Reklama

Kraj

Prezydent: nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie było intencjonalnym atakiem na Polskę

Adrian Kowarzyk / PAP
Dodano: 16.11.2022
68996_16li5
Share
Udostępnij
Absolutnie nic nie wskazuje, że zdarzenie w Przewodowie był to intencjonalny atak na Polskę; najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek; nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony – powiedział prezydent Andrzej Duda.

W środę przed południem w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyło się spotkanie prezydenta z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrami zajmującymi się sferą bezpieczeństwa. Spotkanie wyznaczono na godzinę przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Na wspólnym z premierem briefingu prasowym po tym spotkaniu prezydent podkreślił, że we wtorek miał miejsce "zmasowany, o niespotykanej skali rosyjski atak na Ukrainę". Jak mówił, strona rosyjska wystrzeliła około 100 rakiet różnego typu przeciwko Ukrainie, bombardowane było całe terytorium tego kraju, także obszary przy granicy z Polską, w obwodzie lwowskim i wołyńskim.

"Ukraina broniła się – co oczywiste i zrozumiałe – także wstrzeliwując rakiety, których zadaniem było strącenie rakiet rosyjskich. W związku z powyższym mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym starciem wywołanym przez stronę rosyjską, tak jak i cały konflikt. W istocie zatem, winę za całe wczorajsze starcie z całą pewnością ponosi strona rosyjska" – oświadczył Duda.

Prezydent przekazał, że w powiecie hrubieszowskim, gdzie we wtorek po południu w miejscowości Przewodów spadł pocisk i doszło do eksplozji w wyniku której zginęło dwóch polskich obywateli, cały czas prowadzone są czynności śledcze.

"Nic, absolutnie nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę. To, co się stało – czyli, że na naszym terytorium spadła rakieta – nie było działaniem intencjonalnym. Nie była to rakieta, która była wymierzona, wycelowana w Polskę. W istocie zatem nie był to atak na Polskę" – powiedział prezydent i dodał, że "najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek".

Poinformował, że była to najprawdopodobniej rakieta S-300 produkcji rosyjskiej, wyprodukowana w latach 70, ale nie ma dowodów, że została wystrzelona przez Rosję. "Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony" – powiedział Duda.

Według prezydenta wstępne oględziny na miejscu wskazują, że w Przewodowie nie doszło do klasycznej eksplozji ładunku wybuchowego rakiety "tylko prawdopodobnie był to efekt po prostu upadku rakiety w tym miejscu połączony – być może – z eksplozją paliwa, które pozostawało".

Prezydent poinformował, że na miejscu pracują polscy i amerykańscy śledczy. "Wczoraj w rozmowie ze mną pan prezydent Joe Biden zadeklarował swoje wsparcie w tym śledztwie, ja to wsparcie przyjąłem" – powiedział. "Jesteśmy cały czas w bezpośrednim kontakcie z naszymi sojusznikami w NATO, jesteśmy cały czas w kontakcie i w konsultacjach z naszymi odpowiednikami – pan premier z premierami, ja z prezydentami" – mówił Duda.

Zaapelował też, żeby "mieszkańcy wschodniej części Polski nie niepokoili się zwiększoną aktywnością wojsk lotniczych, jak i policji, Straży Granicznej i wojska, szczególnie w regionie przygranicznym". "To działanie, które podjęliśmy w sposób intencjonalny, właśnie w celu wzmocnienia bezpieczeństwa" – powiedział prezydent.

"To świadczy o tym, że działamy, że bezpieczeństwo Polski jest wzmocnione. Współdziałają z nami w tym zakresie sojusznicy – będą więc na polskim niebie latały w najbliższym czasie także samoloty Sił Powietrznych USA. Proszę podchodzić do tego spokojnie, to jest odpowiedź nasza i NATO na tę sytuację" – powiedział prezydent.

Premier Morawiecki dodał, że większość zebranych do tej pory dowodów wskazuje na to, że "na tej ścieżce eskalacyjnej, być może uruchomienie artykułu 4. (Traktatu Północnoatlantyckiego) tym razem nie będzie niezbędne". "Ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach" – zastrzegł.

Również szef rządu powiedział, że nic nie wskazuje na to, by miał miejsce atak na terytorium Polski i że "mieliśmy do czynienia najprawdopodobniej z bardzo nieszczęśliwym zdarzeniem, ponieważ zginęli polscy obywatele".

Morawiecki wskazał, że polskie jednostki wojskowe po zdarzeniu w Przewodowie zostały postawione w stan podwyższonej gotowości bojowej. Podobnie – dodał – stało się w przypadku pozostałych służb.

Premier zapewnił o stałym kontakcie z sojuszniczymi służbami. "Stamtąd dostajemy również potwierdzenie materiału dowodowego, który zebrały również nasze służby – Straż Graniczna, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego już teraz dysponuje i analizuje materiał dowodowy, który wkrótce posłuży nam do wyciągnięcia wniosków" – powiedział Morawiecki. Dodał, że materiał dowodowy jest potwierdzany m.in. przez sojuszników amerykańskich tak, "aby można było powiedzieć, że mamy pewność, co do identyfikacji przyczyn tego, co się stało".

Jak ocenił, reakcja naszych sojuszników na zaistniałą sytuację: natychmiastowe spotkanie w Brukseli w formacie NATO, rozmowa prezydenta Dudy z prezydentem USA Joe Bidenem i pozostałe konsultacje "świadczą o tym, że jesteśmy w bardzo solidnym Sojuszu, który zadziałał".

Szef rządu wezwał, by mieć na uwadze dezinformację i manipulacje ze strony Rosji i "to, w jaki sposób potrafi ona posługiwać się różnymi zdarzeniami i rozsiewać nieprawdziwe informacje, siać propagandę, wrogość i wzajemną niechęć". "To na pewno jest jeden z celów po stronie Kremla; miejmy to na uwadze" – powiedział Morawiecki. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy