Nie będzie żadnego wychodzenia Polski z Unii Europejskiej; jesteśmy za tym, żeby Polska była członkiem UE, ale jednocześnie jesteśmy za tym, aby Polska odgrywała podmiotową rolę – powiedział w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller. Jak podkreślił, Polska w UE to Polska bardziej zamożna.
Szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, w środę podczas Forum Ekonomicznym w Karpaczu mówił m.in.: "Powinniśmy myśleć nad tym, jak najdalej, jak najbardziej możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii, ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia. Bo jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, to musimy szukać rozwiązań drastycznych".
"Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada i się odwrócili i wyszli" – dodał Terlecki. "My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla Unii jest bardzo silne, dla uczestnictwa w Unii, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i co ograniczy nasz rozwój" – podkreślił wicemarszałek.
Müller pytany był w czwartek w programie Tłit WP, czy wicemarszałek Terlecki tymi słowami zasugerował, że jeżeli UE będzie przekraczać granicę, to możemy ją opuścić. "Nie będzie żadnego wychodzenia Polski z Unii Europejskiej. Jesteśmy za tym, żeby Polska była członkiem UE, ale jednocześnie jesteśmy za tym, aby Polska odgrywała podmiotową rolę" – oświadczył rzecznik rządu.
Według niego, nie jest tak, jak za czasów Donalda Tuska, że jesteśmy w Unii i będziemy robić wszystko, co nam mówią. "Nie. My też mamy swoje prawa w ramach UE i w ramach procesu legislacyjnego i powinniśmy z nich korzystać" – podkreślił Müller.
Na pytanie, czy może zapewnić, że my nie pójdziemy drogą Wielkiej Brytanii i nie wyjdziemy z UE, rzecznik rządu odparł: "Nie pójdziemy drogą Wielkiej Brytanii, bo to jest dla nas niekorzystne. Polska w Unii Europejskiej, to Polska, która jest bardziej zamożna. Polska, która korzysta na wymianie handlowej. Polska, która jest bardziej bezpieczna geopolitycznie". "Natomiast nie zmienia to faktu, że my musimy w UE wyrażać swoje zdanie i niektóre rzeczy kontestować" – mówił rzecznik rządu.