Najważniejszym tematem zakończonych obrad Rady Europejskiej były ceny energii oraz kryzys na rynkach energetycznych i gazowych, który jest wynikiem nadmiernej zależności od Rosji i Gazpromu oraz spekulacji na rynku uprawnień do emisji CO2 – ocenił w piątek premier Mateusz Morawiecki.
"Zakończona dzisiaj Rada Europejska w Brukseli była poświęcona trzem zasadniczym tematom. Najważniejszy z nich to ceny energii oraz kryzys na rynkach energetycznych i gazowych. Bierze się on z nadmiernej zależności od Rosji i Gazpromu oraz ze spekulacji na rynku uprawnień do emisji CO2" – napisał w piątek wieczorem szef polskiego rządu na Facebooku.
Zwrócił uwagę, że "to była bardzo długa i trudna dyskusja". "Polska mocno wskazywała na konieczność przeprowadzenia badania dot. działań Gazpromu, które mogą prowadzić do monopolizacji rynku. Domagaliśmy się od RE działań prowadzących do obniżenia cen gazu. Walczyliśmy o to, aby Komisja Europejska uwzględniła możliwość budowy elektrowni gazowych i nuklearnych, które byłyby paliwem przejściowym przez kolejne 15-25 lat" – zaznaczył.
Podsumowując dwudniowe obrady wskazał, że "drugim tematem obrad była kwestia migracji". "Cieszę się, że to co mówiliśmy już kilka lat temu, z biegiem lat stało się dominującą tezą w Radzie Europejskiej. Polska zawsze stała na stanowisku, że zewnętrzne granice UE muszą być należycie chronione. Takie stanowisko zostało przyjęte przez większość państw. Przedstawiłem sytuację na wschodniej granicy Polski, co spotkało się z całkowitym poparciem" – napisał.
"Trzeci poruszony temat to kwestia praworządności" – relacjonował premier. "Polska nie ma problemów z praworządnością – ale niektóre państwa niewłaściwie rozumieją nasze reformy. Wielu innych przywódców państw mówi, że ten spór musi znaleźć ujście w dyskusji i określeniu na powrót ram działania wspólnoty" – podkreślił.
Premier stwierdził, że "Polska jest krajem, który wierzy nie tylko w UE, ale także we wspólnotę transatlantycką, a Polacy należą do jednych z najbardziej proeuropejskich narodów". "UE nie jest jednak państwem, lecz organizacją, a zakres jej kompetencji i działania jest ściśle określony w traktatach. Zdaję sobie sprawę, że niekiedy trzeba o tym przypominać" – dodał.