancerzone. Jak poinformował 17 lutego premier Mateusz Morawiecki, Polska przekazała Ukrainie łącznie ok. 250 czołgów (przede wszystkim poradzieckich, ale zmodernizowanych T-72), a w planach ma przekazanie kolejnych 60 T-72 oraz ich polskich wersji rozwojowych PT-91, a także 14 czołgów Leopard 2, produkowanych przez Niemcy. Ponadto, na wiosnę ub.r. na Ukrainę trafiła pewna ilość wozów bojowych piechoty BWP-1.
Przekazanie czołgów Leopard zapowiedziały też inne używające ich państwa zachodnie. Na poligonie w Świętoszowie trwają szkolenia ukraińskich załóg na tych czołgach. Pod koniec stycznia wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział, że Polska zamierza wyszkolić i wyposażyć w używany sprzęt – T-72 i bojowe wozy piechoty – ukraińską brygadę, czyli kilka tysięcy żołnierzy.
Polska wsparła także ukraińską artylerię, przede wszystkim za pomocą produkowanych w Hucie Stalowa Wola armatohaubic Krab, których kilkanaście już w maju trafiło do ukraińskiego wojska. Ponadto, strona ukraińska złożyła w Polsce zamówienie na dostawę ponad 50 kolejnych, nowych. Oprócz nowoczesnych konstrukcji takich jak Kraby, Ukraińcy otrzymali także pewną liczbę poradzieckich haubic samobieżnych 2S1 Goździk oraz wyrzutni rakiet BM-21, które używane były przez polską armię.
W przypadku artylerii kluczowa jest również kwestia amunicji, różnej dla sprzętu poradzieckiego i dla broni wyprodukowanej w standardzie NATO. Polska przekazała Ukrainie znaczące ilości amunicji zarówno artyleryjskiej, jak i do dział czołgowych, a także do broni ręcznej. O docierających na Ukrainę polskich transportach z amunicją informowało MON już na samym początku rosyjskiej inwazji.
Polska przekazała Ukrainie także broń przeciwlotniczą, zarówno ręczne wyrzutnie (tzw. MANPADS) Piorun, jak i samobieżne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych 9K33 Osa i S-125 Newa, których działanie na Ukrainie zaobserwowali blogerzy śledzący informacje dotyczące używanego w walce na Ukrainie sprzętu wojskowego. Ponadto pod koniec stycznia Polska zadeklarowała w tzw. Deklaracji Tallińskiej przekazanie Ukrainie m.in. poradzieckich armat przeciwlotniczych S-60 wraz z 70.000 nabojami do nich. Ponadto Ukraińcy otrzymali pewną ilość dronów o różnych zastosowaniach.
Wśród sprzętu przekazywanego przez Polskę Ukrainie znalazła się także różnego rodzaju broń ręczna – w tym granatniki i moździerze, a także m.in. karabinki GROT produkowane przez radomskie zakłady Łucznik, które obecnie wchodzą na wyposażenie polskich sił zbrojnych. Ponadto we wsparcie sprzętowe ukraińskich żołnierzy należy wliczyć zasoby takie jak hełmy, kamizelki kuloodporne oraz wszelkiego rodzaju wyposażenie osobiste żołnierzy, w tym sprzęt medyczny.
Jak przekazało PAP Ministerstwo Obrony Narodowej, wartość uzbrojenia i sprzętu przekazanego w ciągu ostatniego roku Ukrainnie przekroczyła 2,2 mld zł. W kwocie tej nie zostały uwzględnione zapowiedziane czołgi Leopard 2. MON podkreśla, że szczegółowe informacje dotyczące polskiej pomocy sprzętowej są niejawne.
Szef BBN Jacek Siewiera w wywiadzie udzielonym w październiku "Rzeczpospolitej" zwrócił uwagę, że Polska przekazała Ukrainie dużo sprzętu na bieżąco produkowanego przez polski przemysł obronny. "Uzyskujemy aktualne informacje zwrotne z pola walki dotyczące tego, jak on się sprawdza i to jest niezwykle cenne. Dostajemy informacje o intensywności ognia, o wartości manewrowej uzbrojenia, a także dotyczące skuteczności sprzętu rozpoznawczego, jak drony. Każda z tych danych płynąca z Ukrainy jest bardzo cenna dla przemysłu zbrojeniowego. Polska zbrojeniówka dołączyła do grona przemysłów, które mają realne doświadczenia z pola walki" – podkreślił.
Wiele z wyposażenia przekazanego przez Polskę to sprzęt poradziecki, pozostający na wyposażeniu polskiej armii od czasów Układu Warszawskiego. Kierownictwo MON podkreśla, że w ramach trwających procesów modernizacji technicznej polskiego wojska braki wywołane przekazaniem tego sprzętu na Ukrainę zostaną uzupełnione dostawami zamówionego nowoczesnego sprzętu, jak np. amerykańskie czołgi Abrams czy południowokoreańskie K2 i samobieżne armatohaubice K9.
Wsparcie sprzętowe dla Ukrainy organizowane jest również w ramach inicjatyw prywatnych – chodzi tu m.in. o zdobywanie, remontowanie i przekazywanie ukraińskiej armii samochodów terenowych przez prywatne osoby oraz zbiórki na sprzęt wojskowy – np. tureckiego drona bojowego Bayraktar TB-2 w lipcu ubiegłego roku, a także produkowane w Polsce drony obserwacyjne FlyEye oraz amunicję krążącą (tzw. drony kamikadze) Warmate.