Sześć zastępów straży pożarnej gasiło w poniedziałek nad ranem palącą się cysternę, która w trakcie burzy na granicy Rzeszowa z Boguchwałą zjechała z drogi krajowej nr 19 i wpadła do rzeki Lubcza. Pożar wybuch w kabinie. Kierowca zdołał się z niej wcześniej wydostać. Pierwsze doniesienie mówiły o tym, że do wypadku doszło z powodu uderzenia pioruna. Policja tych informacji na razie nie potwierdza.
– Po godz. 4. rano otrzymaliśmy wezwanie do wypadku w Boguchwale. Ciężarowa Scania, przewożąca cysternę z płynnym asfaltem wypadła z drogi i zapalił się ciągnik. Płonęła kabina. Na szczęście kierowca zdołał opuścić samochód przed pożarem – informuje mł. bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Droga krajowa nr 19 została zablokowana, a samochody skierowane na objazd przez Racławówkę. Akcja trwała do godz. 6. Strażacy szybko ugasili kabinę, ale musieli jeszcze ustawić zapory sorpcyjne na rzece, by nie doszło do jej skażenia. Było to działanie prewencyjne. Mimo, że samochód wyglądał na mocno pokiereszowany, płaszcz cysterny nie został uszkodzony i do wycieku nie doszło.
Fot. Facebook/OSP Boguchwała
Na razie nie wiadomo, dlaczego samochód zjechał z drogi. Kierowca był trzeźwy. Po wypadku przewieziono go do szpitala na badania.
Pierwsze doniesienia mówiły, że przyczyną było uderzenie pioruna. Ani straż, ani policja nie potwierdza jednak na razie tych doniesień. – Dopiero powołany biegły ustali przyczyny zdarzenia – mówi nadkom. Adam Szeląg, oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Rzeszowie.
Ruch na drodze odbywa się normalnie. Cysterna leży w rzeczce i jej wyciągnięcie pozostaje teraz w gestii firmy, do której należy.
Fot. Facebook/OSP Boguchwała