Mamy do czynienia z pewnego rodzaju osłabieniem ataku na polską granicę, ale nie rezygnujemy z działań dyplomatycznych; premier Mateusz Morawiecki w nadchodzących dniach będzie miał szereg spotkań w stolicach europejskich dotyczących obszaru Europy Środkowo-Wschodniej – przekazał rzecznik rządu Piotr Müller.
Rzecznik rządu pytany był w piątek w Polsat News, czy w związku z sytuacją na polsko-białoruskiej granicy planowane są w najbliższym czasie jakieś spotkania dyplomatyczne premiera Mateusza Morawieckiego.
"Przede wszystkim z jednej strony mamy do czynienia z pewnego rodzaju osłabieniem w tych godzinach ataku na polską granicę, ale absolutnie ze względu na informacje wywiadowcze i wszelkie inne, które mamy od sojuszników, nie rezygnujemy z działań dyplomatycznych. (…) Pan premier w nadchodzących dniach będzie miał szereg spotkań w stolicach europejskich, dotyczących właśnie obszaru Europy Środkowo-Wschodniej" – powiedział Müller.
Jak podkreślił, "to, co widzieliśmy w tej chwili na granicy polsko-białoruskiej, to jest raczej jeden z symptomów możliwych działań w długoterminowej perspektywie i o tym będziemy rozmawiać w stolicach europejskich".
Pytany, o jakich stolicach europejskich jest mowa, odparł, że nie chce mówić konkretnie, bo "w tej chwili dosłownie są umawiane w poszczególnych stolicach europejskich". Pytany, czy jednym z tych miejsc będzie Berlin, odparł, że "to oczywiście jedno z miejsc, w którym pewnie bez wątpienia trzeba się też spotkać". "Natomiast akurat z kanclerz (Angelą) Merkel mieliśmy stały kontakt telefoniczny, a są takiej kraje UE, które o konflikcie na linii Polska-Białoruś wiedzą dużo mniej i trzeba o tym też mówić, plus dawać sygnał wyraźny dla państw bałtyckich o wsparciu czy chociażby skandynawskich, bo one są narażone na tego typu działania" – podkreślił.
Rzecznik rządu pytany był, czy wchodzimy w etap deeskalacji kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, odparł: "Deeskalacji na tym etapie. Ale to oczywiście nie oznacza, że zarówno Mińsk, jak i Moskwa rezygnują z planów destabilizacji obszaru Europy Środkowo-Wschodniej. Pamiętajmy o tym, że mówimy tu chociażby jeszcze o planowanym uruchomieniu Nord Stream 2. To też kolejne narzędzie w rękach Rosji, które może być użyte".
Podkreślił, że w piątek odbyło się ważne spotkanie szefa rządu z Dyrektor Wywiadu Narodowego USA Avril Haines. "I też informacje, które na pewno nie mogą budzić zadowolenia, a raczej niepokój w perspektywie długoterminowej" – zaznaczył. Pytany, co ma na myśli, odparł, że ze względu na to, że są to informacje klauzulowane, nie może mówić o szczegółach.
"Ale na pewno można powiedzieć, że zarówno Białoruś, jak i Rosja, nie mają na celu w przyszłości pokojowych, w tym sensie, że nie mają zamiaru deeskalować działań" – podkreślił rzecznik rządu.
Dopytywany, czy chodzi o kolejne ataki na polską granicę, próbę destabilizacji przy naszej granicy, odparł, że "to jedne z wariantów, który jest oczywiście możliwy, ale też mamy cały szereg innych możliwości, jak kolejne działania dezinformacyjne, cybernetyczne ataki, rodzaje działań hybrydowych czy to na granicy polsko-białoruskiej, czy litewsko-białoruskiej, czy łotewsko-białoruskiej".
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 6 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Sytuacja zaostrzyła się przed tygodniem, kiedy niedaleko przejścia granicznego Kuźnica – Bruzgi po białoruskiej stronie granicy zgromadziła się duża grupa cudzoziemców, która podjęła siłową próbę sforsowania granicy. Grupa przeszła ostatecznie na samo przejście graniczne, gdzie w ten wtorek doszło do szturmu na granicę. W stronę polskich służb rzucane były m.in. kamienie oraz kłody drewna; niektórzy funkcjonariusze zostali ranni.
Obozowisko stworzone przy przejściu ostatecznie opustoszało, a migranci skierowani zostali przez służby białoruskie do centrum logistycznego.
W związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej ruch graniczny na przejściu drogowym w Kuźnicy został zawieszony od 9 listopada br. do odwołania.