Reklama

Kraj

Ziobro: Solidarna Polska nigdy nie będzie uczestniczyć w pisaniu ustaw pod dyktando brukselskich urzędników

Mateusz Mikowski, Karol Kostrzewa, Magdalena Gronek / PAP
Dodano: 11.01.2023
70773_11st3
Share
Udostępnij
KE działa metodami zorganizowanej grupy przestępczej, bezprawnym szantażem wymuszając zmiany w polskim porządku prawnym, sprzecznych z polską suwerennością. Dlatego Solidarna Polska nigdy nie będzie uczestniczyć w pisaniu ustaw pod dyktando brukselskich urzędników – oświadczył w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

W środę rano Sejm rozpoczął rozpatrywanie projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, który według autorów ma wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO. Kluby KO, PSL, Lewica i Polska 2050 zapowiedziały złożenie wspólnych poprawek. Konfederacja zaś zawnioskowała o odrzuceni projektu. W konsekwencji Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu; za wnioskiem Konfederacji głosowało m.in. 21 posłów SP, w tym Ziobro. Projekt trafił do sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, która zbierze się w tej sprawie jeszcze w środę wieczorem.

Na konferencji prasowej po głosowaniu szef MS i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro oświadczył, że "Komisja Europejska działa metodami zorganizowanej grupy przestępczej, bezprawnym szantażem wymuszając zmiany w polskim porządku prawnym, sprzeczne z polską suwerennością, uderzające w polską konstytucję, prowadzące do nieuchronnego chaosu w polskich sądach. Dlatego Solidarna Polska nigdy nie będzie uczestniczyć w pisaniu ustaw pod dyktando brukselskich urzędników" – oświadczył Ziobro.

Minister Ziobro pytany był m.in. o to, jak skomentuje zapowiedź opozycji o tym, że nie będzie blokować projektu o zmianach w Sądzie Najwyższym oraz czy Solidarna Polska liczy na weto prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie. "Od dawna mówiłem, że w polskiej polityce Donald Tusk pełni rolę niemieckiego kolaboranta, politycznego niemieckiego kolaboranta. A Komisja Europejska kierowana jest przez Niemców" – odpowiedział Ziobro.

Według szefa Solidarnej Polski, "to Niemcy prowadzą tak naprawdę napaść na państwo polskie, destruując polski system sądownictwa". "Atakowane są ustawy autorstwa pana prezydenta. Wbrew tym często powtarzanym nieprawdziwym informacjom, które pojawiają się w różnych mediach, że ustawy, które kwestionuje KE, są autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości, informuję państwa, że to jest nieprawda" – oświadczył.

Przypomniał jednocześnie, że prezydent Duda zawetował w 2017 roku ustawy autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. "Te ustawy, które myśmy zaproponowali, wówczas opierały się na założeniu i pewnej trzeźwej ocenie sytuacji, że w Sądzie Najwyższym znalazła się grupa sędziów-polityków, którzy przekroczyli granice między sądem a polityką i warunkiem sanacji, naprawy sytuacji w sądownictwie, jest pozostawienie w SN tylko tych sędziów, którzy mają świadomość, iż – wchodząc na salę sądową – swe poglądy polityczne zawieszają na wieszaku razem z paltem" – powiedział.

Jak mówił, "prezydent, proponując rozwiązania (poprzedniej noweli) ustawy o SN wyszedł z założenia innego, dając szansę rzeszy sędziów, którzy uznawali, że można kwestionować decyzje polskiego parlamentu, polskiego prezydenta, można prowadzić politykę zamiast służyć polskiej konstytucji". "Od tego czasu rozpoczęły się problemy, które narastają wraz z kolejnymi propozycjami kolejnych ustępstw (…) wobec UE, które rodzą kolejne żądania (…) wobec państwa polskiego" – ocenił Ziobro.

"Do tego dołączyła się decyzja premiera Mateusza Morawieckiego z grudnia 2020 roku, przed którą SP przestrzegała, mianowicie o poszerzeniu kompetencji władczych KE o nowe uprawnienia, których wcześniej Komisja nie posiadała, związane z warunkowością i z KPO. Czyli możliwością stosowania czego? Szantażu" – powiedział.

Ziobro został zapytany też, czy jeżeli Sejm przyjmie projekt ustawy o Sadzie Najwyższym, to Solidarna Polska w geście sprzeciwu, honorowo odejdzie z rządu. "Solidarna Polska będzie podejmować takie gesty i takie działania, które uzna za najlepsze dla Polski, bo jesteśmy tu po to, żeby służyć Polsce" – powiedział Ziobro. "Pani redaktor przekona się jakie to będą decyzje" – dodał.

Podczas konferencji o projekcie wypowiedział się też wiceszef MS i poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta. Jego zdaniem projekt ma "doprowadzić do sytuacji, w której grupka sędziów, która de facto bojkotuje wyniki wyborów, które w Polsce odbywały się od 2015 r., będzie samodecydować o tym, kto w Polsce jest sędzią i będzie robić to bezkarnie".

Zdaniem Kalety, ustawa to "ryzyko paraliżu państwa na wielką skalę". "On się odbywa na życzenie opozycji, która chce sparaliżować nasze państwo, by Polacy pod szantażem dokonali takich wyborów, żeby ta władza, która chce paraliżu, wygrała wybory" – mówił wiceszef MS. Stwierdził, że projekt narusza co najmniej 11 wyroków Trybunału Konstytucyjnego.

"Unii Europejskiej chodzi o chaos w naszym państwie, od lat do tego dążą, by wspierać opozycję. Szantaż finansowy ma być taką dźwignią. Nie godzimy się, by przez ten szantaż nasze państwo było ustrojowo niszczone przez grupkę sędziów, opozycję i Unię Europejską" – dodał Kaleta.

Zgodnie z projektem o SN sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie – jak obecnie – utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Projekt przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także badania podczas testu o przesłankę ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy".

Założenia projektu były negocjowane podczas rozmów ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka w Brukseli. Sejm miał zająć się projektem w grudniu ubiegłego roku, ale został on zdjęty z porządku obrad. Wcześniej prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w przygotowaniu projektu ani nie konsultowano go z nim. Zaapelował o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem i zaznaczył, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować.

Negatywnie o projekcie od poczatku wypowiada się koalicjant PiS – Solidarna Polska.

Opozycja zapowiedziała zgłoszenie poprawek, które dotyczą pięciu kwestii i – zdaniem polityków opozycji – mają "wprost na celu wypełnienie kamieni milowych" ws. KPO.

Krytyczne opinie i stanowiska do projektu przedstawiły m.in. Sąd Najwyższy, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Krajowa Rada Sądownictwa. Natomiast według Biura Analiz Sejmowych projekt można uznać za wykonujący prawo UE.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy