Gazociąg Nord Stream 2 powinien być powodem do refleksji w naszych relacjach ze Stanami Zjednoczonymi – powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda w Nowym Jorku. Przyznał, że decyzja USA w tej sprawie wzbudza "ogromne wątpliwości" i "ogromny żal". Porównał zachowanie USA w tej sprawie z kryzysem dyplomatycznym z Francją.
Prezydent mówił o stosunkach polsko-amerykańskich podczas spotkania z dziennikarzami w Nowym Jorku, gdzie przebywa od poniedziałku w związku z 76. sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Pytany o stan stosunków z administracją Joe Bidena, Duda odparł, że są one dobre i "nic złego się w nich nie dzieje", nawet jeśli relacje nie są tak bliskie jak z administracją jego poprzednika.
Prezydent pytany o współpracę z prezydentem Joe Bidenem wymieniał wzajemne zaproszenia na szczyty międzynarodowe, w tym szczyt klimatyczny i szczyt Trójmorza, w których obaj brali udział.
Potwierdził, że nie jest to tak bliska współpraca jak z administracją byłego prezydenta Donalda Trumpa.
"W tej chwili administracja pana prezydenta Joe Bidena ma bardzo wiele problemów, chociażby takich jak problem Afganistanu, którym musi się zająć i zapewne są to znacznie bardziej pilne potrzeby niż współpraca w relacjach z Polską, w których nic złego się nie dzieje" – powiedział Duda.
Prezydent ocenił też, że nie czuje, iż USA niedostatecznie szybko i dobrze informowały Polskę w sprawie wyjścia z Afganistanu. Dodał, że Polska pokazała, że dało się to zrobić bez strat i uratować ludzi.
Jednocześnie pytany o sprawę Nord Stream 2. prezydent przyznał, że liczy na "refleksję" USA w tej sprawie.
"Jeśli, gdzieś mówimy o jakiejś refleksji, która jest potrzebna w relacjach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, uważam, że Nord Stream 2 powinien być powodem do takiej refleksji" – oświadczył Andrzej Duda. "Dokładnie chodzi o zgodę amerykańską na to, żeby ta inwestycja została dokończona" – wyjaśnił.
W lipcu administracja prezydenta USA Joe Bidena i niemieckie MSZ ogłosiły we wspólnym oświadczeniu porozumienie w sprawie zakończenia sporu na temat gazociągu Nord Stream 2. W ramach umowy USA wstrzymują nakładanie sankcji na NS2, zaś Niemcy zainwestują w ukraińskie projekty i zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji.
"Wiem, że Stany Zjednoczone – przedstawiciele administracji – mieli świadomość argumentów pokazujących szkodliwość tego dla Zjednoczonej Europy, mieli świadomość argumentów pokazujących szkodliwość tego przede wszystkim dla naszej części Europy – dla Ukrainy, dla Polski, dla Słowacji i wszystkich niebezpieczeństw z tym związanych. Zgodzili się na to" – powiedział prezydent Polski. "Na pewno jest to decyzja, która wzbudza u nas ogromne wątpliwości i nie ukrywam – także ogromny żal" – zaznaczył prezydent.
"Inwestorzy, czyli Rosjanie i Niemcy ogłosili zakończenie budowy, w związku z tym gazociąg już po prostu jest. Zgoda Amerykanów spowodowała, że budowę dokończono" – powiedział. "Natomiast, co do tego, jak on będzie użytkowany i jakie ilości gazu będą mogły być nim transportowane, to rzeczywiście są kwestie decyzji, które zapadną wewnątrz Unii Europejskiej" – wyjaśnił prezydent dopytywany o możliwe działania na rzecz zminimalizowania niekorzystnych skutków powstania gazociągu.
Pytany przez PAP o spór między USA a Francją i twierdzenie Paryża, że ma on znaczenie dla całej Europy prezydent odpowiedział:
"Rozumiem, że Francuzi uważają, że skoro można było ich tak potraktować, jak zostali potraktowani, to można tak potraktować każdego". "Ja mogę to samo powiedzieć o Nord Stream 2." – dodał Duda.
"Trudno się dziwić, że Francuzi są rozgoryczeni i że protestują. Można z drugiej strony powiedzieć, że to jest realizacja jakiś amerykańskich interesów" – stwierdził Duda.
W relacjach na linii Paryż-Waszyngton doszło w ostatnim okresie do poważnego kryzysu wywołanego wycofaniem się Australii z umowy na zakup okrętów podwodnych we Francji w kontekście zacieśnienia współpracy z USA.
15 września Waszyngton, Londyn i Canberra ogłosiły zawarcie nowego trójstronnego paktu obronnego między Australią, USA i Wielką Brytanią, zwanego AUKUS. Canberra zerwała przy tej okazji negocjowany od wielu miesięcy z Francją kontrakt na zakup od państwowego koncernu Naval Group konwencjonalnych okrętów podwodnych, który opiewał na 40 mld dolarów. Australijczycy zamierzają budować swą flotę wojenną w oparciu o okręty podwodne z napędem atomowym produkcji amerykańsko-brytyjskiej.
Podczas spotkania z dziennikarzami Duda mówił też m.in. o swoich wtorkowych spotkaniach z prezydentami Brazylii i Mongolii, a także spotkaniu zorganizowanym przez think-tank Atlantic Council, który dotyczył Inicjatywy Trójmorza.
Oznajmił, że rozmowa z brazylijskim przywódcą Jairem Bolsonaro dotyczyła planowanej wizyty w Polsce, która – jak zapowiedział – jest "więcej niż prawdopodobna" i ma nastąpić w marcu lub kwietniu przyszłego roku.
"Brazylia to partner gospodarczy Polski, ale przede wszystkim największy kraj Ameryki Południowej o wielkim potencjale" – zaznaczył. Podkreślił, że "byłoby dobrze" nasze stosunki z Brazylią, przede wszystkim gospodarcze, rozwijać. "To byłoby z pewnością korzystne dla naszej gospodarki i dla naszych przedsiębiorców" – dodał prezydent.
W spotkaniu z Atlantic Council, któremu przewodniczył prezydent Łotwy i uczestniczyła również b. prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović, głównym tematem były inwestycje w projekty Inicjatywy Trójmorza. Na spotkaniu obecni byli m.in. amerykańscy inwestorzy, a Duda ocenił rozmowy na ten temat jako ciekawe i obiecujące.
Bezpośrednio po briefingu prasowym Duda udał się na spotkanie z prezydentem Turcji Tayyipem Recepem Erdoganem.
"Będziemy dyskutowali na temat rozwijającej się współpracy, która w ogromnym stopniu nabrała tempa po moim spotkaniu z nim kilka miesięcy temu, po wizycie oficjalnej w Turcji" – dodał Duda. Zaznaczył, że cieszy się "z tego, że tych spotkań bilateralnych można odbyć wiele". "Bo to jest zawsze takie przyspieszenie w relacjach międzynarodowych, a ono po tej długiej przerwie, spowodowanej covidem jest potrzebne" – ocenił.